PROSZĘ O PRZECZYTANIE NOTKI POD ROZDZIAŁEM!!!
-Mam was prosić na kolanach?- zapytał starszy Winiarski.
-A zrobisz to?- rzuciłam mu wyzwanie. Michał spojrzał na mnie z lekkim zaskoczeniem, ale też pewnością siebie w oczach. Padł przede mną na kolana i powiedział:
-O moja ulubiona sąsiadko, proszę!- zaczęłam się śmiać. W pewnym momencie zabrakło mi tchu. Mina Miśka jest po prostu nie do opisania. Prawie turlałam się ze śmiechu, ale w końcu udało mi się uspokoić. Wymieniłam z Filipem porozumiewawcze spojrzenia i znałam już odpowiedź.
-Bawcie się dobrze- powiedziałam z szerokim uśmiechem. Winiarski poderwał się z kolan i zaczął mnie ściskać. Wywołało to, po raz kolejny, mój wybuch śmiechu. Kiedy już Michał opanował swoją radość, razem z Filipem poszłam na górę do jego pokoju. Chłopak podniósł laptopa, zaczął coś klikać, grzebać i odezwał się po chwili:
-Chodź tu.
-Po co?- zapytałam zaskoczona.
-No chodź- mruknął i pociągnął mnie za rękę, w wyniku czego wylądowałam obok niego na łóżku. Spojrzałam na ekran laptopa, na którym widniało okno Skype.- Dzwonimy do Kuby?
-Jasne!- pisnęłam szczęśliwa. Już po chwili na ekranie widniała uśmiechnięta twarz naszego przyjaciela. Rozmawialiśmy przez jakąś godzinę. Potem musiałam razem z całą rodzinką zbierać się do domu.
31 grudnia 2015,
Musimy zrobić porządne zakupy składające się ze słodyczy, chipsów i tym podobnych. Inaczej to nas zjedzą.
Taki Sms obudził mnie o szóstej rano. Jego autorem był Filip. Odpisałam mu tylko:
Masz rację. Ale musiałeś mnie z tego powodu budzić?!
Wiadomość zwrotna przyszła praktycznie w tej samej chwili.
Nie moja wina, że się stresuję i nie mogę spać!
Zaśmiałam się tylko po przeczytaniu tego i nic nie odpisałam, ponieważ zasnęłam. Obudziłam się ponownie o ósmej. Na ekranie telefonu widniała nowa wiadomość od Filipa:
Pewnie zasnęłaś, więc informuję- o 10 idziemy na zakupy.
Odpisałam mu:
Nie chce mi się...
Po wysłaniu wiadomości wyszukałam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic, ubrałam się, uczesałam i pociągnęłam rzęsy tuszem. Wróciłam do pokoju po telefon, na którym widniała kolejna wiadomość:
Ja Cię kochana nie pytam, czy ty chcesz, czy nie chcesz. To była informacja. Będę po Ciebie o 10 :*
Westchnęłam głośno i nic nie odpisałam.
Siedziałam w salonie na kanapie razem z całą rodzinką i oglądałam telewizję. Dochodziła dziesiąta, ale ja nie miałam siły ruszać się z miejsca i chciałam się jakoś wymigać od tych zakupów. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzę- powiedział tata i wstał. Usłyszałam, że się z kimś wita. Po chwili do salonu wszedł Filip.
-Zbieraj się- polecił mi.
-Nie chce mi się- mruknęłam nie odrywając wzroku od telewizora.
-Ja nie pytam, czy ci się chce. Ja cię informuję, że już idziemy- usłyszałam w odpowiedzi. Odwróciłam głowę w jego stronę. Chłopak szeroko się uśmiechał i czekał, aż wstanę i pójdę z nim na te zakupy.
-Nie mam siły się ruszyć, nigdzie nie idę- powiedziałam pewnie.
-Tak ci się tylko wydaje- odpowiedział Filip, po czym podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Mogę wiedzieć, co ty robisz!!?- pisnęłam odruchowo zaplatając ręce na szyi chłopaka.
-Pomagam ci się ruszyć- odparł ze śmiechem. Usłyszałam, jak mama i tata również zaczęli się śmiać. Filip postawił mnie w korytarzu na podłodze, zdjął z wieszaka moją kurtkę. Wyciągnął z rękawa szalik i zawinął mi go na szyi.
-Co ty robisz?!- zapytałam po raz kolejny zaskoczona jeszcze bardziej, niż wcześniej.
-Ubieram cię, bo się strasznie leniwa zrobiłaś- powiedział i posłał mi szeroki niewinny uśmiech. Westchnęłam tylko, ale kąciki moich ust również uniosły się do góry. Wzięłam z rąk chłopaka moją kurtkę, ubrałam ją, poprawiłam szalik, ubrałam buty i byłam gotowa.
-Wychodzę!- krzyknęłam, kiedy miałam już zapakowane w kieszeniach telefon i portfel.
-Dobrze!- odkrzyknął tata, więc wyszłam z Filipem z domu. Ruszyliśmy na zakupy, cały czas się przy tym śmiejąc i rozmawiając.
-Wiesz, nie myślałem, że przychodząc po ciebie będę musiał posuwać się do tak radykalnych metod- stwierdził w pewnym momencie chłopak.
-A ja dziwię się, że kręgosłup ci nie trzasnął- odpowiedziałam.
-Proszę cię. Leciutka jesteś- powiedział Filip.
-Jasne. Mam lustro w domu. Nawet więcej niż jedno- prychnęłam.
-I co takiego one ci pokazują?- zapytał i zaczął iść tyłem tak, że mógł spojrzeć mi prosto w oczy.
-Prawdę- odpowiedziałam krótko.
-Och, błagam. Przecież jesteś chudziutka! Mógłbym cały czas cię nosić na rękach i w życiu by mi się nie znudziło!- stwierdził chłopak, na co ja lekko się uśmiechnęłam. Tak tylko troszeczkę!
-Miałbyś przynajmniej doborowe towarzystwo- odpowiedziałam, na co oboje zaczęliśmy się śmiać. Dotarliśmy do sklepu, gdzie zrobiliśmy zakupy. Na miejscu ustaliliśmy, że na kolację zaserwujemy naleśniki z czekoladą i owocami. Do tego wzięliśmy różne inne przekąski.
Koło szesnastej rodzice szykowali się już do wyjścia. Tata brał prysznic, a mama siedziała w sypialni przy toaletce i się denerwowała.
-Może ci pomóc?- zapytałam wchodząc do pomieszczenia.
-Mogłabyś? Nie mogę ich dzisiaj okiełznać- powiedziała przeczesując ręką włosy.
-Oczywiście. Będziesz dziś wyglądała jak milion dolarów- stwierdziłam, po czym zamknęłam drzwi do sypialni na klucz.
-Co robisz?
-Spokojnie mamo. Jesteś w dobrych rękach- powiedziałam i zajęłam się fryzurą a następnie makijażem mamy. Moim skromnym zdaniem wyglądała obłędnie. Włosy sięgające go ramion były wyprostowane i rozpuszczone, a część z nich podpięta. Makijaż natomiast idealnie konturował twarz oraz powiększał oczy. Do tego sukienka i szpilki idealnie się komponowały.
-Jesteś niesamowita- wyszeptała mama stojąc przed lustrem.
-Dzisiaj, to ty jesteś niesamowita- odpowiedziałam, po czym wskazałam ręką na swoje legginsy i zwykłą bluzkę.
-Dziękuję, że zgodziłaś się zająć chłopakami- uśmiechnęła się mama.
-Nie ma najmniejszego problemu. Tak rzadko gdziekolwiek wychodzicie. A dzisiaj macie okazję się wybawić, więc proszę nie wracać przed piątą- odpowiedziałam, co wywołało nasz śmiech.
-Właśnie, zapomniałam ci powiedzieć! Wracamy dopiero jutro. Miguel przeniósł imprezę do jakiegoś małego hotelu prowadzonego przez jego znajomych, więc wszyscy mają zapewniony nocleg.
-No to jeszcze lepiej! Bawcie się do woli- powiedziałam i ją przytuliłam. Zeszłyśmy razem na dół, skąd tata od kilku minut krzyczał, że do tego hotelu jest kawałek drogi i że mama ma się pospieszyć, i tak dalej.
-No nareszcie ileż można cze- zaczął tata patrząc na zegarek, ale urwał, kiedy zobaczył mamę. Szeroko się uśmiechnął, podszedł do niej, wyszeptał na ucho- Ślicznie wyglądasz, kochanie- pocałował w policzek i obrócił ją wokół własnej osi.
-Dziękuję- odpowiedziała ze śmiechem mama. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a do domu od razu, bez przywitania wszedł Oliwier i zaczął zdejmować buty. Ma to po Miśku, wszędzie czuje się jak u siebie. Filip razem z Michałem wprowadzili wózek z Antkiem po schodach, a Dagmara podała mi sporych rozmiarów torbę.
-Są tam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy- powiedziała.
-Kochanie, prosiłem żebyś zostawiła tą torbę! Przecież bym ją przyniósł!- oburzył się Misiek.
-Daj spokój- poprosiła Dagmara. Michał tylko się uśmiechnął. Ja w międzyczasie odstawiłam torbę na bok i zaczęłam zdejmować Antkowi kurtkę, żeby się nie zgrzał.
-Poradzicie sobie?- zapytał tata.
-Tak- odpowiedział Filip.
-Na pewno?- dopytywali się.
-Tak- powiedziałam tym razem ja.
-Ale..- zaczął Michał, a ja nie wytrzymałam. Odsunęłam się od wózka, podeszłam do drzwi, delikatnie wypchnęłam wszystkich na zewnątrz i powiedziałam:
-Tak, poradzimy sobie. Tak, jeśli coś się stanie będziemy dzwonić. Bawcie się dobrze i nie przedłużajcie. Macie wolną całą noc, a marnujecie czas dopytując się, czy damy sobie radę!
-No dobrze! Idziemy!- odpowiedział Michał.
-Chociaż raz się z tobą zgadzam- zaśmiałam się i krzyknęłam- Miłej zabawy!- po czym zamknęłam drzwi. Przekręciłam zamek i odwróciłam się w stronę Filipa.
-Damy radę?- zapytał chłopak patrząc na mnie ze zwątpieniem w oczach.
-A mamy inne wyjście?- odpowiedziałam pytaniem.
-No nie.
-No właśnie.
-To będzie długa noc- westchnął.
Początek wieczoru był całkiem spokojny. Arek i Olek bawili się klockami lego. Tymek i Antek spali w wózkach w kuchni. Ja robiłam ciasto do naleśników, a Filip kroił owoce. Koło dziewiętnastej zaczęłam smażyć placki, więc wygoniłam z pomieszczenia Filipa razem z wózkami. Po pół godzinie na stole stał talerz z górą naleśników, owoce, nutella, dżemy i cukier puder. Zawołałam chłopaków na kolację. Po posiłku wysyłałam ich kolejno do kąpieli. Najpierw Olka, któremu pomógł Filip. Następnie Arka, któremu pomogłam ja. Potem trzeba było wykąpać Tymka. Przygotowałam wodę w specjalnej wanience. Kąpiele były czymś, co ten maluch uwielbia najbardziej na świecie. Antek leżał w wózku i jadł swoje stopy, a Filip stał obok mnie i mi się przyglądał.
-Pomożesz mi?- zapytałam.
-Ale...
**************************
Heyka!
Chcę, abyście to przeczytali:
Rozdział pojawił się z opóźnieniem, to prawda. Nie będę tłumaczyć dlaczego tak się stało, ponieważ są to sprawy rodzinne. Ten i następny rozdział (następny w szczególności) są przełomowymi. Pracowałam nad nimi bardzo długo, ponieważ muszą być dopracowane.
Chciałam pozdrowić anonima, który pod ostatnim rozdziałem napisał komentarz o treści: "Halo gdzie jest kolejny rozdział?". Być może nie miałeś/miałaś nic złego na myśli, ale ja odebrałam ten komentarz zupełnie inaczej.
Zawsze myślałam, że wszyscy macie świadomość, że nie jestem maszyną i w każdy rozdział wkładam mnóstwo pracy.
Gratuluję tym, którzy dotrwali do końca.
Pozdrawiam, Dream <3 :*
P.S. Zedytowałam i powinno być już wszystko widać. Przepraszam, ale nie wiem skąd te problemy :/
1
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Kama się zgodzi. A zachowanie Miśka, normalne :'D. Filip ubierający Kamile, no trzeba przyznać, że pomysłów Ci nie brakuje. Napisałaś w notce, że to przełomowy rozdział ^^ A Kama i Filip sami (znaczy z dziećmi, ale sami) ^^
UsuńRozdział mega świetny *-*
Czekam na kolejny
Pozdrawiam i weny życzę :*
P.S Spełniłam marzenie ! Jestem pierwsza :'D <3
Ja nic nie widze,mam tylko czarny obraz???!:(((((
OdpowiedzUsuńJa tez walsnie! Moze to tylko na telefonach jest
UsuńNo właśnie ja też xd i nie tylko na telefonie ale i na laptopie.. o co chodzi? xd
UsuńDadzą radę.
OdpowiedzUsuńCzekam na przełomowe rozdziały.
Ten jest świetnyyyy!!!
Buziaczki. ;*
Ja będąc na laptopie też nie widze rozdziału :(
OdpowiedzUsuńRzodział ma czarne litery i trzeba zaznaczyć wszytsko żeby przeczytac :D
OdpowiedzUsuńRozdzial jest świetny, a częstotliwość publikowania rozdziałów niesamowita! wszyscy, jak ja, powinni to doceniać i podziwniać, a nie mieć jakieś ale.
OdpowiedzUsuńSuper! Przecież wiadome że non stop nie możesz zajmować się blogiem i każdy ma jakieś problemy.
OdpowiedzUsuńświetny. Michał jednak to zrobił. Nie złą minę miał :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, jeżeli te słowa nie były a miejscu, ale nie mogłam się doczekać kolejnego świetnego rozdziału w twoim wykonaniu. Następnym razem poczekam cierpliwie na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny, czyli jak zawsze :) Widzę, że wena Cię nie opuszcza, bo nawet przy 44 rozdziale ( nie wiem kiedy to minęło 😱 ) nie zanudzasz, a rozdziały jeszcze bardziej wciągają ! Także życzę, żeby ta wena została z Tobą na długo ! :) I podziwiam Cię bo przy dwóch blogach ta częstotliwość dodawania rozdziałów jest mega ! :*
OdpowiedzUsuńNooo Winiarski musiał paść na kolana 😅
OdpowiedzUsuńJest wspaniale! Jak zawsze! 😘
I oczywiście zaczynam się cieszyć na samą myśl, że przede mną rozdział przełomowy 😉 ciekawe, co wymyslilas... 🤔
Pozdrawiam i zapraszam do Reusa oraz... do Leny i Michiego 😁
Kochana jestem!
OdpowiedzUsuńWiniara kocham i musiał paść na kolana hahah Widziałam, ze się zgodzą hahah Z tym sklepem było dobre haha Filipek jest boski, no cóż. Przęłomowy mówisz? Hmmm już nie moge sie doczekać następnego!
Czekam kochana!
Pozdrawiam!
Black.