POGRUBIONA CZCIONKA TO JĘZYK HISZPAŃSKI!
-Kamila masz gościa- powiedziała mama, która weszła po chwili do pokoju.
-Możemy pogadać?- zapytał Karol.
-Jasne, wchodź- uśmiechnęłam się i zwróciłam twarz w stronę laptopa.- Kubuś, muszę kończyć. Trzymaj się, pa.
-Cześć- odpowiedział i się rozłączył. Mama wyszła z pokoju, a Karol stał przy drzwiach.
-Siadaj- powiedziałam. Chłopak usiadł obok mnie. Schowałam laptopa pod łóżko. Nie mam pojęcia dlaczego, ale zawsze tam chowam sprzęt.- O co chodzi?
-O Emilkę- zaczął, a ja spojrzałam na niego zaciekawiona. Po upływie jakiejś minuty znów się odezwał.- Przepraszam cię za nią. Wcale ci się nie dziwię, że nie wróciłaś potem do szpitala. Słyszałem, co powiedziała tobie i Kubie. I niestety pamiętam, co powiedziała mi- dodał szeptem i schował twarz w dłoniach. Położyłam rękę na jego ramieniu i zapytałam:
-Czy ciebie też... Hmm... Obraziła?
-Obraziła? Delikatne określenie. Na wyrzucała mi strasznie- powiedział i powtórzył mi, co usłyszał od dziewczyny.- Nie mam już siostry. Na koniec powiedziałem jej "Zapomnij o mnie tak, jak ja w tej chwili zapominam o tobie".
-Serio?!- zapytałam zszokowana.
-No... tak.
-Ja jej to przed chwilą napisałam- powiedziałam i pokazałam mu wiadomość na telefonie. Chłopak uśmiechnął się.
-Uważam, że dobrze zrobiłaś. Oboje dobrze zrobiliśmy. Skoro jej nie zależy na nas, to dlaczego nam ma zależeć na niej- prychnął.
-Ale nie myślisz, że... No bo to w końcu twoja siostra. A moja przyjaciółka- wyszeptałam.
-Kamila, przyjaciółka by się tak nie zachowała. Siostra z resztą też nie- powiedział, po czym złapał mnie za ramiona i spojrzał prosto w oczy.- Posłuchaj, ja wiem, że przez cały ten czas byłyście blisko i ona jest dla ciebie ważna, ale postaraj się o niej zapomnieć. Traktuj ją tak, jak ona potraktowała ciebie. I już nigdy nie pozwól jej, żeby cię obraziła.
-Dobrze- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Obiecujesz?
-Obiecuję- odpowiedziałam, na co chłopak mocno mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk i po chwili odsunęłam się od chłopaka.- Dziękuję. Chyba potrzebowałam takiej rozmowy, tych słów.
-Nie ma sprawy- machnął ręką.- Polecam się na przyszłość.
-Uwaga, bo jeszcze skorzystam- powiedziałam, na co oboje znów się zaśmialiśmy.
-Wiesz, jesteś bardzo podobna do Mariusza. I masz jego oczy. I uśmiech w sumie też- stwierdził środkowy.
-Co Mariusza?- zapytał tata, który nagle wszedł do pokoju.- Kto mnie obgaduje?
-Nikt- powiedzieliśmy jednocześnie z szerokim uśmiechem.
-Jaaaaasne- odpowiedział tata.- Dobra Kłos, zbieraj się. Winiarski zobaczył twój samochód na podjeździe i postanowił, że skoro mamy juro wolne, to przecież świetnym pomysłem jest pogranie w fifę i wypicie czegoś mocniejszego.
-Nie musicie mnie namawiać- stwierdził Kłos, po czym ruszył do drzwi. Tata spojrzał na mnie z zaciekawieniem, i chyba chciał o coś zapytać, ale zrezygnował. Wyjaśniłam jemu i mamie, co takiego zaszło między mną i Emilką. Zrozumieli mnie i więcej ten temat nie wracał. Na szczęście. Zeszłam na dół, gdzie w salonie siedzieli Kłos, Wrona, Conte, Uriate, tata i Winiarski. Michał ostatnimi czasy bardzo często przewijał się przez nasz dom, więc z szerokim uśmiechem zapytałam:
-Panie Winiarski, a pan to się do nas przeprowadził?
-Ależ oczywiście. Wszystko po to, żebym mógł częściej cię oglądać- odpowiedział. Reszta zaczęła się śmiać, a ja i Misiek po chwili do nich dołączyliśmy.
-A co tu tak wesoło?- zapytała mama, która właśnie weszła do salonu.
-Dowiedziałam się przed chwilą, że Misiek mnie uwielbia- powiedziałam.
-Tak. Ma nawet ołtarzyk na twoją cześć- parsknęła śmiechem Dagmara, która weszła do salonu z jakimiś kubkami i wróciła do kuchni. Poszłam za nią i zapytałam:
-Pomóc ci w czymś?
-Już kończę, więc nie trzeba. Ale mam inną prośbę.
-Słucham cię.
-Poprosiłam Filipa, żeby został w domu z Antkiem, bo ten spał, i żeby przyszli jak już się obudzi. Dziesięć minut temu dostałam od niego Sms'a, że mały już nie śpi, a ich ciągle nie ma. Więc jak byś mogła iść i sprawdzić czy wszystko w porządku.
-Jasne. Nie ma sprawy- powiedziałam i poszłam ubrać buty. Cofnęłam się jednak do kuchni i dodałam- Wyjaśnisz wszystko rodzicom, dobrze?
-Oczywiście- odpowiedziała z uśmiechem. Wyszłam więc z domu i ruszyłam na posesję Winiarskich. Zadzwoniłam raz, nic. Drugi, też nic. Zapukałam, nadal nic. Nacisnęłam więc klamkę i okazało się, że drzwi były otwarte. Weszłam po cichu do środka i usłyszałam wesoły śmiech i słowa Filipa:
-No Antek, proszę cię- zaśmiałam się i poszłam ich poszukać. Na dole ich nie było, więc weszłam na piętro. Od razu skierowałam się do pokoju Antosia, skąd było słychać wesoły śmiech chłopca. Drzwi były otwarte, więc oparłam się o framugę i patrzyłam, jak bardzo bawi Antka utrudnianie Filipowi zadania zmiany pieluchy. Kiedy po dwóch minutach próby mojego przyjaciela na nic się zdały, ten zaczął się po prostu śmiać. Doskonale znałam ten śmiech. Może nie znamy się długo, ale spędziliśmy ze sobą tyle czasu, że rozpoznałabym go wszędzie.
-Chyba potrzebujesz pomocy- powiedziałam z uśmiechem. Obaj chłopcy zaskoczeni odwrócili głowy, a Filip zapytał:
-Długo tu stoisz?
-Dostatecznie długo, by stwierdzić, że mały nie daje ci się wykazać- odparłam, na co oboje się zaśmialiśmy.
-No, masz rację. To jak? Pomożesz?- zadał kolejne pytanie. Kiwnęłam głową i podeszłam do Antka.
-Czemu ty się tak buntujesz maluchu, co?- zapytałam, a on znowu się zaśmiał i wyciągnął rączki w moją stronę.- Zadzwoń do Dagi, bo się martwi i wyjaśnij jej wszystko- poprosiłam Filipa patrząc mu prosto w oczy. Ten jedynie mi przytaknął i wyszedł z pomieszczenia. Zmieniłam Antkowi pieluchę i ubrałam go w przygotowane obok rzeczy. Wzięłam na ręce i zaczęłam spacerować z nim po pokoju.
-Już?- zapytał Filip, kiedy wrócił.
-Już- uśmiechnęłam się. Winiarski podszedł do nas, po czym patrząc na swojego bratanka powiedział:
-Kolego. Następnym razem inaczej porozmawiamy- Antek odpyskował mu coś w swoim języku, a my znowu się zaśmialiśmy. Podniosłam głowę i spojrzałam Filipowi prosto w oczy. Staliśmy tak przez chwilę i mierzyliśmy się wzrokiem, jakby wokół nas nic nie było. Tą chwilę przerwał Antek, który zaczął strasznie marudzić. Spuściłam głowę, a Filip odchrząknął i zapytał:
-Idziemy?
-Tak, chodźmy- odpowiedziałam. Podałam mu Antka i zeszłam na dół. Ubierałam buty, kiedy chłopaki pojawili się obok. Filip ulokował swojego bratanka w wózku i sam zaczął ubierać buty. Wystawiłam wózek na zewnątrz, a Winiarski w tym czasie zamknął drzwi. Przez sekundę w mojej głowie pojawiła się myśl, że chciałabym, aby tak wyglądała moja przyszłość, ale natychmiast ją odgoniłam. To niemożliwe. Pomyślałam i spojrzałam na Filipa. Udało mu się zamknąć drzwi i ruszył do furtki. Zabrałam więc wózek i poszłam za nim. Przez całą drogę oboje milczeliśmy. Antoś zapełniał tą ciszę wesołym gaworzeniem. Gdy dotarliśmy do mojego domu odstawiliśmy Antka Dagmarze i poszliśmy do kuchni.
-Napijesz się czegoś?- zapytałam.
-Soku- odpowiedział. Nalałam więc soku jabłkowego do dwóch szklanek i podałam jedną z nich chłopakowi.- Dzięki.
-Kama!- usłyszałam krzyk Michała.
-Tak?- zapytałam wchodząc razem z Filipem do salonu.
-Udowodnij Facu, że jesteś od niego lepsza w fifę- poprosił. Szeroko się uśmiechnęłam i zajęłam miejsce na kanapie pomiędzy starszym Winiarskim a Facoundo. Michał wręczył mi pada, a ja zapytałam Facu w jego ojczystym języku:
-Gotowy?
-Znasz hiszpański?- zapytał zaskoczony siatkarz.
-Znam- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Znasz hiszpański?- zapytała zszokowana reszta.
-No tak- odpowiedziałam. Zaczęliśmy grać. Kiedy ograłam przyjmującego 4:1, ten spojrzał na mnie zaskoczony.
-Jak ty to zrobiłaś?- zapytał. Szeroko się uśmiechnęłam i powiedziałam:
-Lata praktyki. Poćwicz jeszcze trochę, to może kiedyś ze mną wygrasz- na te słowa Uriate się zaśmiał, a cała reszta patrzyła na nas nie do końca rozumiejąc o czym rozmawiamy.
-Żądam rewanżu- odezwał się Argentyńczyk.
-Następnym razem- odpowiedziałam, po czym wstałam i zapytałam Miśka.- Ograłam go. Zadowolony?
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Facu, moja kasa- zaśmiał się starszy Winiarski. Zmierzyłam go wściekłym spojrzeniem, po czym patrząc prosto w te niebieskie oczyska powiedziałam:
-Następnym razem biorę połowę.
-Zobaczymy- stwierdził i schował wygraną do portfela.
-Kto nauczył cię tak grać?- zapytał Facu.
-To pozostanie moją słodką tajemnicą- zaśmiałam się.
-Czyli nie mam co liczyć na poznanie twojego sekretu?
-Nie ma takiej opcji- odpowiedziałam. Reszta wieczoru minęła całkiem spokojnie. Chłopaki zagrali jeszcze kilka meczy i, muszę przyznać, że Facu był całkiem niezły w te klocki. Ciekawe, gdzie on się tego nauczył. Ale zaobserwowałam również, że oni wszyscy robią głupie, idiotyczne wręcz błędy. Naprawdę. Kiedy już cała ekipa się zwinęła, razem z tatą posprzątałam cały bałagan, który udało się zrobić tej bandzie wielkoludów. Kiedy skończyliśmy chowanie naczyń do zmywarki, tata odezwał się:
-Mogę ci zadać dwa pytania?
-Jasne.
-O czym rozmawiałaś z Karolem?- zapytał.
-O Emilce. Przepraszał za nią i jej zachowanie- wyjaśniłam. Tata pokiwał głową i zadał drugie pytanie:
-Skąd znasz hiszpański?
-Babcia zawsze twierdziła, że języki są ważne. A, że ja mam, w jej mniemaniu, talent to zapisywała mnie na różne kursy. W ten sposób na kursach nauczyłam się angielskiego, hiszpańskiego i francuskiego.
-Znasz trzy języki obce?- zapytał tata zaskoczony.
-Tak w zasadzie, to cztery. No bo jeszcze niemiecki, którego uczę się w szkole. Może nie jest on na takim poziomie, jak reszta, ale jednak- uśmiechnęłam się.
-Zaskoczyłaś mnie. Facu i Nico też pewnie byli zaskoczeni, ale pozytywnie. Bo w swoim ojczystym języku mogą porozmawiać albo ze sobą albo z Falascą. Ale polski idzie im całkiem nieźle.
-Muszę przyznać ci rację. Nie myślałam, że obcokrajowcom polski może iść tak dobrze- odpowiedziałam. Porozmawialiśmy chwilę, po czym oboje poszliśmy spać. Położyłam się na łóżku i momentalnie zasnęłam. Obudził mnie dźwięk mojego telefonu:
-Halo?- odebrałam zaspanym głosem.
***********************
To znowu ja! Sama zaczynam mieć siebie dość! Ostatnio mam taką wenę, że narobiłam sobie zapas rozdziałów tutaj i szykuję coś zupełnie nowego :D Ale to na razie tajemnica :)
Co do meczu z Argentyną- O matko! Normalnie podczas tego trzeciego seta serce mi się zatrzymało! Jestem mega dumna z chłopaków. MAMY ĆWIERĆFINAŁ!!! Czy to nie cudowne?
Moim zdaniem komentatorzy się trochę poprawili.
Pozdrawiam, do następnego, Dream <3 :*
P.S. Next w poniedziałek.
Nie będę się rozpisywać, Po prostu Świetne <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :*
Dziękuję <3 :*
UsuńWczoraj jak zasypialam to z myślą, że już rano będzie nowy rozdział :) Dziś jak wstałam to od razu zaczęłam czytać :) Uwielbiam tego bloga za jego normalność, nie ma jakich zdrad, później miesięcznego przepraszania i w końcu sielanki xd Ten blog jest taki prawdziwy xd Dlatego pisz jeszcze więcej tych rozdziałów, bo naprawdę są fantastyczne ! :D A co do meczu to końcówkę oglądałam z polzamknietymi oczami 😂 Już nie mogę się doczekać dzisiejszego :)
OdpowiedzUsuńCieszę się czytając takie słowa. Dziękuję bardzo, bo teraz mam mega ogromnego kopa do działania. <3
UsuńNo kurczę miód malina.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta. ♥♥♥
Buziaczki. ;*
Dziękuję, cieszę się, że się spodobało :D
UsuńBuźka :* <3
świetny
OdpowiedzUsuń