Zrobiliśmy szybkie zakupy i wyszliśmy przed sklep. Nerwowo rozejrzałam się po parkingu.
-Ej, Kam co jest?- zapytał Filip.-Nic, nic- odpowiedziałam szybko.
-Chodzi o tego kolesia?- zadał kolejne pytanie, a ja opuściłam głowę.- Daj spokój. Jest środek dnia. Nic ci nie będzie. A po za tym, jesteś ze mną.
-Ale- zaczęłam, ale Filip mi przerwał:
-Nie ma ale. Nie pozwolę, żeby ktokolwiek zrobił ci krzywdę, jasne?- zapytał patrząc mi prosto w oczy.
-Jasne- uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam tonąć w tym błękicie. Wpatrywaliśmy się tak w siebie, stojąc przed sklepem. Po chwili speszona odwróciłam głowę, chwyciłam mocniej rączkę siatki i ruszyłam w stronę domu. Filip momentalnie zrównał krok z moim, wyjął mi siatkę z dłoni i objął mnie ramieniem, szepcząc przy tym do ucha:
-Nie bój się- do domu dotarliśmy dość szybko. Zdjęłam buty i od razu weszłam na górę. Zabrałam rzeczy, o które prosiła mama i zeszłam na dół. Filip siedział w salonie na kanapie.
-Wygodnie?- zapytałam.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo- stwierdził, na co oboje się zaśmialiśmy. Weszłam do kuchni i krzyknęłam:
-Chcesz coś do picia?!
-Nie musisz krzyczeć. Sam sobie wleję. A ty coś chcesz?
-Soku- odpowiedziałam i zaczęłam pakować wszystkie rzeczy do torby.- Jak myślisz, dołożyć czekoladę?- zapytałam.
-A czemu nie? Każda kobieta uwielbia czekoladę- stwierdził i podał mi szklankę z sokiem. Upiłam łyk i dopakowałam czekoladę do toby. Sprawdziłam jeszcze raz, czy wszystko jest i ją zamknęłam.- Usiądź- powiedział Filip.
-Myślałam, że już pójdziemy- mruknęłam.
-Usiądź, odsapnij, dopij sok. Nie musimy się spieszyć.
-Ale
-Dlaczego ty jesteś taka uparta, co?
-Taki mój urok- stwierdziłam i usiadłam przy stole.
-Zauważyłem- zaśmiał się. Kilka minut później wychodziliśmy już z domu. Filip, jak się okazało też potrafi być uparty, ponieważ nie pozwolił mi wziąć torby. Do szpitala dotarliśmy po upływie około kwadransu. Od razu skierowaliśmy się na salę, którą zajmowała mama. W środku oprócz mamy Tymka i Arka byli również tata i Michał. Posiedzieliśmy chwilę, gdy nagle tata zapytał:
-Kamila, Filip, wy nie powinniście być w szkole?! A ty Arek w przedszkolu?!- wymieniłam z Filipem rozbawione spojrzenia po czym stwierdziłam:
-Szybko się zorientowałeś, tato.
-Lepiej późno niż później- mruknął gdzieś obok Michał. To spowodowało wybuch śmiechu. Wyjaśniliśmy wszystko tacie. Po około pół godzinie tata stwierdził, że czas się zbierać. Pożegnaliśmy się z mamą i Tymkiem i wyszliśmy z sali. Przed szpitalem pożegnaliśmy się z Winiarskimi i wsiedliśmy do samochodu.
-To co, jedziemy na obiad?- zapytał tata.
-Pizza?- spytał z nadzieją Arek.
-Ale ani słowa mamie, jasne?- zadał kolejne pytanie.
-Tak jest!- odpowiedzieliśmy jednocześnie z Arkiem, po czym całą trójką zaczęliśmy się śmiać.
-No to jedziemy- stwierdził tata i wyjechaliśmy z parkingu. Jakieś czterdzieści minut później byliśmy już po obiedzie.- Wracamy do domu?- zapytał tata.
-Nie możemy- odparłam ze spokojem.
-A czemuż to?
-Zakupy trzeba zrobić- poinformowałam tatę.
-W takim razie jedziemy- stwierdził tata i ruszyliśmy do supermarketu. Arek chciał zostać na takim wielkim placu zabaw (wiadomo o co chodzi. Dmuchane zabawki itp. Przyp. autorki), a tym czasie my z tatą ruszyliśmy pomiędzy regałami.
-To co potrzebujemy?- zapytał tata dumnie pchając przed siebie wózek.
-Nie wiesz, czego brakuje w twojej lodówce?- spytałam zatrzymując się na środku alejki i wlepiając w tatę zaskoczone spojrzenie.
-No nie patrz tak na mnie. Zawsze mam listę- tłumaczył się.
-O matko- westchnęłam.- Nie ważne. Ja wiem mniej, więcej czego potrzeba.
-Jakiś plus- zaśmiał się tata.
-Tato, a kiedy mama wychodzi ze szpitala?- zapytałam wkładając trzy kartony mleka do wózka.
-Jutro koło południa.
-To może zrobimy im coś na wzór powitania?- zaproponowałam nieśmiało.- Balony, ciasto. Rozumiesz.
-Świetny pomysł!- stwierdził entuzjastycznie tata.- Ale, mówiąc delikatnie, ja niekoniecznie umiem piec ciasta. Jakiekolwiek.
-To tym ja się zajmę. Może nie jestem mistrzynią, ale powinno mi się udać.
-A jakie ciasto zrobisz?
-Może babeczki, które potem udekorujemy- odpowiedziałam.
-Umiesz robić babeczki? Czy kupujemy w paczce?- zapytał tata zaskoczony.
-Umiem. Babcia uwielbiała piec i czegoś mnie tam nauczyła. Ale osobiście uważam, że najlepiej wychodzą mi torty- opowiedziałam, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech na wspomnienie o babci.
-Kiedyś to sprawdzimy- powiedział tata. Zakupy skończyliśmy po pół godzinie. Zabraliśmy Arka i ruszyliśmy do domu. Tam tata zajął się rozpakowywaniem zakupów, w czym dzielnie pomagał mu Arek, a ja poszłam na górę się przebrać, po czym zeszłam do kuchni i zajęłam się robieniem babeczek. W tym czasie panowie postanowili posprzątać. W domu przez cały czas było głośno. Kiedy wstawiłam babeczki do piekarnika zorientowałam się, że zrobiło się dziwnie cicho. Na dole nikogo nie było, więc weszłam na górę. Drzwi do pokoju Arka były uchylone, więc zajrzałam do środka. Tam na podłodze panowie siedzieli i bawili się klockami lego. Świetnie wam idzie to sprzątanie.
-Co budujecie?- zapytałam siadając obok nich na podłodze.
-Ciężarówkę- odpowiedział Arek.
-Aha. A jak wam idzie sprzątanie?
-Potem skończymy- mruknął tata.
-No dobra, a co wam jeszcze zostało?
-Sypialnia, twój pokój, obie łazienki, kuchnia i schody- wyliczał na palcach tata. Pokiwałam tylko głową i wyszłam z pokoju z zamiarem dokończenia sprzątania. Czterdzieści minut później podziwiałam wyczyszczony na błysk dom. W międzyczasie wyciągnęłam babeczki z piekarnika i wstawiłam następną blachę. Kiedy tata i Arek zeszli na dół, młody zapytał:
-Są już babeczki?
-Część tak. Zaraz będziesz mógł je udekorować- uśmiechnęłam się.
-Suuuuper!- pisnął i pobiegł do kuchni.
-Skończyłaś sprzątanie?- zapytał zaskoczony tata.
-A czemu nie?
-Dziękuję- uśmiechnął się i mnie przytulił.
-Nie ma sprawy- odwzajemniłam uśmiech. Po chwili oboje poszliśmy do kuchni, gdzie przez następną godzinę dekorowaliśmy babeczki, bardzo dobrze się przy tym bawiąc. Gdy skończyliśmy, zjedliśmy kolację w postaci kanapek, po której Arek poszedł się umyć. Natomiast ja i tata zaczęliśmy nadmuchiwać balony. Po około kwadransie dołączył do nas Arek. Kiedy mięliśmy nadmuchane już wszystkie balony, udekorowaliśmy najpierw pokój Tymka, następnie poręcz schodów oraz korytarz na dole i u góry. Balony były we wszystkich kolorach tęczy i naprawdę ślicznie to wyglądało. Gdy już udało nam się skończyć, poszłam się umyć, a tata położyć Arka spać, ponieważ dochodziła 22. Po wyjściu z łazienki usłyszałam rozmowę z sypialni rodziców. Weszłam więc tam i zobaczyłam Arka wtulonego w tatę.
-Arek, zostaniesz z Kamilą? Ja pójdę się umyć i do ciebie przyjdę- uśmiechnął się lekko.
-No dobra- westchnął chłopiec.
-Zostaniesz z nim?- zapytał szeptem tata, kiedy do mnie podszedł.
-Jasne- uśmiechnęłam się i położyłam obok Arka. Ten mocno się we mnie wtulił i zasnął. Nawet nie wiem kiedy sama odpłynęłam do krainy Morfeusza.
*perspektywa Mariusza*
Gdy wyszedłem z sypialni, od razu ruszyłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, po czym najciszej jak umiałem ruszyłem do kuchni. Wlałem sobie wody do szklanki i usiadłem w salonie na kanapie. Wybrałem numer Pauliny.
-Cześć kochanie- odebrała moja żona.
-Hej słońce. Jak się czujecie?- zapytałem.
-Tymek właśnie zasnął. Też zamierzałam się kłaść. I miałam do ciebie dzwonić.
-Już nie musisz- odpowiedziałem.
-Jak sobie radzisz?- zapytała Paula.
-Nie najgorzej. Bynajmniej w mojej ocenie. Zrobiliśmy zakupy, więc z głodu nie zginiemy- stwierdziłem, na co oboje się zaśmialiśmy.
-Dzieciaki już śpią?
-Arek na pewno. A Kamila nie wiem- odpowiedziałem zgodnie z prawdą.- A kiedy dokładnie wychodzicie?
-Rozmawiałam z lekarzem jakąś godzinę po waszym wyjściu. Jeżeli jutro po badaniach wszystko będzie w porządku, to koło czternastej powinni nas wypisać- usłyszałem po drugiej stronie słuchawki.
-To świetnie. Dobra, ja kończę. Idź spać. Przyjadę jutro- powiedziałem.
-Dobrze. Ale koniecznie weź ze sobą dzieciaki. Dobranoc.
-Dobranoc- odpowiedziałem i zakończyłem połączenie. Dopiłem wodę i włożyłem szklankę do zmywarki. Następnie ruszyłem do sypialni. To, co tam zobaczyłem całkowicie mnie rozczuliło.
**************
To znowu ja!
Nie będę się rozpisywać. Zapowiem tylko, że wielkimi krokami zbliża się rozwiązanie sprawy z Kamą i Filipem :D
Do następnego, pozdrawiam, Dream <3 :*
P.S. Next w niedzielę :D
Świetny ! :) Już nie mogę się doczekać tego "rozwiazania" :) Byle do niedzieli ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział się spodobał :D
UsuńSłodziutkie Ci to wyszło. *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na rozwiązanie sprawy Kamy i Filipa.
Także czekam na następny.
Buziaczki. ;*
Aż takie słodziutkie? Miło :D
UsuńBuziaki :* <3
Jakie to cudne <3 Wydaje mi się, że niedługo Kamila i Filip będą razem <3 (ale to tylko moje przypuszczenie ) Jednak coś mi się wydaje, że jeszcze trochę tu namieszasz A jeszcze ta niespodzianka *-* Paulina będzie bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńNo to teraz czekam na niedziele
Pozdrawiam i weny życzę :*
P.S znowu nie jestem pierwsza :(
Bardzo się cieszę, że się podoba.
UsuńP.S. Ale znosu się wyspałaś <3
świetny
OdpowiedzUsuńDzięki :D
UsuńAwww 😃 jak tu słodko! Podoba mi się!
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadanie. Kocham jak piszesz. Normalnie odlot 😉
Pozdrawiam i zapraszam do mnie 😙
Boszzzz... Jakie głębokie wyznania <3
UsuńCieszę się, że rozdział się podoba :D
Przepraszam! :'( ale bylam na wakacjach u babci a oba nie ma internetu.. Kurde denerwuje mnie ten facet... Boje sie że pewnego dnia kiedy zajze na bloga i bd czytać rozdz załamie sie bo on coś zrobi... Filip.. Heh kurde widać że się chłopak zakochał. A Kamila.. Jeszcze troche czasu i mam nadzieję że i ona sobie uświadomi że coś czuje do Filipa. Emilka..? Co to za przyjaciółka skoro tak myślała o Kamili..a z resztą nie tylko o niej.. Nawet o swoim bracie i chłopaku. Jeszcze chciała dokończyć ti co zaczęła Kamili "wyrzycać". Masakra. Kuba.. Mam nadzieję że jakoś mu się ułoży. Mariusz i Paulina? Kurde już trzecią minute myśle co o nich napisać xDD ale napisze któtko. Będą zajefajnymi rodzicami swojego swoich dzieci.
OdpowiedzUsuńDobra to już chyba koniec.. Wiesz że strasznie tęskniłam za tym blogiem? Pierwsze co zrobiłam jak przyjechałam od babci do domu to zajrzałam na twojego bloga! <3
Jeszcze raz BARDZO, BARDZO, BARDZO PRZEPRASZAM! <3
Buźka ;* Do następnego. Już się nie mogę doczekać!! <3 Kocham <3
A no tak mialam napisac jeszcze.. WOW! Już 39rozdz! Mam nadzieję że tak szybko go nie skończysz^^
UsuńBuźka ;*
Jejku, ale Cię tu dawno nie było O.o
UsuńBardzo się jednak cieszę, że już jesteś <3
Do następnego <3 :*