Obudził mnie dźwięk mojego telefonu:
-Halo?- odebrałam zaspanym głosem.
-Liczyłam na to, że jak zadzwonię w nocy, to odbierzesz- usłyszałam głos Emilki. Spojrzałam na wyświetlacz, na którym faktycznie widniał jej numer i nasze wspólne zdjęcie zrobione na zakupach przed rozpoczęciem roku.
-Czego chcesz?- warknęłam.
-Dokończyć to, co zaczęłam. Wiesz, wtedy w szpitalu nie dałaś mi skończyć- zaczęła, ale ja postanowiłam jej nie słuchać. Rozłączyłam się. Odłożyłam telefon na szafkę i położyłam się na brzuchu. Po kilku sekundach znów zadzwonił mój telefon. Potem znowu. I znowu. I znowu. Wreszcie nie wytrzymałam i wyciszyłam komórkę sprawdzając przy okazji godzinę. 4:13. Świetnie. Kręciłam się na łóżku przez dłuższą chwilę. Ponownie sprawdziłam godzinę. 4:30. Jest sobota. Wpół do piątej rano. A ja nie mogę spać. Westchnęłam. Teraz, to już na pewno nie zasnę. Chwyciłam więc z półki jakąś książkę i zaczęłam czytać. O szóstej nawet czytanie mi się znudziło, więc wstałam, ubrałam jakieś dresy, buty do biegania, wcisnęłam do uszu słuchawki i wyszłam z domu wcześniej zostawiając jeszcze w kuchni wiadomość, że wyszłam pobiegać o szóstej i powinnam wrócić przed ósmą. Przed domem zrobiłam szybką rozgrzewkę i ruszyłam przed siebie. Dobiegłam do parku gdzie przebiegłam chyba każdą możliwą ścieżkę. Kiedy czułam już przyjemne fizyczne zmęczenie, wróciłam do domu. Po przekroczeniu progu usłyszałam wesoły śmiech Arka. Dobiegał on z salonu. Zostawiłam więc buty w korytarzu i poszłam sprawdzić, co takiego rozbawiło mojego braciszka. W salonie zobaczyłam uroczy widok. Tata razem z Arkiem wygłupiali się, ganiali, a kiedy tacie udało się złapać młodego, zaczynał go łaskotać. Uśmiechnęłam się, a przez głowę przebiegła mi myśl, że gdyby nie podłość Dominiki, to pewnie też miałabym takie wspomnienia. Odgoniłam ją jednak szybko. Kiedy poczułam smaczny zapach jajecznicy, poszłam do kuchni. Tam mama smażyła wspomniane danie podśpiewując jakąś piosenkę.
-Dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem.
-Dzień dobry- odpowiedziała mama.
23 listopad 2015, godzina 04:10
Obudził mnie krzyk mamy:
-Mariusz!!!- szybko wstałam i poszłam do łazienki, gdzie paliło się światło.
-Mamo, wszystko w porządku?- zapytałam wchodząc do pomieszczenia.
-Obudź tatę! Zaczęło się!- powiedziała głaskając się po brzuchu. Wokół niej była spora kałuża wody. Czyli trzeba się spieszyć. Pobiegłam do sypialni rodziców i zaczęłam szturać tatę.
-Tato- nic.- Tato!- nadal nic.- WLAZŁY, WSTAWAJ! DZIECKO CI SIĘ RODZI!!!- dalej nic. Myśl Kama. Zauważyłam dzbanek z wodą i szklankę stojące na stoliku. Chwyciłam szybko szklany dzbanek do ręki i całą jego zawartość wylałam tacie na głowę.
-Jezu, co się dzieje?!- zapytał wycierając twarz i rozglądając się po pomieszczeniu.
-Mama zaczęła rodzić!- poinformowałam go.
-O matko!!!- krzyknął przerażony.
-Uspokój się. Idź wyprowadzić samochód. Potem weźmiesz mamę. No ruchy!- poleciłam. Ten wstał i już miał biec do drzwi, kiedy znów się odezwałam.- A, tato....
-Tak?
-Ale najpierw się ubierz- poleciłam i poszłam do mamy do łazienki. Usiadłam obok niej i złapałam ją za rękę. Ta mocno ją ścisnęła.
-Kamila, dziękuję ci. Ten dureń ma tak mocny sen, że ja bym tu mogła umierać, ten by się nie obudził- powiedziała.
-Ale mamo... Wyszłaś za tego durnia- stwierdziłam cicho.
-Bo go kocham! Ale czasem mnie denerwuje- przyznała.
-Rozumiem. A teraz spokojnie. Oddychaj. Wdech. Wydech. Wdech- mówiłam i razem z nią głęboko oddychałam. Nagle mama znów krzyknęła, bo złapał ją skurcz.
-No gdzie ten idiota?!
-Jestem kochanie, jestem. Już jedziemy- powiedział i wziął ją na ręce. Ja pobiegłam do ich sypialni i zabrałam torbę, która już dawno stała przygotowana. Pobiegłam za nimi na dół i włożyłam torbę do samochodu.
-Zadzwoń po Michała!
-Tato...
- Niech się wami zajmie...
-Tato!
-Tak?
-Poradzę sobie. Zadzwoń, kiedy będzie już po wszystkim. A jak coś się stanie, to zadzwonię po Michała.
-Ale na pewno?
-Tak. Jedź już- powiedziałam. Tata wsiadł do samochodu i odjechał. Odwróciłam się i weszłam do domu na szczycie schodów stał Arek. Światło księżyca i ulicznej lampy tak oświetlało jego twarz, że widziałam na niej ślady łez.
-Kami- zaczął.
-Coś się stało, maluchu?- zapytałam i w trzy sekundy znalazłam się obok niego i patrzyłam mu prosto w oczy.
-Co się stało mamusi? Czemu krzyczała? Coś jej się stało?
-Nie. Nasz braciszek postanowił do nas dołączyć- powiedziałam z uśmiechem.
-Naprawdę?
-Naprawdę.
-A wrócą dzisiaj do domu?- zadał kolejne pytanie.
-Tata na pewno. Ale mama i dzidziuś będą musieli zostać w szpitalu na dwa, trzy dni- oznajmiłam.
-Ale dlaczego?
-Bo lekarze muszą sprawdzić, czy maleństwo jest zdrowe- powiedziałam. Chłopczyk pokiwał głową i ziewnął.- No, kolego. Czas wracać do łóżka.
-A nie mogę poczekać na tatę?
-Nie słoneczko. Ale obiecuję, że jeżeli tata wróci, jak jeszcze będziesz spał, to powiem, żeby do ciebie zajrzał- uśmiechnęłam się i dałam mu pstryczka w nos.
-No dobra- powiedział i złapał mnie za rękę. Poszliśmy do jego pokoju, gdzie chłopczyk wskoczył na łóżko, a ja przykryłam go kołdrą.
-Dobranoc- szepnęłam.
-Wiesz co Kami?
-Co takiego?
-Jesteś najlepszą siostrą pod słońcem- powiedział i przytulił mnie bardzo mocno. Odwzajemniłam uścisk i odpowiedziałam:
-A ty najlepszym bratem- chwilę później poczułam, jak uścisk zelżał. Odsunęłam się więc od chłopca i zauważyłam, że śpi. Przykryłam go, zgasiłam światło i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, żeby zamknąć drzwi. Już miałam kłaść się spać, kiedy usłyszałam pukanie, a raczej walenie do drzwi. Zeszłam na dół i zobaczyłam przez wizjer jakiegoś faceta. Nie znałam go. Mogłam przysiąc, że nigdy wcześniej go nawet nie widziałam. Odczekałam chwilę, licząc, że sobie pójdzie. Nic takiego się jednak nie stało, co dziwnie, facet zaczął jeszcze bardziej dobijać się do drzwi. Przerażona pobiegłam jak najciszej na górę po telefon. Drżącymi dłońmi wybrałam numer Miśka.
-Halo?- odebrał zaspanym głosem po czwartym sygnale.
-Mi.. Misiek- wyszeptałam.
-Kama, coś się stało?- zapytał rozbudzony.
-Mama zaczęła rodzić, więc tata pojechał z nią do szpitala. A teraz jakiś facet dobija się do domu. Misiek, co ja mam robić?- powiedziałam cicho przerażona.
-Arek śpi?
-Tak.
-Dobrze. Nic nie rób. Czekaj na mnie. Zaraz będę- rzucił i zakończył połączenie. Najciszej jak potrafiłam zeszłam znów na dół. Facet dobijał się jeszcze bardziej i krzyczał:
-Wiem, że tam jesteś, suko! Otwieraj! No już! Wiem, że jesteś sama!- przerażona siedziałam niedaleko drzwi i czekałam na Miśka. Nagle usłyszałam jego głos. Nie zrozumiałam, co powiedział, ale byłam już spokojniejsza. Nie jestem sama, pomyślałam. Jakieś dwie minuty później usłyszałam pukanie do drzwi.
-Kamila, to ja Michał. Otwórz- wstałam z podłogi, sprawdziłam przez wizjer, czy to na dwieście procent Michał, po czym otworzyłam drzwi. Kiedy Winiarski mnie zobaczył, zapłakaną, przerażoną i bezradną, pokonał dzielący nas dystans i mocno mnie przytulił. Wtedy rozpłakałam się na dobre.
-Dziękuję- wyszeptałam.
-Nie ma sprawy. Wiesz kim był tek koleś?
-Nie mam zielonego pojęcia. Nigdy go nawet nie widziałam- powiedziałam.
-Mariusz dawno pojechał do szpitala?
-Jakieś dwadzieścia minut temu- odpowiedziałam.
-Nie zostawię was tu teraz samych, ubierz się- polecił mi.
-Nie rozumiem- stwierdziłam zgodnie z prawdą.
-Może i jestem roztrzepany, ale nie na tyle, żeby zostawić ciebie i Arka samych po tym, co się tu przed chwilą działo- powiedział rzeczowym tonem.- Młodego nie będziemy budzili, przeniosę go.
-Dobrze. Daj mi chwilę, ubiorę się- odpowiedziałam i poszłam na górę. Cały czas byłam roztrzęsiona. Ręce trzęsły mi się niemiłosiernie. Ubrałam się i zabrałam telefon oraz klucze od domu. Wyszłam z pokoju, a na korytarzu czekał Michał z Arkiem na rękach. Zeszliśmy na dół i wyszliśmy przed dom. Szybko zamknęłam drzwi i stanęłam możliwie najbliżej Michała.
-Nie bój się- powiedział siatkarz.- Jesteś ze mną i nic ci nie grozi- dodał po czym ruszyliśmy do jego domu. Tam drzwi otworzyła nam Dagmara.
-Jejku, co ci się stało, dziewczyno?- zapytała widząc moje czerwone jeszcze od płaczu oczy i wciąż jeszcze trzęsące się ręce. Podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła. Znów się rozpłakałam.- Chodź do salonu- dodała Winiarska. Usiadłyśmy na kanapie. Po chwili pojawił się Michał.
-Teraz jeszcze raz, na spokojnie wyjaśnij nam, co się stało- poprosiła Daga. Opowiedziałam im wszystko od początku. Nie przerywali mi, tylko przytakiwali.
-No dobrze. Nie wiemy kim był ten facet. Ale musisz na siebie uważać- powiedział Michał.- O, już szósta- dodał patrząc na swój zegarek.
-Raczej już nie zaśniesz, co?- zapytała Dagmara.
-Na dwieście procent nie- odpowiedziałam.
-W takim razie chodź do kuchni. Zjemy coś.
-Misiek- zaczęłam.
***************
Cześć! Zgodnie z obietnicą pojawia się następny rozdział. Jestem w miarę zadowolona, aczkolwiek mógł być lepszy.
Co do meczu, to niestety przegrany. Ale za to Bartek zdobył 36 punktów! Szczerze powiedziawszy, to nawet nie wiem kiedy.
Dzisiaj gramy z Kubą. Trzymamy kciuki za naszych!
To chyba tyle.
Pozdrawiam, Dream :* <3
P.S. Next w środę :D
Ciekawe co chciała powiedzieć Emilka Kamili i co to był za gościu, czyżby ten co ja wcześniej zaczepial, a ona go nie poznała ? Rozdział jak zwykle świetny :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :D
UsuńW końcu mam chwilę żeby skomentować. Rozdział jak zwykle wspaniały a co do zachowania Emilki to szkoda nerwów i czasu na taką "przyjaciółkę".Kama dobrze zrobiła. Czyżby to był ten facet który dobierał się do Kamili pod sklepem? Czekam na next. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że rozdział się spodobał :D
UsuńPozdrawiam :* <3
W końcu mam chwilę żeby skomentować. Rozdział jak zwykle wspaniały a co do zachowania Emilki to szkoda nerwów i czasu na taką "przyjaciółkę".Kama dobrze zrobiła. Czyżby to był ten facet który dobierał się do Kamili pod sklepem? Czekam na next. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńStres życia! :o juz nie moge sie doczekac środy
OdpowiedzUsuńAż tak? Szybko zleci :D
UsuńNapiszę krótko.
OdpowiedzUsuńKurczaki chcę już środę, bo bardzo mi się ten rozdział podoba!!!
Buziaczki. ;*
Bardzo mnie to cieszy :D
UsuńBuźka :* <3
No nie źle.Kama powinna powiedzieć rodzicom, że zaczepiał ją jakiś facet.
OdpowiedzUsuńChciałam skomentować pierwsza, ale jak zwykle muszę spać do 11
OdpowiedzUsuń;( Rozdział świetny *-* rozwaliło mnie "WLAZŁY WSTAWAJ DZIECKO CI SIĘ RODZI" Wydaje mi się, że ten facet to ten co zaczepiał ją, tyle, że była zbyt zdenerwowana by go poznać.
No to ja już chcę środę <3
Pozdrawiam i weny życzę :*
Przynajmniej się wyspałaś :D
UsuńDziękuję bardzo <3 :*
Juz z gory przepraszam za to, ze komentarz moze byc dlugi, gdyz nie zdazylam skomentowac ostatniego rozdzialu (ale go przeczytalam spokojnie!) i teraz musze nadrobic!
OdpowiedzUsuńDobra to jade z tym koksem!
(Rozdzial do tylu)
Tak myslalam, ze tym gosciem bedzie Karol, nie wiem czemu, ale czulam to w kosciach. Ma racje, Klosiu ma zdecydowanie racje! Niech potraktują ją jak on ich i tyle!
Winira wygrywa! No kocham go, no! Hahah On serio moze miec oltarzyk, wiec sie nie śmiejecie😂
Teraz juz wiadomo, zeby nie zostawiac Filipa z Antkiem hahaha Ale maly spryrny jest, dobrze ze Kamila dala rade haha
Zaal... Juz myslalam, ze cos bedzie, a tu Antek dal o sobie znac... Antus kocham Cie, ale zly moment wybrales na marudzenie xd Ooo tak Kamil tak moze byc! Razem z Filipiem rodzinka xd
Jakie zdziwienie, ze Kamila umie mowic po Hiszpansku haha A wiedomo bylo, ze go pokona! Winiarski jestes najlepszy!! Latwa kasa zawsze skoro wiesz, ze Kama wygra hahaa
Ja pikole, az trzy jezyki umie! Skubana!
Jeny kto do niej dzwoni...
(Rozdzial terazniejszy)
Podejrzewalam, ze to Emilka... Jaki ona musi miec tupet, zeby po takim czyms jeszcze dzwonic! A wezmy juz sie nia nie interesujmy! Hah Bieganie zawsze jest najlepsze na wszystko, wiem bo sama biegam xd
Ooo nowy Wlazly sie rodzi!! Hahah Rozwalilo mnie to "-No gdzie ten idiota?!
-Jestem kochanie, jestem. Już jedziemy." hahaha Albo jak go Kama budzila xd hahah
O ja wale co to za gosciu!! Boziu czy to ten spod sklepu? Misiek wykazales sie mestwem! Masz moje serce! Hahaha Jejku ciekawe co chce mu powiedziec... Ja pikole sie porobilo... Co to za gosciu no... Ej Filipa nie bylo w rozdziale, niech odpocznie chlopak xd
Rozdzialy mi sie podobaja, jak zawsze i czekam do srody!!
Pozdraiwam kochana!
Black.
Ps. Komentarz dodaje z telefonu, wiec moga byc bledy. Olej to prosze haha Przepraszam, ze dlugi kom...
Ps2. Pojawil sie nowy rozdzial w Spale!
Boże! Ta długość zwala z nóg! (w pozytywnym sensie, oczywiście!)
UsuńBardzo się cieszę, że rozdziały się spodobały.
No wiem, że nie było Filipa, ale w następnym rozdziale to wynagrodzę.
Dziękuję bardzo <3
Buziaki :* <3
Miałam zaległości. Ale MIAŁAM. Nadrobiłam ;)
OdpowiedzUsuńEmilka powiedziała, że chciała dokończyć to, co zaczęła. No super, tylko to co powiedziała Kamili wtedy było najgorszym świństwem. Mimo wszystko coś mi tu nie gra... nie usprawiedliwiam jej, ale dzwoniłaby po to, żeby jej nawrzucać przez telefon? Jeżeli tak, to jest zła i Kami dobrze robi trzymając się od niej z daleka :)
Paulina i Mariusz. A zwłaszcza Mariusz. Jezus, tak nieogarniętym być? :D
I ten gość. Wydaje mi się, że to ten, co ją zaczepiał. Ale niedobrze, bo widocznie ją śledził.
Ciekawe, co będzie się działo w kolejnych :)
I śledź sytuację u Lenki i Michiego, bo rozdział się pisze :P
Pozdrawiam :)