-Ślicznie wyglądasz- powiedział z szerokim uśmiechem, kiedy przestał się śmiać. Zarumieniłam się lekko i odpowiedziałam z uśmiechem:
-Dzięki, ty też całkiem nieźle.
-Miło mi to słyszeć. Pomóc ci?- zapytał wskazując ręką na szklanki.
-Jeśli chcesz- odpowiedziałam. Chłopak wyjął z jednej z szafek ściereczkę i zajął się wycieraniem szklanek. Po chwili do kuchni wpadł Misiek.
-Wszystko gotowe?- zapytał zaaferowany. Zaśmialiśmy się z Filipem, a ja szczerze odpowiedziałam:
-Nie wiem, chyba tak.
-Chyba?!- zawył Michał.
-No chyba- powiedziałam.
-Wszystko powinno być już gotowe. Goście zaraz będą!
-Spokojnie braciszku, damy radę- zaśmiał się Filip.
-Ty mnie nie uspokajaj!- wycelował w niego palcem starszy Winiarski.
-Michał spokojnie, wszystko będzie super- powiedziałam starając się go uspokoić. Ten odetchnął i wyszedł z pomieszczenia. Spojrzeliśmy na siebie z Filipem, a po dwóch sekundach zaczęliśmy się śmiać.
-Co tu tak wesoło?- zapytał Igła, który właśnie wszedł do kuchni.
-Nie, nic- odpowiedziałam i machnęłam ręką.
-Dzieciaki?! Coś mnie ominęło?!- spytał Krzysiek.
-Nic po za zaaferowanym Miśkiem- powiedziałam, żeby Ignaczak nie zaczął sibie czegoś wyobrażać. Ale ten tylko się zaśmiał, pokręcił głową i wyszedł. Pokręciłam głową.
-Cyrk- mruknął Filip.
-A to były dwie główne atrakcje- dodałam.
-Małpy- rzucił Filip, co po raz kolejny wywołało salwę śmiechu.
-Coście brali?- zapytała Iwona, która właśnie weszła do kuchni.
-To nadmiar świeżego powietrza- wyjaśnił z rozbrajającym uśmiechem Filip.
-Nie wnikam- powiedziała i zabierając swój telefon wyszła z pomieszczenia. Po upływie jakichś trzydziestu sekund usłyszeliśmy krzyk Dagi:
-Filip! Szybko, chodź tu na chwilę!
-Idę- odpowiedział i wyszedł z pomieszczenia. Odetchnęłam głęboko powietrzem, które pachniało perfumami chłopaka. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Myślałam, że ktoś otworzy. Ale, kiedy dzwonek zadzwonił po raz trzeci, z wymuszonym uśmiechem ruszyłam do drzwi. Winiar nie mógł się doczekać, a teraz to gdzie on jest? Otworzyłam drzwi, za którymi stali Grzegorz Łomacz i Mateusz Mika z partnerkami.
-Dzień dobry- powiedziałam z uśmiechem.
-Yyy...- zawiesił się Łomacz.-Ej, stary, to jest dobry adres?- zapytał swojego towarzysza.
-Tak. To jest na dwieście procent chałupa Miśka- odpowiedział Mika.
-Panowie na zlot wielkoludów do Winiarskiego? Jeśli tak, to zapraszam- powiedziałam i szerzej otworzyłam drzwi.
-Eee...- zawiesił się po raz kolejny Grzegorz.
-Kama, mogłabyś być milsza dla moich gości- odezwał się Michał, który nie wiadomo skąd się pojawił.- Wchodźcie, zapraszam- dodał.
-A kto to jest?- zapytał Mika.
-Nasza córka- powiedział tata, który pojawił się z mamą i Arkiem. Panowie się przywitali oraz przedstawili. Po pół godziny znałam już całą reprezentację obecną oraz część z poprzednich lat i siostrę Miśka i Filipa. Polubiłam ją. Widać na pierwszy rzut oka spore podobieństwo, ale jest ona dużo spokojniejsza niż chłopaki. Jakąś godzinę po rozpoczęciu całęj zabawy zadzwonił mój telefon.
-Halo?- odebrałam i wyszłam na taras, ponieważ w środku było bardzo głośno.
-Cześć Kama, tu Emilka. Nie będzie mnie dzisiaj na urodzinach Miśka, bo mam gorączkę, boli mnie brzuch i ogólnie źle się czuję- powiedziała przyjaciółka. Nawet przez telefon słyszałam, jaki ma słaby głos.
-Jasne, nie ma problemu. Zdrowiej kochana, do poniedziałku, pa- odpowiedziałam.
-Pa- usłyszałam w słuchawce, po czym Emilka zakończyła połączenie. Westchnęłam głęboko, ponieważ myślałam, że będę miała z kim pogadać. No nic. Jestem skazana na Filipa.
-Coś się stało?- odezwał się nagle za moimi plecami wspomniany wcześniej osobnik.
-Emilki nie będzie- powiedziałam zawiedzionym tonem.
-Jesteś skazana na moją skromną osobę- zaśmiał się.
-Filip...- zaczęłam.
-Tak?
-Dziękuję.
-Ale za co?- zapytał zaskoczony.
-Za pozbycie się tego kolesia dzisiaj. Sama bym sobie nie poradziła- powiedziałam patrząc mu w oczy. Natomiast w moich zaczęły gromadzić się łzy.
-Daj spokój, nie ma o czym mówić- stwierdził.
-Jest. Gdyby nie ty...- wyszeptałam łamiącym się głosem.
-Ciii... Spokojnie- powiedział chłopak i mocno mnie przytulił. Chyba tego w tamtym momencie potrzebowałam. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi i starałam się uspokoić. Po kilku minutach się od niego odsunęłam.- Lepiej?- zapytał gładząc mnie po policzku.
-Zdecydowanie. Dziękuję- powiedziałam.
-W takim razie wracajmy do środka- stwierdził. Zabawa była naprawdę fajna. W pewnym momencie usiadłam przy stole, żeby się czegoś napić.
-Przykro mi- usłyszałam nagle obok siebie. Podskoczyłam zaskoczona i odwróciłam głowę. Obok mnie siedział sam Paweł Zagumny.
-Ale...- zaczęłam, lecz rozgrywający mi przerwał.
-Przykro mi z powodu tego, co musiałaś przejść- dodał. Pokiwałam głową nie wiedząc co odpowiedzieć.
-Skąd pan wie?- zapytałam po chwili zaciekawiona.
-Mariusz mi wszystko wyjaśnił. Większość zna tylko ogólnie nakreśloną historię. Szczegóły znam chyba tylko ja.
-Dopytywał pan?- zadałam kolejne pytanie.
-Tak. Byłem ciekaw tego jak pojawiłaś się w ich życiu- odpowiedział. Pokiwałam głową po raz kolejny.
-Nie codziennie poznaje się szesnastoletnią już córkę kolegi z reprezentacji- stwierdziłam.
-No raczej bardzo rzadko- powiedział i oboje się zaśmialiśmy.- Trenujesz siatkówkę, prawda?
-Tak. Jestem atakującą. Jeśli mi się uda to zagram w reprezentacji juniorek. A w tym sezonie czekają nas mistrzostwa świata.
-To życzę powodzenia.
-Nie dziękuję- odpowiedziałam.- Czytałam pana książkę.
-I jak wrażenia?
-Bardzo mi się podobała. Czytało się ją lekko i tekst był zrozumiały. A opis mistrzostw... Genialny. W pewnych momentach aż ściskało mnie w żołądku- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Miło mi to słyszeć. A masz może jakiś ulubiony fragment?
-Oczywiście "Raz w życiu nie kombinuj, tylko wystaw tę cholerną piłkę Mariuszowi." Nie dość, że zabawny to jeszcze taki prawdziwy.
-Oj, tak. Patrząc na to z perspektywy czasu, to wydaje się to zabawne. Ale w tamtej chwili... No musiałem zdecydować- opowiedział. Rozmawiałam z rozgrywającym dłuższą chwilę. Wszyscy twierdzą, że jest on gburem i nudziarzem. Ja wyrobiłam sobie na jego temat zupełnie inne zdanie.
-O czym tak namiętnie rozmawiacie?- zapytał Igła, który się obok nas pojawił.
-No na pewno nie o tobie- powiedział Paweł (tak, kazał mi mówić do siebie na "ty").
-Ale dlaczego? Przecież ja jestem bardzo ciekawym tematem do rozmowy- stwierdził Krzysiek, na co zaczęliśmy się śmiać.
-A tak na serio, to po coś tu przylazł?- zapytał rozgrywający.
-Po Kamilę. Bo ze wszystkimi już tańczyłem, a z nią nie. Chodź, idziemy- powiedział, po czym wyciągnął mnie za rękę. Zaczęliśmy się wygłupiać na "parkiecie", w który zamieniła się większa część salonu.
-Chcesz coś?- zapytałam widząc jego minę.
-Co to było na tym tarasie?- spytał. Sądzę, że gdyby wzrok mógł zabijać Ignaczak leżałby trupem.
-Możesz w końcu przestać?- syknęłam.- Kiedy do ciebie dotrze, że się tylko przyjaźnimy?
-Kamila, zrozum...- zaczął, ale ja byłam tak wściekła, że odwróciłam się na pięcie. Zrobiłam kilka kroków nawet nie podnosząc głowy. Nagle na kogoś wpadłam.
-Wszystko w porządku?- zapytał Winiar.
-Tak- uśmiechnęłam się. Nagle coś mi się przypomniało.- Chodź, mam coś dla ciebie.
-Ale...
-Winiarski, no dalej- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę. Wyjęłam z torebki czekolady zawinięte wstążką i mu je wręczyłam.- Wszystkiego najlepszego. Spełnienia marzeń, dużo sukcesów i żeby omijały cię kontuzje. Może to nie jest wymarzony prezent, ale...
-Oj, daj spokój! Jest świetny!- przerwał mi rozentuzjazmowany Misiek po czym mnie przytulił.- Dziękuję.
-Cieszę się, że ci się spodobało- uśmiechnęłam się.
-Teraz musisz ze mną zatańczyć- stwierdził i wyciągnął mnie na parkiet. Po chyba dwóch piosenkach usiadłam znów przy stole.
-Mam pytanie- usłyszałam za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam tatę.
-Tak?
-Czemu tu siedzisz i nie tańczysz ze starym ojczulkiem?- zapytał, a ja zaczęłam się śmiać.
-Wcale nie jesteś stary- powiedziałam po czym poszłam z tatą potańczyć.
-Kamila...- zaczął.
-O co chodzi?
-Co powiedział ci Igła?- zapytał, a mnie lekko zamurowało.
-Tato...
-Jeśli nie chcesz, to nie mów.
-Niekoniecznie wiem jak.
-Rozumiem...
-Przepraszam- powiedziałam szczerze patrząc mu w oczy.
-Nie przepraszaj. Nie powinienem nawet pytać- zakończył temat. Kilka minut później znowu usiadłam przy stole, miałam już nałożyć sobie kawałek ciasta, kiedy...
**************
Akuku! Wróciłam! Troszkę opalona, w dobrym humorze i z masą nowych pomysłów. Już wiem, jak rozwiążę sprawę Kamy i Filipa! A stanie się to szybciej, niż może się wydawać.
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim rozdziałem. Tak mi się mordka cieszyła i ciepło na serduchu robiło, gdy to czytałam, że szok...
Z przyczyn ode mnie niezależnych rozdział nie mógł się pojawić w weekend.
Mam nadzieję, że to rozumiecie i nadal będziecie śledzić historię Kamili.
Pozdrawiam, Dream <3 :*
P.S. Next w piątek ;)
Jak zwykle rozdział świetny. Co ja będę pisała dalej.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
pozdrawiam i weny życzę :*
Dziękuję bardzo :*
UsuńOhooo!!!
OdpowiedzUsuńMisiek taki jest hahah Roztrzepany xD Akcja z Grzesiem I Mikusiem hahah Zdziwienie max haha
Jejku, Filip jest taki słodki!! Czemu Kamila się tak wypiera , no...
Ahhh ten Igła! Ale ma racje, tu trzeba przyznać. Zagumny dla mnie też nie jest takim gburem serio xD Miałam "zaszczyt" z nim rozmawiać, pozytywny człowiek xd
Chciałambym zobaczyć minę Winiara, gdy dostał prezent xd Hahaha
Ja pikole ciekawe co dalej xd
Czekam na piątek z niecierpliwością! :*
Pozdrawiam, buziole!
Black.
Uwielbiam Twoje komentarze! Serio, fajnie się je czyta.
UsuńZazdroszczę, że miałaś okazję rozmawiać z Zagumnym.
Dziękuję bardzo.
Buziaki <3 :*
Nie złe miny mieli gdy Kama im drzwi odtworzyła. Jestem ciekawa co się stało.
OdpowiedzUsuńW piątek wszystko się okaże ;D
UsuńNapiszę krótko.
OdpowiedzUsuńZajembiste to masz Kobieto!!!
Czekam na następny.
Buziaczki. ;*
Mega się cieszę, że rozdział się podoba.
UsuńBuziaki :* <3
Świetny ! Już nie mogę się doczekać piątku :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :D
UsuńRozwalilo mnie to otwieranie drzwi. Przez cały rozdział mordka mi się cieszyła. Aż się boję co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się Cię rozbawić :D
Usuń