Kilka minut później znowu usiadłam przy stole, miałam już nałożyć sobie kawałek ciasta, kiedy...
-Zbieraj się- powiedział Filip, który nagle pojawił się obok mnie.
-Ale...
-Nie ma ale. To poważna sprawa. Powiedziałem już Michałowi i Mariuszowi, że musimy coś załatwić. Chodź- mówił szybko, jakby strzelał z karabinu maszynowego. Nie do końca go rozumiałam, więc ten złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia.
-Ale ja nie mam kurtki! Ani nawet bluzy!- powiedziałam widząc, że chłopak łapie za klamkę. Bez słowa podszedł do jednej z szafek, wyciągnął z niej swoją bluzę i mi wręczył.- Dziękuję.
-Nie ma sprawy. Weź telefon i lecimy- poinstruował. Szybko ubrałam bluzę i zabrałam komórkę z torebki. Schowałam ją do kieszeni, a Winiarski widząc, że jestem gotowa otworzył drzwi i przepuścił mnie przodem. Ruszył przed siebie. Szedł dość szybko, ale udało mi się dotrzymywać mu kroku.
-Mogę wiedzieć dokąd idziemy?- zapytałam po chwili.
-Do parku- odpowiedział krótko.
-A po co?- zadałam kolejne pytanie.
-Muszę ci to wszystko tłumaczyć?- spytał głośno przy tym wzdychając.
-Oczywiście.
-Emilka cię okłamała- walnął prosto z mostu, a ja momentalnie się zatrzymałam. Filip złapał mnie za rękę i pociągnął dalej.- Bynajmniej tak mi się wydaje. Bo Kuba dzwonił do mnie jakieś dwie godziny temu, że się pokłócili i ona pewnie nie przyjdzie. A przed chwilą znowu zadzwonił. Tym razem nawalony w cztery dupy. Udało mi się od niego wyciągnąć, że jest w parku.
-Kurwa- wyrwało mi się.
-Dokładnie- powiedział Filip. Oboje przyspieszyliśmy kroku i już po chwili byliśmy w parku. Szukaliśmy Kuby przez kilka minut. Kiedy go znaleźliśmy, leżał całkowicie pijany na jednej z ławek. Ścisnęło mi się serce, gdy go zobaczyłam.
-Kubuś...- zaczęłam.
-Kama? Po cholerę ją tu przyprowadziłeś?!- krzyknął Kuba na Filipa i wstał. Zatoczył się przy tym i prawie przewrócił, ale Filipowi udało się go złapać.- I wszystko doniesie tej cholernej zazdrośnicy!
-Kuba uspokój się!- powiedział dosadnie Filip.- Kamila mi obiecała, że nic nie powie Emilce- dodał patrząc chłopakowi prosto w oczy.
-Jeśli tak, to dobra.
-Co się stało?- zapytałam.
-Ona ciągle jest zazdrosna. Ciągle mi mówi, że oglądam się za innymi, że pewnie ona mi nie wystarcza i tak dalej. A ja ją kocham! I tylko ją!- krzyknął i znowu prawie się przewrócił. Filip zarzucił sobie jego jedną rękę na szyję, a ja drugą.-Idziemy!- zarządził Winiarski tonem nie znoszącym sprzeciwu. Po przejściu kilku kroków zapytałam:
-Co z nim robimy?
-Odstawimy go do domu. Z tego co wiem mają być tylko jego siostry, a starszych nie ma, bo gdzieś pojechali.
-Dobra- odpowiedziałam. Bałam się powiedzieć cokolwiek więcej. Głos Filipa był zimny i twardy, a w jego oczach dominowała złość. Kiedy doszliśmy pod odpowiedni dom, zadzwoniłam dzwonkiem, a Filip podtrzymywał Kubę.
-O co chodzi?- zapytała wysoka dziewczyna, kiedy otworzyła drzwi.
-O Kubę. Odstawiamy go do domu. Nawalił się w cztery dupy- powiedziałam domyślając się, że dziewczyna jest mniej-więcej w naszym wieku.
-Wchodźcie- odpowiedziała i szerzej otworzyła drzwi. Pomogłam Winiarskiemu wprowadzić naszego przyjaciela do środka.- Coś ty ze sobą zrobił?!- zapytała Kubę siostra, kiedy zamknęła za nami drzwi.
-Coś się stało?- zapytała mała dziewczynka, chyba nawet młodsza od Arka.
-Nie, Izuś. Idź do salonu oglądać bajki- powiedziała jej starsza siostra. Mała zniknęła za drzwiami do jednego z pomieszczeń.
-Co z nim robimy?- zapytałam widząc, że Kuba zaczyna przysypiać.
-Dacie radę zaprowadzić go na górę?- zapytała.
-Trzeba by go najpierw rozbudzić- stwierdził Filip.
-Nie ma sprawy- powiedziała dziewczyna, a chwilę później wylała na głowę swojego brata dzbanek zimnej wody. Jakub nieco się rozbudził, więc udało nam się zaprowadzić go do jego pokoju. Kiedy leżał na łóżku, razem z jego siostrą zdjęłyśmy mu buty.
-Mój brat to idiota. Dlaczego się tak upił?- zapytała dziewczyna.
-Pokłócił się z Emilką, swoją dziewczyną- odpowiedziałam.
-Rozumiem- powiedziała. Całą trójką wyszliśmy z jego pokoju i zeszliśmy na dół.- Bardzo wam dziękuję, że go przyprowadziliście.
-Nie ma sprawy. Kuba to nasz przyjaciel. A tak w ogóle, to jestem Kamila- powiedziałam i wystawiłam rękę.
-Gabriela, ale wszyscy mówią na mnie Gabi- uśmiechnęła się i uścisnęła moją rękę. Następnie wymieniła uprzejmości z Filipem.
-Mogę cię o coś zapytać? Tak z czystej ciekawości- odezwałam się, zanim wyszliśmy.
-Jasne.
-Ile masz lat? Bo nie wydajesz się ani starsza ani młodsza od nas.
-Bo jestem w waszym wieku. Kuba urodził się w styczniu, a ja w listopadzie- odpowiedziała.
-Nigdy o tym nie mówił- odezwał się Filip.
-Mamy zupełnie inne pasje. On sport, a ja muzyka- powiedziała.
-Rozumiem. My już nie zajmujemy ci więcej czasu, cześć- uśmiechnęłam się i wyszłam z domu.
-Hej-rzucił Filip.
-Cześć- odpowiedziała. Ruszyliśmy w stronę naszego osiedla. Nie powiem, bo widząc jego wcześniejsze zdenerwowanie, trochę się przestraszyłam. No dobra, trochę bardzo. Bo wcześniej praktycznie przez cały czas był spokojny. Do tego sprawa z Emilką. Znowu mnie okłamała? Ale dlaczego?
-Coś się stało?- zapytał po chwili.
-Nie- odpowiedziałam krótko i... zbyt szybko.
-Kłamiesz.
-Nie.
-Kama, trochę się już znamy- powiedział z lekkim uśmiechem. Odwróciłam głowę i przyspieszyłam kroku.- Ej- dogonił mnie, złapał za ramię i odwrócił w swoją stronę.
-Zostaw- mruknęłam próbując wyrwać rękę z jego uścisku.
-Co jest?
-Czy ja serio jestem taka beznadziejna?! Moja przyjaciółka mi nie ufa! Przyjaciel spija się tak, że jutro pewnie nie będzie wiedział jak wrócił do domu! Rodziców poznałam mając szesnaście lat! Babcia, która wychowywała mnie do tej pory okazuje się, nie jest moją babcią!- wymieniałam krzycząc. Filip mocno mnie przytulił, a ja zaczęłam płakać.- Dlaczego?
-Nie jesteś beznadziejna. Jesteś wspaniała. Nie znam drugiej tak wspaniałej dziewczyny jak ty- wyszeptał mi do ucha. Poczułam, jak po moich plecach przebiegły ciarki. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w chłopaka. Ten mocniej mnie objął i czekał, aż się uspokoję. Kiedy przestałam już płakać, odsunęłam się od chłopaka.
-Przepraszam. Ostatnio za dużo płaczę.
-Daj spokój, nie ma o czym mówić- powiedział Filip z szerokim uśmiechem i wytarł kciukami łzy z moich policzków. Lekko się uśmiechnęłam i zapytałam:
-Wracamy na urodziny Miśka?
-A chcesz?
-A mamy inne wyjście?
-No to w drogę- powiedział Filip, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać. Kiedy przyszliśmy na miejsce, poinformowaliśmy tatę i Miśka, że już wróciliśmy.
-A gdzie byliście?- zapytał Michał.
-Musieliśmy coś załatwić- odpowiedział Filip.
-Ja nie pytam po co byliście, tylko gdzie- naciskał starszy Winiarski.
-Chcesz wiedzieć? Proszę cię bardzo! Nasz przyjaciel się upił i pijany leżał w parku. Byliśmy odprowadzić go do domu!- powiedziałam dosadnie.
-Zadowolony?- zapytał Filip.
-Przepraszam- odpowiedział tylko Michał.
-Już dobrze. Dajcie spokój- powiedział tata, po czym wszyscy się rozeszliśmy. Usiadłam przy stole i włożyłam sobie ciasta. Zaczęłam jeść, kiedy obok mnie pojawił się Paweł.
-Mogę cię o coś zapytać?- zaczął rozgrywający.
-Jasne.
-Tylko się nie gniewaj, dobrze- poprosił.
-No dobrze- powiedziałam.
-Czujesz coś do Filipa?- zapytał, a ja zakrztusiłam się sokiem, który właśnie piłam.
-Błagam, ty też?
-To znaczy?
-Igła, Emilka, Kuba, nawet raz mama. Co wy wszyscy z tym macie? Nie Pawełku, nic nie czuję do Filipa- odpowiedziałam.
-Mam na ten temat inne zdanie, ale dobrze, niech ci będzie- stwierdził. Westchnęłam tylko, bo co miałam zrobić? Po chwili obok nas pojawił się Karol.
-Mam do ciebie prośbę- powiedział.
-Słucham cię uważnie, Karolku.
-Zadzwoń do Emilki.
-Ale po co?
-Nie mogę się do niej dodzwonić, martwię się. Spróbuj, proszę.
-Dobrze- powiedziałam i wstałam. Wyszłam przed dom, a Kłos poszedł za mną. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do przyjaciółki. Pięć razy. Nie odbierała.
-I co?- zapytał Karol, kiedy po raz szósty próbowałam się połączyć z Emilką.
-Nic- odpowiedziałam.
-Jadę tam- oświadczył.
-Zaczekaj!- złapałam go za ramię.- Pojadę z tobą- wpadłam jak burza do domu Winiarskich, wyjaśniłam wszystko tacie i mamie, po czym wybiegłam przed dom. Siedzieliśmy już z Kłosem w samochodzie, kiedy pojawił się Andrzej.
-Jadę z wami!- oświadczył i władował się na tylne fotele. Całą drogę próbowałam się dodzwonić do Emili. Bezskutecznie. Kiedy Karol zaparkował pod ich blokiem, wyskoczyłam z samochodu. Środkowi pobiegli za mną. Zatrzymałam się przed drzwiami. Próbowałam je otworzyć, ale były zamknięte. Karol wyciągnął klucze i wpuścił nas do środka.
***************************
Hejka! Nie mam pojęcia, co dzisiaj napisać.
Napiszę tylko tyle, że następny w niedzielę :D
Pozdrawiam, Dream :* <3
(To chyba moja najkrótsza notka od początku powstania bloga)
Ja mam same czarne scenariusze po tej końcówce.
OdpowiedzUsuńPawełku już cię lubię. Wszyscy dobrze wiemy, że Kama i Filip coś ten teges do Siebie.
Poza tym miodzio.
Czekam na nexta.
Buziaczki. ;*
Być może to się właśnie kiepsko skończy, skąd wiesz?
UsuńDziękuję <3
Buźka :*
No dzieje się, dzieje. Nawet Zagumny to widzi, czemu Kamila tak się wypiera?
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
Czekam na kolejne ♡♡♡
Dziękuję bardzo <3
UsuńCoś czuje że Emilka będzie chciała się zabić ale mam nadzieję że jednak nie.
OdpowiedzUsuńSuper
Czekam na next!
Cieszę się, że rozdział się spodobał :D
UsuńMam nadzieję że z Emilka wszystko dobrze się skończy :) Już nie mogę się doczekać następnego :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba :D
UsuńNie sądziłam, że Paweł zapyta o to Kamę.
OdpowiedzUsuńEee.... Niespodzianka!
UsuńMoże zacznę od tego, że ten cały Blogger mnie nie lubi. (ogólnikowo mi chodzi) Dodaje komentarz już chyba z dziesiąty raz i jeśli się teraz nie doda to wyrzucę ten komputer przez okno(przez telefon też próbowałam, ale jego nie wyrzucę, za dużo dla mnie znaczy. xD Hah) Za piątym razem się wkurzyłam i powiedziałam sobie, że spróbuje później, a później co? Też nie chciał się dodać... Próbuję teraz i jeśli się nie doda to jest to tylko po to, żeby mnie z Bloggera wyrzucić. (powoli się to udaje) Przepraszam, że tak tutaj u Ciebie te żale wylewam, ale u Ciebie mi najbardziej zależy, żeby dodać ten komentarz.
OdpowiedzUsuńDobra koniec tych żalów, żali sama nie wiem jak to się już teraz odmienia. xD
Przestraszyłam się jak Filip tak zaczął ją ciągnąć do tego parku. A tu się okazuje, że Kuba się nachlał, bo z Emilką się pokłócił... Ja pikole, ale stracha mi napędził. Swoją drogą Emilka też się nie fair zachowała w stosunku do Kamili. Przyjaciółki powinny sobie mówić wszystko... Wracając do Filipa. Nie dziwię się, że był zdenerwowany. Jego kumpel nachlał się w trzy dupy i leżał w parku. Masakra... Całe szczęście, ze odstawili go do domu bez większych przygód.
Pisałam, że Filip jest taki kochany? Jeśli nie to napisze: Filip jest taki kochany!!
Paweł zawsze ma racje, nawet jak nie ma racji to ma racje, więc z tym też ma rację! jego słowo jest święte, Amen.
O nie... Mam nadzieje, że nic jej się nie stało. No proszę... Jenny czemu Ty musisz tak kończyć!
Rozdział cudo!! Czekam na tą niedzielę z niecierpliwością!
Pozdrawiam i buziole!! :*
Black.
Ps. Mam nadzieje, ze teraz się doda, bo normalnie oszaleje!
Dodał się, dodał, więc hip hip hurra i otwieramy szampana (czyżby rym. No nic, oleję opowiadania i zacznę pisać wiersze xD)
UsuńMówiłam, że uwielbiam Twoje komentarze?
Ten powyżej przeczytałam chyba trzy razy.
I z tego oto miejsca zabraniam Ci kończenie z bloggerem! No nie możesz no!
Dziękuję za miłe słowa <3
Do następnego, buźka :* <3
Całe szczęście, bo naprawdę już mnie biała gorączka brała. O nie, nie zostawiaj opowiadan! Rymy tez mozesz pisac, ale to przy okazji. Xd Haha
UsuńOo jejku ciesz sie, ze Ci sie podobaja, bo ja nie umiem komentarzy pisac... Czemu nie moge skonczyc z Bloggerem? To on chce mnie wyrzucic z tego swiata :(
Buzka!😘
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńSkończyć nie możesz, bo nudno tu bez Ciebie będzie.
UsuńA po za tym, to czekam na rozwój akcji w Spale.
Co do opowiadań, to chyba niedługo wyleci coś całkiem nowego, buźka :* <3