Kiedy oficjalna część rozpoczęcia się zakończyła kazano nam udać się pod klasy. Kuba jest w klasie razem z nami, więc całą czwórką ruszyliśmy do sali, którą wcześniej wyczytała pani dyrektor. Kiedy czekaliśmy już niedaleko drzwi klasy, zauważyłam na drugim końcu korytarza moją koleżankę Natalię. Posłała mi nienawistne spojrzenie, które skwitowałam szerokim, ironicznym uśmiechem. Po kilku minutach przyszedł nasz nowy wychowawca, który zabrał ode mnie Natalię na rozpoczęciu.
-Witam was bardzo serdecznie. Nazywam się Mateusz Gierszewski i jestem waszym wychowawcą. Po za tym uczę języka angielskiego. Mam nadzieję, że będzie nam się miło pracowało-powiedział z szerokim uśmiechem gdy już weszliśmy do klasy i zajęliśmy miejsca. Teraz mogłam mu się dokładniej przyjrzeć. Jest młody. Ma jakieś 25, może 27 lat. Wygląda na rozgarniętego.- Chciałbym was prosić, abyście nie wdawali się w konflikty z klasą koszykarską. Dostatecznie dużo problemów mamy ze starszymi rocznikami. Nauczyciele i dyrekcja doskonale wiedzą, że zazwyczaj to właśnie koszykarze zaczynają spięcia, ale was ostrzegam. Tu macie jeszcze plan lekcji- powiedział i rozdał nam kartki z wydrukowanym planem zajęć.- To chyba wszystko. Do zobaczenia.
-Do widzenia- odpowiedziała chórem klasa. Razem z Emilką, Filipem i Kubą wyszliśmy ze szkoły i czekaliśmy za Karola, który miał przyjechać po Emilę. Rozmawialiśmy na różne tematy, głównie o szkole i treningach.
-Właśnie, o której mamy dzisiaj trening?- zapytała nagle Emilia.
-O piętnastej- odpowiedziałam.
-A, to spokojnie się wyrobię.
-A kiedy zaczynają się mecze?- zapytał Kuba.
-Z tego, co się orientuję, to jakoś od października, ale nie jestem pewien- odpowiedział Filip.
-Właśnie. Co roku jest trochę inaczej- dodałam.
-No proszę, proszę. Kogo my tu mamy. Nasza odważna dziewczynka, która nie boi się pyskować do silniejszych- usłyszałam nagle za plecami. Stojący naprzeciwko mnie Kuba kiwnął głową, gdy ruchem ust zadałam jedno króciutkie pytanie: "Natalia?"
-Skąd pewność, że jesteś silniejsza?- zapytałam.
-Jestem koszykarką- stwierdziła pewnie.
-To o niczym nie świadczy- powiedziałam i odwróciłam się, aby stanąć twarzą w twarz z dziewczyną. A raczej czołem w brodę, ponieważ jestem od niej prawie głowę wyższa.
-Świadczy o wielu rzeczach.
-Na pewno. Tyle, że pewnie nie umiałabyś ich mi tu przedstawić- zaśmiałam się ironicznie.
-Myślisz, że będziesz kimś wielkim, nędzna siatkarko? Śmieszne. Niby czego może nauczyć odbijanie piłki- prychnęła.
-Siatkówka uczy wielu rzeczy. Dwie podstawowe, to pokora wobec życia i szacunek dla rywali- odpowiedziałam. Doskonale wiedziałam, że stojąca za mną czwórka przyjaciół w pełni popiera moje słowa i właśnie z uznaniem kiwa głową. Nie odwróciłam się jednak, ponieważ toczyłam zawziętą walkę na spojrzenia z Natalią.
-Skąd u ciebie tyle pewności siebie?- spytała.
-Skąd u ciebie tyle nienawiści?- odpowiedziałam pytaniem cały czas się uśmiechając. Jestem silna psychicznie i ciężko jest mnie wyprowadzić z równowagi.
-Dlaczego pytasz?
-Dlaczego nie odpowiesz?- i chyba tu ją zagięłam i się jej riposty skończyły, bo prychnęła niczym rozjuszona kotka i zarzucając włosami odeszła w swoją stronę. 1:0 dla mnie. Odwróciłam się znów twarzą do przyjaciół i spotkałam się z ich zaskoczonymi spojrzeniami.- No co?- zapytałam.
-Nie wiedziałam, że potrafisz być taka pewna siebie- powiedziała Emilka.
-No, to było trochę takie nie w twoim stylu- dodał Filip.
-Nie byłaś sobą- podsumował Kuba.
-No nie. Ale nie pozwolę, żeby jakaś tapeciara mną pomiatała. Nie ma takiej opcji- powiedziałam pewnie.
-I bardzo dobrze- stwierdził Filip.
-O, Karol już przyjechał- powiedziała Emilka, kiedy zauważyła samochód brata parkujący na poboczu.- To ja w takim razie uciekam, pa- powiedziała, po czym pożegnała się z naszą trójką i poszła do samochodu.
-To co, my też się zbieramy, nie?- zapytałam Filipa.
-No nie ma wyjścia- powiedział. Pożegnaliśmy się więc z Kubą, który szedł w jeszcze innym kierunku i ruszyliśmy chodnikiem na nasze osiedle.
-W sumie, to cieszę się, że już zaczął się rok szkolny- powiedziałam z uśmiechem.
-A to dlaczego?- zapytał Filip.
-Wreszcie przestanę myśleć o tej całej sytuacji z babcią. Wiesz... Często zdarza mi się nad tym wszystkim rozmyślać i w ogóle.
-To normalne. Tęsknisz za nią, a tęsknota wywołuje wiele różnych zachowań- powiedział Winiarski.
-Mogę cię o coś spytać?- zapytałam niepewnie.
-Jasne.
-Nie odpowiadaj, jeśli nie chcesz. Jak długo zbierałeś się po śmierci rodziców?- przełamałam się w końcu i zadałam mu to pytanie.
-Pójdziemy przez park?- zapytał wprawiając mnie w osłupienie.
-Czemu nie- odpowiedziałam.
-Chodź, usiądziemy tu- powiedział wskazując na jedną z wolnych ławek. Kiedy już siedzieliśmy Filip nagle powiedział.- Nie umiałem, nie potrafiłem i nie chciałem zostać w Bydgoszczy. Każdy zakamarek domu i miasta przypominał mi rodziców. Aśka, moja starsza siostra, starała się mnie przekonać, żebym jednak został, skończył szkołę, nie zostawiał przyjaciół. Ale ja wciąż powtarzałem, że nie chcę tam zostać. Po pogrzebie rodziców Asia i Michał doszli do wniosku, że nie będą mnie zmuszać do zostania w Bydgoszczy. Michał złożył mi propozycję zamieszkania z nim, Dagą i Olkiem. Zgodziłem się. I od tamtej pory siedzę w Bełku. Przed przyjazdem tutaj nie potrafiłem pogodzić się ze śmiercią rodziców. Miałem dopiero czternaście lat. Jednak kiedy już tu przyjechałem, zmieniłem otoczenie, udało mi się z tym wszystkim uporać. Nigdy nie pomyślałbym, że po pewnym czasie zostanie tylko to, że będą momenty, w których chciałbym mieć ich przy sobie. Gdy zdobywam statuetkę MVP na najważniejszym turnieju w Polsce, żałuję, że nie mogą mnie przytulić, pogratulować. Ale z drugiej strony cieszę się, że mam Asię i Michała. Na nich zawszę mogę liczyć- zakończył, a mnie zamurowało. Nie pomyślałam, że mógł aż tak to przeżywać. Spojrzałam na niego. Siedział na ławce, lekko przygarbiony i wpatrywał się w jeden punkt przed nami nawet nie mrugając.
-Filip...- zaczęłam, ale nie wiedziałam co mam powiedzieć. Położyłam więc tylko dłoń na jego ramieniu. Mięśnie chłopaka były napięte, jednak pod wpływem mojego dotyku częściowo się rozluźniły.
-Też bym nie wiedział, co mam sobie powiedzieć- zaśmiał się chłopak i objął mnie ramieniem.- Idziemy?
-Idziemy- odpowiedziałam. Wstaliśmy więc z ławki i spacerkiem ruszyliśmy na osiedle. Kwadrans później byliśmy już pod moim domem.
-No to do jutra- powiedział chłopak i mnie przytulił.
-No pa- odpowiedziałam i odwzajemniłam uścisk po czym weszłam do domu.
-Już jesteś?!- zapytał tata krzycząc z salonu.
-No tak- odpowiedziałam po czym weszłam do wspomnianego pomieszczenia i krzyknęłam- Ta dam!
-Ba dum tssss- zaśmiał się tata. Zawtórowałam mu i usiadłam obok niego na kanapie.- I jak było?- zapytał.
-Wychowawca jest spoko. Nauczyciele też. Ale nigdy bym nie pomyślała, że pierwszego dnia narobię sobie wrogów- stwierdziłam.
-Jakich wrogów?- zapytała Paulina, która właśnie wróciła z Arkiem.
-Idę się pobawić!- krzyknął chłopiec, kiedy był już na schodach.
-Najpierw się przebierz!- odkrzyknęła mu Paulina i usiadła razem ze mną i tatą na kanapie.
-No to jakich wrogów?- zapytał tym razem tata.
-Nie będę was okłamywać i niczego ukrywać. Było tak...- zaczęłam i opowiedziałam im całą historię związaną z Natalią.
-Co za wstrętna dziewucha!- powiedziała oburzona Paulina.
-Spokojnie. Nasz wychowawca powiedział, że to zazwyczaj koszykarze zaczynają te kłótnie. Ale mam też dobrą wiadomość- dodałam z uśmiechem.
-Tak?- zapytał tata.
-Chodzę do klasy ze starym kolegą z podstawówki- powiedziałam z uśmiechem.
-No to super. A jak ma na imię ten kolega?- zapytała Paula.
-Kuba. Chodziliśmy razem do jednej klasy przez pięć lat. Potem on wyprowadził się do Włoch i wrócił miesiąc temu- opowiedziałam.
-Bynajmniej biedny Filip nie będzie się nudził- stwierdził tata.
-Też prawda- poparła go Paulina.- Co jemy na obiad?
-A może coś zamówimy?- zaproponował tata.
-Ostatni raz- powiedziała Paulina i pogroziła mu palcem. Ten wstał, pocałował jej policzek i zawołał:
-Arek! Mama się zgodziła i zamawiamy obiad! Co chcesz?!
-Kebaba z sosem czosnkowym!- odkrzyknął.
-A ty Kamila?- zapytał mnie tata.
-Tortillę z sosem meksykańskim- odpowiedziałam.
-A ty, kochanie?
-Sałatkę grecką- powiedziała z uśmiechem Paula.
-A ja chcę kebaba z sosem koktajlowym- mruknął pod nosem tata i wyjął telefon. Złożył zamówienie i poinformował nas- Jedzenie będzie za jakieś pół godziny. Kiwnęłyśmy tylko jednocześnie głowami i zaczęłyśmy oglądać film lecący akurat w telewizji. Kiedy film się skończył, poszłam na górę przebrać się w coś wygodniejszego. Gdy zeszłam na dół zadzwonił dzwonek do drzwi. Tata poszedł otworzyć. Po chwili przyszedł z zamówionym przez nas jedzeniem. Zawołaliśmy Arka i całą czwórką zjedliśmy obiad. Akurat dochodziła czternasta, więc pomogłam Paulinie ogarnąć zrobiony przez nas bałagan i poszłam do pokoju przygotować się na trening. Kiedy dochodziła 14:30 zeszłam na dół z torbą na ramieniu i weszłam do salonu.
-To ja idę na trening- powiedziałam.
-Masz teraz trening?- zapytał zaskoczony tata.
-No tak, o piętnastej- odpowiedziałam.
-Ja też, tyle że ja mam siłownię, a wy pewnie salę.
-Pewnie tak- odpowiedziałam z uśmiechem.
-To co, za dziesięć minut jedziemy?- zapytał.
-Okej- powiedziałam i postawiłam torbę w korytarzu po czym usiadłam na fotelu. Po dziesięciu minutach razem z tatą wsiadłam do samochodu i ruszyliśmy na halę. Po jakichś siedmiu minutach byliśmy na miejscu.
-Wracasz też ze mną?- zapytał tata.
-Tak. Najwyżej ty poczekasz chwilę na mnie, albo ja na ciebie- powiedziałam gdy zmierzaliśmy do wejścia na halę. Potem każde poszło w swoją stronę. Weszłam do szatni, gdzie siedziało już kilka dziewczyn. Przywitałam się z nimi i zaczęłam przebierać. Równo o piętnastej były już wszystkie dziewczyny. Zabrałyśmy więc butelki z wodą i ruszyłyśmy na salę. Tam czekał już na nas trener. Po przywitaniu i krótkim przemówieniu trenera oraz przedstawieniu nowych zawodniczek zaczęłyśmy trening. Półtorej godziny później grałyśmy jednosetowy mecz między sobą. Akurat była moja kolej zagrywki. Nie oglądając się na nic złapałam piłkę, wykonałam swój rytuał i posłałam piłkę na drugą stronę. Dziewczyny nie poradziły sobie z przyjęciem i piłka uciekła gdzieś na bok. Druga moja zagrywka. Powtarzam rytuał i po raz drugi wykonuję zagrywkę. Tym razem dziewczyny przyjmują i udaje się im wyprowadzić atak. Jednak Julka, nasza libero podbija piłkę, która leci do Agaty. Ta świetnie ją rozgrywa. Mi nie pozostaje nic innego, jak zaatakować. I w ten sposób ułamek sekundy później piłka zostaje wbita w pomarańczowe pole po stronie przeciwniczek. Ostatni punkt. Znów łapię piłkę i maszeruję za końcową linię. Wykonuję rytuał i mocno uderzam w piłkę. As. Udało mi się. Pomimo tego, że jest to tylko trening bardzo się cieszę. Nagle słyszę brawa. Odwracam się i widzę tatę i Karola, który zapewne czeka na Emilkę. Szeroko się uśmiecham, po czym idziemy do trenera. Ten rzuca nam kilka uwag i wskazówek po czym kończy trening i wysyła nas do szatni.
-Kamila, ty zostań- powiedział na koniec. Poczekałam więc aż wszystkie dziewczyny wyjdą z sali i odwróciłam głowę w stronę trenera z pytającym spojrzeniem.
-O co chodzi?- zapytałam.
-To ważna sprawa...
******************************
Cześć Wam! Miałam być szybciej, ale miałam remont i tak wyszło, że przez dwa dni nie widziałam nawet laptopa. Ale już jestem i pytam: Jak Wam się podoba. Mi tak nawet nawet. Bywały lepsze i gorsze rozdziały. Ten jest jednym z tych przejściowych, ale takie też muszą być. Ogólnie to miał być jutro, ale daję dzisiaj na osłodę po wczorajszym meczu z Brazylią, którego nie widziałam, bo nie znalazłam transmisji :'(
Z innej beczki- pojawiła się zakładka SPAM. Wszyscy wiemy do czego ona służy, więc nie będę się o niej rozpisywać.
Jak myślicie, co trener chce powiedzieć Kamili?
Pozdrawiam, Dream :* <3
Super. Czyżby trener proponował Kamie opaskę kapitana? Kiedy można spodziewać się kolejnego? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKolejny już niedługo :) Cieszę się, że rozdział się podoba :)
UsuńJestem!
OdpowiedzUsuńPodoba mnie się.
Domyślam się, co chce trener powiedzieć Kamili.
Czekam na następny.
Buziaki.♥
Super, że Ci się podoba. Jestem ciekawa, jaki masz pomysł. Buźka :*
UsuńDomyślam się, ale zobaczymy co on powie. Wiadomo, że jaki tat taka córka.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobał. Ciekawe, jaki masz pomysł. ;D
UsuńRozdział super ciekawi mnie co chce od niej trener.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Rozwiązanie w następnym rozdziale ;)
UsuńCuuuudo *.*
OdpowiedzUsuńOooo ostra ta nasza Kamila :D Co chce jej powiedzieć...? Kurde w głowie mam dwie wersje.. Albo żeby była kapitanem albo to że może trafić do Reprezentacji juniorek.. Kurde ale ja tam nwm :D Hmm szkoda mi Filipa.. Stracić rodziców w wieku 14 to musi być coś strasznego..
Coś miałam napisać.. Ale co..?
A! Przepraszam za ten wcześniejszy kom pod tamtym rozdz :( kompletnie o nim zapomniałam :/ przyznaje się bez bica... Kurde jestem strasznie zmęczona dlatego mega przepraszam za ten kom i za tamten.. Do następnego! Buźka ;* <3
P.S. Jeszcze raz bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo PRZEPRASZAM!!!! <3
Świetny poranek! Wstaję rano i zmęczona szukam laptopa, żeby sprawdzić jaka będzie dzisiaj pogoda. Z ciekawości zaglądam na bloga i widzę Twój komentarz <3 Zobaczymy, czy Twoje propozycje się sprawdzą. A za poprzedni komentarz nie masz co przepraszać, ważne że był. Buziak :* <3
UsuńSuper część. Też wydaje mi się że główna bohaterka zostanie kapitanem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) Już niedługo dowiemy się, czy masz rację ;D
Usuń