niedziela, 26 czerwca 2016

Rozdział 17

Kiedy weszliśmy do salonu zastaliśmy widok dość... niecodzienny.... Przejście przez to pomieszczenie byłoby mistrzostwem świata. Dlaczego? Otóż tata, Michał, Arek i Oliwier mięli nabudowane baz z koców i poduszek. Stałam jak wryta zaskoczona tym widokiem. Ale Filip nie wyglądał na zaskoczonego. Położył swoje rzeczy gdzieś obok i ruszył w stronę tej imponującej budowli z krzykiem:
-Ja też chcę!!- na ten widok już nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem.
-Chodź do kuchni. Za jakąś godzinę powinno im przejść- powiedziała Dagmara stojąca w drzwiach do wspomnianego pomieszczenia. Pokiwałam głową i weszłam do kuchni. Torebkę i zakupy położyłam na jednym z krzeseł po czym wyjęłam szklankę i nalałam sobie soku.
-I co? Znalazłyście coś dla Emilki?- zapytała Paulina.
-Na szczęście tak. Ale to był jeden z ostatnich sklepów- odpowiedziałam.
-A ty co kupiłaś?- zapytała zaciekawiona Daga. Pokazałam im najpierw bluzkę, a potem sukienkę.
-Jejku, jaka śliczna- powiedziała Paulina, gdy zobaczyła sukienkę.
-Racja. Jakby szyta na ciebie- dodała Dagmara.- Idź ją ubrać i się nam pokażesz- poprosiła.
-Okey- odpowiedziałam i poszłam do swojego pokoju zgarniając wcześniej swoje rzeczy. Ubrałam sukienkę i zeszłam do kuchni pokazać się Paulinie i Dagmarze.
-No powiem ci, że chyba była szyta właśnie dla ciebie- stwierdziła Daga.
-Układa się praktycznie idealnie- powiedziała Paula.
-No to dobrze- powiedziałam z uśmiechem.
-Pasuje do ciebie, bo jest taka sportowa, a nie elegancka. To duży plus- dodała Winiarska.
-Dziękuję bardzo- powiedziałam.
-A ty przypadkiem nie miałaś pomóc Emilce w znalezieniu sukienki?- zapytał tata wchodząc do kuchni.
-Oj, to tak przy okazji- zaśmiałam się.
-Ślicznie wyglądasz- powiedział.
-Dziękuję- uśmiechnęłam się i poszłam na górę przebrać. Zeszłam z powrotem na dół i weszłam do  kuchni. Usiadłam przy stole razem z Dagmarą i Pauliną.
-Nie mam pomysłu- stwierdziła Daga.
-Ja też nie- dodała Paula.
-Ale na co? Bo może mogę wam pomóc- powiedziałam.
-Chcemy zrobić kolację. Tylko nie wiemy, co mamy zrobić- poinformowała mnie Paulina.
-To może... Kopytka!- powiedziałam uradowana.
-Dobry pomysł. Ale nie mamy ziemniaków- stwierdziła Paulina.
-To akurat żaden problem. Zawsze mogę iść do sklepu- powiedziałam.
-To weźmiesz jeszcze parę innych rzeczy- dodała Paula i zrobiła listę zakupów. Wręczyła mi siatkę i portfel, a ja skierowałam swoje kroki do salonu.
-Filip!- zawołałam chłopaka.
-Tak?- zapytał wyłaniając się z fortu.
-Zbieraj się, idziemy do sklepu.
-Już idę- powiedział i zaczął się wygrzebywać.
-Po co ciągniesz tego wariata?- spytała Dagmara.
-Nie będę musiała dźwigać- oznajmiłam z uśmiechem i poszłam ubrać buty. W odpowiedzi usłyszałam tylko gromki śmiech Winiarskiej. Pół minuty później razem z Filipem zmierzaliśmy w kierunku znajdującego się całkiem niedaleko Lidla. Całą drogę rozmawialiśmy i się śmialiśmy. Później zrobiliśmy szybkie zakupy i ruszyliśmy w drogę powrotną. Wedle mojego wcześniejszego planu, to Winiarski niósł dość ciężkie zakupy. Kiedy po powrocie weszliśmy do kuchni zobaczyła nas Dagmara i ponownie zaczęła się śmiać. Filip spojrzał na nią zaskoczony, ale nic nie powiedział. Położył zakupy na stole i kręcąc głową poszedł do salonu.
-To co, do roboty?- zapytała Paulina.
-Do roboty- odpowiedziałyśmy jednocześnie z Winiarską. Godzinę później danie stało gotowe na stole. Zawołałyśmy wszystkich i zaczęliśmy jeść. Kiedy skończyłam usłyszałam płacz Antka. Dagmara miała już wstawać, Michał zresztą też, ale ja podniosłam się z krzesła i powiedziałam:
-Jedzcie, ja pójdę.
-Dzięki- odpowiedziała Winiarska, a ja poszłam do sypialni taty i Pauliny, gdzie w wózku leżał najmniejszy z Winiarskich. Wzięłam chłopca na ręce i zaczęłam z nim spacerować po pokoju. Pokazałam mu zdjęcia.
-A tu jest ciocia Paulina i wujek Mariusz. A tutaj Arek. O, a tutaj mama i tata- pokazałam, a Antoś wyciągnął rączkę w stronę fotografii, na której oprócz Winiarskich byli jeszcze Paulina i tata. Zdjęcie zostało zrobione zaraz po mistrzostwach dwa lata temu. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tego czasu. Widziałam wszystkie mecze reprezentacji i wiem, że niektórych akcji nigdy w życiu nie zapomnę. Lubię czasem włączyć sobie nagranie z ostatniej akcji. Kolejny raz usłyszeć słynne "Zakładam zegarek". Tak się zamyśliłam, że nie usłyszałam, że ktoś wszedł do pokoju.
-Ja robiłem to zdjęcie- usłyszałam nagle głos Filipa. Podskoczyłam zaskoczona, a chłopak zaczął się śmiać.
-Przestraszyłeś mnie- powiedziałam oskarżycielskim tonem.
-Przepraszam- uśmiechnął się i dodał- Daga prosiła, żebyś przyszła z tym brzdącem na dół, bo trzeba go nakarmić.
-Jasne, już idę- powiedziałam i razem zeszliśmy do kuchni, gdzie Antka oddałam na ręce jego mamy, a sama wyszłam na taras. Usiadłam na schodach i zaczęłam wpatrywać się w niebo.
-Co tam widzisz?- usłyszałam pytanie Filipa.
-Gwiazdy- odpowiedziałam i głęboko odetchnęłam nocnym powietrzem.
-Zdenerwowana przed jutrzejszym dniem?
-Nie. A ty?
-Też nie. Co ma być to będzie.
-A jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć- powiedziałam przypominając sobie te słowa.
-Rubeus Hagrid. Jeśli się nie mylę to druga część Harrego Pottera (ale nie jestem pewna, przyp. autorki).
-Chyba tak- powiedziałam i zamknęłam oczy.
-Filip! Zbieramy się!- zawołał po chwili Michał.
-Już idę!- krzyknął i wstał. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk z lekkim uśmiechem.- Do jutra- powiedział Filip i się ode mnie odsunął.- Za piętnaście dziewiąta, pamiętaj- dodał.
-Będę pamiętać- uśmiechnęłam się. Chłopak wszedł do domu, a ja głęboko westchnęłam. Nie miałam ochoty wracać do szkoły. Kilka minut później obok mnie usiadł tata.
-Co tu robisz?- zapytał.
-Siedzę i zbieram siły na jutro- odpowiedziałam, po czym oboje się zaśmialiśmy.
-Zapomniałem ci wcześniej powiedzieć, że dzwoniła pani adwokat. Załatwiła wszystkie sprawy i udało się już we wszystkich papierach i instytucjach zmienić twoje nazwisko na moje- poinformował mnie.
-To dobrze. Teraz będę musiała przywyknąć- powiedziałam.
-Chyba czas się położyć, co?- powiedział tata.
-Racja. Dobranoc- powiedziałam i go przytuliłam.
-Dobranoc- odpowiedział i odwzajemnił uścisk. Poszłam na górę, przebrałam się w piżamę i zmęczona położyłam się spać. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Obudził mnie znajomy głos:
-Kamila, wstawaj- otworzyłam leniwie oczy i zobaczyłam Paulinę.
-Muszę?- zapytałam zmęczonym głosem.
-Nie masz wyjścia. Śniadanie czeka w kuchni, chodź- odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła. Odwzajemniłam uśmiech i z bólem serca wstałam z ciepłego łóżka. Zeszłam na dół, aby zjeść śniadanie. W kuchni przy stole siedział już tata i ze spokojem wymalowanym na twarzy pił kawę.
-Cześć- powiedziałam i zaczęłam jeść.
-Hej. Wyspana?- zapytał.
-Nawet, nawet- odpowiedziałam i zajęłam się śniadaniem. Po kilku minutach do kuchni zeszli również Arek i Paulina. Po jakichś dziesięciu minutach skończyłam jeść śniadanie i poszłam na górę, aby się przygotować. Wzięłam ubrania i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i się ubrałam. Następnie rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone, a rzęsy pociągnęłam tuszem. Poszłam do pokoju, żeby wziąć torebkę, do której wrzuciłam telefon. Ubrałam baleriny i zeszłam na dół.
-To ja już idę, pa- powiedziałam do taty i Pauliny, którzy kończyli kawę w kuchni.
-Cześć- odpowiedzieli jednocześnie. Wyszłam z domu i zauważyłam Filipa.
-Hej- przywitałam się.
-Siemka- odezwał się chłopak i przytulił mnie na powitanie. Droga do szkoły zajęła nam jakieś dwadzieścia minut. Kiedy weszliśmy na dziedziniec szkoły, ktoś nas zawołał:
-Kamila! Filip! Czekajcie!- na ten krzyk obróciliśmy się oboje i zobaczyliśmy Emilkę wysiadającą z samochodu Karola.
-Cześć- powiedziałam i uściskałam dziewczynę.
-Hej- odpowiedziała i odwzajemniła mój uścisk. Następnie przywitała się z Winiarskim i całą trójką ruszyliśmy do szkoły. Weszliśmy do środka, gdzie panował okropny hałas. Nagle z niewiadomych przyczyn zapadła cisza jak makiem zasiał. Przerwał ją krzyk:
-Spieprzaj idioto!
-Wal się gnoju!
-Co ty sobie wyobrażasz, nędzny siatkarzyku?! I tak niczego nie osiągniesz!- krzyknął ten pierwszy.
-Co ty możesz wiedzieć! Koszykarz bez jakichkolwiek perspektyw!- odpowiedział również krzykiem ten drugi. Spojrzałam zdezorientowanym wzrokiem najpierw na Emilkę, a potem na Filipa. Oboje byli zaskoczeni tak samo jak ja.
-Kwiatkowski! Świderski! Czy wy naprawdę musicie każdy rok szkolny zaczynać od kłótni?!- usłyszeliśmy nagle krzyk jakiegoś nauczyciela.- Trzy lata, a wszystko odbywa się tak samo! rozejść się, ale już! A najlepiej od razu skierować swoje kroki do sali gimnastycznej, gdzie odbędzie się rozpoczęcie! To się tyczy do wszystkich!- jak powiedział, tak zrobiliśmy.
-Siema, mordo- usłyszeliśmy po chwili znajomy głos.
-Cześć Kuba- przywitał się Filip, na którego naskoczył ten chłopak.
-Może przedstawisz mi swoje towarzyszki- zaproponował.
-Oczywiście- powiedział i odsunął się, abyśmy mogły zobaczyć, kogo chce nam przedstawić. Gdy zobaczyłam tą znajomą, poczciwą mordkę pisnęłam uradowana i rzuciłam się na szyję chłopaka.
-Jejciu, Kama, jak ja cię długo nie widziałem- powiedział Kuba przytulając mnie.
-Powinieneś dostać w pysk- stwierdziłam.
-Powinienem.
-Miałeś się odzywać.
-Miałem.
-Dupek- powiedziałam i czekałam na jego reakcję.
-Du... Ejj, nie ma tak!
-Dobra, dobra. Kuba poznaj moją przyjaciółkę, Emilkę. Emi poznaj Kubę.
-Cześć- powiedział Kuba.
-Hej- odpowiedziała Emilia, po czym wymienili się uściskami dłoni.
-Skąd się znacie?- zapytał Filip.
-Z podstawówki. Byliśmy pięć lat w jednej klasie. Potem Kuba się wyprowadził, ale już wrócił, jak widać- opowiedziałam tą krótką i uroczą historię.
-O, a gdzie się wyprowadziłeś?- zapytała Emilka.
-Do Włoch. Wróciłem miesiąc temu- odpowiedział.
-Głupi jesteś, trzeba było tam siedzieć- powiedziałam.
-Ciągnęło mnie do ojczyzny- stwierdził melancholijnym tonem, po czym całą czwórką wybuchnęliśmy śmiechem.
-To co idziemy na tą salę?- zapytał Filip.
-Idziemy- powiedziałam. Znalezienie jej nie sprawiło nam większych kłopotów i już po chwili siedzieliśmy na krzesełkach. Pogrążyłam się w rozmowie z Emilką na temat tego, jak będzie wyglądał dzisiejszy trening.
-Przepraszam, ale to nasze miejsca- usłyszałam po chwili przesłodzony głos jakiejś dziewczyny. Odwróciłam się tyłem do Emilki, z którą rozmawiałam i zaszczyciłam zaciekawionym spojrzeniem cztery dziewczyny. Mój wzrok zatrzymał się na jednej. Stojącej najbliżej nas tlenionej blondynie.
-O, zobacz. Nie były podpisane- powiedziałam z uśmiechem.
-Nie muszą być. Są zarezerwowane dla nas. Od kiedy zaczęłyśmy chodzić do gimnazjum siedzimy właśnie tutaj i nie będziemy tego przez was zmieniać.
-Chyba będziecie musiały, bo nam jest tutaj bardzo wygodnie- odpowiedziałam i odwróciłam się plecami do dziewczyny. Nie pozwolę sobie, żeby jakaś tleniona wywłoka mną pomiatała. Nagle dziewczyna podeszła do mnie, złapała mnie za włosy i ciągnąc za nie odchyliła mi głowę do tyłu.
-Posłuchaj suko, nie wiem za kogo się uważasz, ale zajęłaś moje miejsce. Więc albo zabierzesz swoich przyjaciół i stąd pójdziecie, albo będziesz miała poważne problemy- wysyczała mi do ucha. Teraz wiem dlaczego babcia wysyłała mnie na lekcje samoobrony. Dłonią udało mi się złapać nadgarstek dziewczyny i ścisnęłam go w taki sposób, że ta zaczęła syczeć z bólu. Puściła moje włosy, a ja wstałam i cały czas trzymając ją za rękę spojrzałam jej prosto w oczy. Przewyższałam dziewczynę prawie o głowę, co dało mi dużą satysfakcję.
-Jedno szarpnięcie, a nadgarstka nie złoży ci najlepszy chirurg na świecie. A teraz zabierzesz stąd swój zdzirowaty tyłek i znajdziesz sobie inne miejsce- powiedziałam, a moje słowa przecinały jak noże atmosferę tak gęstą, że można by ją podawać jako ciężkostrawny deser. Puściłam rękę dziewczyny, a ta z wściekłością na wytapetowanej twarzy wzięła potężny zamach i krzyknęła:
-Ty suko- po czym chciała uderzyć mnie w twarz. Zadziałał jednak siatkarski refleks Filipa, który w ułamku sekundy poderwał się i zatrzymał rękę dziewczyny milimetry od mojej twarzy.
-Dość!- krzyknął jeden z nauczycieli.-Natalia, zawiodłem się na tobie. Myślałem, że będę mógł na ciebie liczyć, a spotkało mnie coś takiego. Idź razem z koleżankami i znajdźcie sobie inne miejsca- powiedział do tapeciary, bo tak ochrzciłam tą dziewczynę. Ta z zażenowaniem na twarzy odwróciła się i ze swoją śwtą zajęła inne miejsca.- Jak masz na imię?- zapytał nauczyciel patrząc na mnie.
-Kamila- odpowiedziałam. Nie bałam się konsekwencji tego, co zrobiłam. Zauważyłam, że wokół zebrała się grupka gapiów, więc miałam mnóstwo świadków, którzy mogli potwierdzić, że działałam w obronie własnej.
-Jesteś koszykarką?- zapytał mierząc mnie od stóp po czubek głowy.
-W życiu. Jestem siatkarką- odpowiedziałam.
-Więc mam dla ciebie dwie wiadomości- powiedział.- Pierwszą. Nie będziesz w klasie z Natalią, ponieważ ona trenuje koszykówkę. A u nas koszykarze i koszykarki oraz siatkarze i siatkarki to oddzielne klasy ze względów bezpieczeństwa. A druga jest taka, że będę twoim wychowawcą- powiedział i się oddalił. Pokiwałam jedynie głową i zajęłam miejsce. To będą ciekawe trzy lata.


*****************
Jestem! Godzina trochę późniejsza niż zazwyczaj, ale to nie moja wina! Chociaż w sumie, to moja. Bo sprawdziłam w piątek obecne wyniki ankiety i Bartek jej jej niekwestionowanym liderem. Tak więc zaczęłam się zastanawiać nad opowiadaniem z Kurkiem w roli głównej. Kompletnie nie miałam pomysłu. Poprzednie, które napisałam kiedyś, dawno, stwierdziłam, że się nie nadaje. Musiałam więc zacząć myśleć nad czymś nowym i... Wymyśliłam! Wcale nie wpadłam na pomysł podczas sprzątania, a dokładniej odkurzania. Nawet nie próbujcie tak myśleć! Podsumowując- mam już prolog i część pierwszego rozdziału. Ale Wy musicie jeszcze trochę na to poczekać.
A się rozpisałam. Masakra.
Pozdrawiam, Dream :* <3

16 komentarzy:

  1. Ale ważne, że dodałaś.
    Podoba mi się. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Nieźle Kama zaczyna naukę w nowej szkole. Kiedy można spodziewać się kolejnego ? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba. Następny już się tworzy :)

      Usuń
    2. A czy jest szansa że w wakacje będą rozdziały częściej?

      Usuń
    3. Postaram się. Ale teraz zaczęłam pracę nad nowym blogiem i staram się łączyć obie te sprawy.
      Jednak fakt faktem, że mam pełną głowę pomysłów i rozdziały piszę dość szybko. Podsumowując- najprawdopodobniej tak :)

      Usuń
    4. Super. Bardzo się cieszę :)

      Usuń
  3. Super. Nieźle Kama zaczyna naukę w nowej szkole. Kiedy można spodziewać się kolejnego ? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boooziu jest 01:45 a ja co robie? Czytam twój świetny rozdz! Kurde jestem strasznie zmęczona dlatego przepraszam ale kom taki odnoszący się do rozdz dodam puźniej.. Chyba się nie gniewasz? :D Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie ;) I tak podziwiam, że czytasz to w środku nocy, buźka :*

      Usuń
  5. Mało nie padlam ze śmiechu z tej Natali. A tak nawiasem mówiąc już wyobrażam sobie ich miny gdy dowiedzą się ze Kamila jest córką Mariusza. A tak pozatym to świetny rozdział , od dawna czekałam na rozpoczęcie roku bo coś czułam że będą kłopoty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodobał się rozdział ;D A kłopoty będą się teraz ciągnąć....

      Usuń
  6. Hejka Kochana!
    Zapraszam na trójkę do Karola i Laury: http://zapomniales.blogspot.com/2016/06/three.html
    Pozdrawiam :*

    Ps. Bardzo przepraszam, że tutaj, ale chyba nie masz zakładki spam. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno zaraz zajrzę. Co do zakładki spam, to jeszcze jej nie ma, ale będę musiała to zmienić :)

      Usuń