Kiedy Arek zaczął ciągnąć mnie za rękę, żeby pokazać cały budynek, zadzwonił taty telefon:
-Halo?- odebrał.
-...
-Ale...-...
-Trenerze, ja właśnie na Mazury dojechałem- powiedział tata, a ja, Arek i Paulina spojrzeliśmy na niego zaciekawieni.
-...
-Naprawdę?
-...
-Dziękuję. Odrobię to, zobaczy trener- zaśmiał się i zakończył połączenie.
-Coś się stało?- zapytała Paulina.
-Nie. Tylko Falasca wymyślił, że jednak zrobi dzisiaj trening. Ale mnie nie będzie- powiedział i odtańczył coś w rodzaju 'tańca szczęścia', ale nie jestem pewna, ponieważ wyglądało to troszeczkę dziwnie.
-Leniwiec- mruknęła Paulina i zniknęła, jak zgaduję w kuchni.
-Co??- zawył tata, a Arek pociągnął mnie za rękę.
-No chodź- powiedział, a ja chcąc- nie chcąc musiałam za nim pójść. Arek oprowadził mnie po całym domku i ogrodzie. To miejsce jest naprawdę niesamowite. Chyba tu zostaję. Potem zostaliśmy zawołani przez tatę na obiad. Zjedliśmy we czwórkę i postanowiliśmy pójść na spacer. Włóczyliśmy się po okolicy przez ponad trzy godziny. W międzyczasie byliśmy na lodach i gofrach. Tata zrobił masę zdjęć, a i ja się trochę od niego nauczyłam.
-Masz świetne oko- powiedział oglądając moje prace.
-Dzięki- uśmiechnęłam się. Wróciliśmy do domku, a w drodze powrotnej kupiliśmy jedzenie na ognisko. Po powrocie razem z Pauliną zaszyłam się w kuchni i pomogłam jej w przygotowywaniu jedzenia na kolację, a tata z Arkiem poszli przygotować ognisko. Po około godzinie skończyłyśmy szykowanie jedzenia i usiadłyśmy na tarasie pijąc sok pomarańczowy.
-Wygodnie?- zapytał tata, kiedy usiadł obok nas razem z Arkiem.
-Bardzo- odpowiedziałyśmy z Pauliną jednocześnie i zaczęłyśmy się śmiać.
-Faktycznie. Baaardzo zabawne- powiedział tata.
-Też tak myślę- powiedziała pewnie Paulina po czym po raz kolejny zaczęłyśmy się śmiać.
-Tato, a pójdziemy jutro nad jezioro?- zapytał Arek.
-Jasne, czemu nie. Dobry pomysł- powiedział tata i się uśmiechnął.
-To super. A ja teraz idę się pobawić- powiedział i wszedł do domku, z którego zabrał torbę z zabawkami i rozłożył się w ogrodzie. Siedzieliśmy na dworze i odpoczywaliśmy. Koło dziewiętnastej rozpaliliśmy ognisko i przynieśliśmy jedzenie. W takiej formie zjedliśmy kolację i siedzieliśmy przy ognisku. Koło dziesiątej tata zaniósł Arka do domku, bo ten zasnął mu na rękach. Paulina poszła z nimi. A ja siedziałam wpatrując się w płomienie.
-Będziesz chora- usłyszałam po chwili głos taty i poczułam jak zakłada mi coś na ramiona.
-Dziękuję- odpowiedziałam nie odwracając głowy.
-Coś się stało?- zapytał tata.
-Nie, dlaczego?
-Bo wyglądasz jakby cię coś przybiło- powiedział i usiadł obok mnie, obejmując mnie ramieniem.
-Nie. Tylko tak sobie myślę.
-A o czym, jeśli mogę spytać?- zapytał również patrząc w ogień. Opowiedziałam mu bardzo realny sen z babcią w roli głównej.
-No i dlatego tak siedzę i myślę- zakończyłam, a tata oderwał wzrok od ogniska i spojrzał na mnie. Zrobiłam to samo i z zaciekawieniem czekałam na to, co powie.
-To całkiem możliwe- powiedział i sam się zamyślił.
-Chodźcie do domu, bo się rozchorujecie. Już późno- powiedziała Paulina po dłuższej chwili przerywając ciszę między mną a tatą.
-Już idziemy- powiedział tata. Wstaliśmy jednocześnie. Tata nadal obejmował mnie ramieniem, a po kilku krokach objął również Paulę. Wróciliśmy do domku i rozeszliśmy się do pokoi. Sprawdziłam godzinę i doznałam szoku. Było kilka minut po północy. Szybko się więc przebrałam i poszłam spać.
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu.
-Halo?- odebrałam zaspana nie sprawdzając nawet kto dzwoni.
-Kama, nic ci nie jest?!- usłyszałam przerażony głos Filipa.
-Nie?- odpowiedziałam niekoniecznie ogarniając rzeczywistość.-Możesz mi powiedzieć co ty odwalasz? Dzwonisz do mnie w środku nocy i pytasz czy nic mi nie jest. Chłopie, to nie jest normalne. Co ty wyczyniasz?- zapytałam zła.
-Śniło mi się, że ktoś potrącił cię na pasach i że zmarłaś w szpitalu. Wolałem się upewnić- powiedział chłopak, a mnie autentycznie wcięło.
-Spokojnie. Nic mi nie jest. Żyję. Jestem cała i zdrowa. Nic się nie martw- starałam się go uspokoić.
-To świetnie. Dobranoc.
-Dobranoc- odpowiedziałam i zakończyłam połączenie. Położyłam się i próbowałam zasnąć. Morfeusz dość szybko zabrał mnie w swoje objęcia.
Rano obudziłam się koło dziewiątej. Wzięłam telefon do ręki i zauważyłam, że mam wiadomość od Filipa.
Jeszcze raz przepraszam, że Cię obudziłem. Miłych wakacji :*
Odpisałam szybkie:
Nic się nie stało, już Ci mówiłam. Dziękuję i Tobie też :*
Po wysłaniu wiadomości wzięłam ubrania z walizki i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i rozczesałam włosy. Wyszłam z łazienki i swoje kroki skierowałam do kuchni. Zobaczyłam w niej tatę, a nie, tak jak się spodziewałam Paulinę.
-Cześć- powiedziałam z uśmiechem i ukradłam z talerzyka plasterek ogórka.
-Hej. Nie podjadaj- powiedział i machnął ręką odganiając mnie jak natrętną muchę. Zaczęliśmy się śmiać, jednak uspokoiliśmy się po chwili przypominając sobie, że Paula i Arek jeszcze śpią.
-Pomóc ci?- zapytałam.
-Jasne. Zajmij się krojeniem pomidora- powiedział i wręczył mi nóż. Kiedy skończyłam kroić zaczęłam układać wszystko na talerzu.
-To ja idę zawołać te dwa śpiochy- poinformował mnie po chwili tata.
-To ja zaleję kawę i herbatę- stwierdziłam, kiedy woda się zagotowała. Tata pokiwał głową i zniknął na schodach. Zalałam kawę taty i dwie herbaty, moją i Pauliny. Postawiłam je na stole, gdzie czekało już całe śniadanie. Po chwili w kuchni siedzieliśmy już całą czwórką. Zjedliśmy śniadanie. Paulina poszła na górę się ubrać, a tata poszedł razem z Arkiem, żeby mu pomóc. Ja usiadłam na tarasie i wystawiłam twarz do słońca. Siedziałam tak dłuższą chwilę, kiedy usłyszałam głos Pauli:
-Gotowa?
-Na co?- zapytałam lekko zaskoczona.
-No mieliśmy iść nad jezioro, Słońce, zapomniałaś?- zaśmiała się.
-Faktycznie- powiedziałam.- Kompletnie zapomniałam.
-To idź się przygotuj i idziemy.
-Dobra- powiedziałam z uśmiechem i poszłam się przebrać. Kilka minut później gotowa schodziłam na dół. W torbie miałam byle jak wrzuconych kilka rzeczy. Na dole Paulina czekała na Arka i tatę, którzy pakowali zabawki, ponieważ mięli w planach budowę ogromnego zamku. Kiedy wreszcie zabrali wszystko, co będzie im potrzebne mogliśmy iść. Droga pieszo zajęła nam jakieś dziesięć minut. Rozłożyliśmy się na plaży w cieniu, a tata z Arkiem od razu pobiegli do wody. Ja i Paula położyłyśmy się na kocu i zaczęłyśmy rozmawiać.
-Myśleliście już nad imieniem?- zapytałam w pewnym momencie.
-Nie- odpowiedziała i pogłaskała się po już naprawdę pokaźnym brzuchu.- Czekamy aż się urodzi. Najważniejsze jest, żeby było zdrowe.
-Masz rację. Też tak uważam- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Siedziałyśmy tak i rozmawiałyśmy, kiedy Arek i tata przyszli i położyli się obok nas.
-Macie już dość wody?- zapytała Paulina.
-Na razie tak- powiedział tata.- Teraz bynajmniej się nie nudzisz- stwierdził, a ja i Paula spojrzałyśmy na niego nie rozumiejąc.
-Możesz mi tak jakoś jaśniej to powtórzyć?- zapytała brunetka, a ja tylko pokiwałam głową. Tata westchnął i powiedział:
-Zawsze jak siedziałaś sama, to ci się nudziło, a teraz masz towarzystwo.
-Aaa... Teraz rozumiem o co ci chodziło- stwierdziła Paulina.
-Tato pójdziemy na lody?- zapytał Arek.
-Jasne. Chcecie też?- zapytał patrząc na nas.
-Tak. Ja poproszę śmietankowego, a ty Kamila?- spytała Paula.
-Truskawkowego- powiedziałam i położyłam się na kocu. Czekałyśmy z Pauliną na lody. Kiedy tata i Arek w końcu przyszli z deserem, całą czwórką rozsiedliśmy się na kocu.
-A tak właściwie, to z jakim wynikiem skończyłaś gimnazjum?- zapytał nagle tata.
-Właśnie. Rozmawialiśmy o osiągnięciach sportowych, ale o nauce nie- dodała Paulina.
-Miałam średnią 5,10 i wzorowe zachowanie- powiedziałam z szerokim uśmiechem.
-Naprawdę?- zapytał zszokowany tata.
-Tak- potwierdziłam.
-No to moje gratulacje- powiedział tata i mnie przytulił.
-Dzięki- powiedziałam i odwzajemniłam uścisk. Siedzieliśmy na plaży do trzynastej. W międzyczasie tata i Arek zbudowali trzy zamki z fosą. Po powrocie do domku przebraliśmy się, zostawiliśmy niepotrzebne rzeczy i poszliśmy na obiad. Postanowiliśmy zjeść w małej, przytulnej knajpce z widokiem na jezioro. Tata i Arek zamówili dużą pizzę na spółkę, a ja i Paula po tortilli. Natomiast na deser wszyscy wybraliśmy deser lodowy. Po obiedzie tata uregulował rachunek i poszliśmy na spacer. Zabrałam tacie aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Niektóre ujęcia bardzo mi się podobały. W pewnej chwili Arek zaczął pozować, więc to jemu zaczęłam robić zdjęcia. Po chwili młody wciągnął w to także rodziców i zrobiłam im naprawdę wspaniałą sesję zdjęciową. Potem tata zabrał mi aparat i to on zaczął robić nam zdjęcia. Na końcu to Arek postanowił pobawić się w fotografa, więc razem z tatą robił zdjęcia, a ja i Paula pozowałyśmy. Kiedy wróciliśmy do domku było koło godziny dziewiętnastej. Zrobiłyśmy z Pauliną kolację i postanowiliśmy ją zjeść na tarasie. Potem usiedliśmy w salonie i zaczęliśmy oglądać jakąś bajkę. Nie mam pojęcia o czym była, ponieważ zasnęłam. Obudziłam się nagle czując, że unoszę się w powietrzu. Otworzyłam gwałtownie oczy i zobaczyłam twarz taty.
-Co robisz?- zapytałam zaspanym głosem.
-Zasnęłaś tak samo jak Arek. Jego już zaniosłem- powiedział wchodząc po schodach.
-Dobrze. Teraz możesz mnie postawić, trafię sama.
-Oj, cicho- zaśmiał się i zaniósł mnie do pokoju. Położył mnie ostrożnie na łóżku i pocałował w czoło.
-Dobranoc- wyszeptałam.
-Dobranoc- odpowiedział również szeptem i wstał. Kiedy był już przy drzwiach i trzymał klamkę gwałtownie się zatrzymał. Odwrócił się w moją stronę i podszedł siadając na brzegu mojego łóżka.
-Coś się stało?- zapytałam.
-Nie. Chciałem ci tylko powiedzieć. Tak, żebyś wiedziała......
*******************
W końcu coś dodaję. Przepraszam Was bardzo za obsuwę czasową, ale jakoś nie mogłam z siebie wyrzucić tego rozdziału. Jak myślicie- co Mariusz chce powiedzieć Kamili?
Pozdrawiam, Dream :*
P.S. Obiecuję, że następny będzie dłuższy. <3
Oby to nie było nic złego. Ciesze się, że spędzają razem czas. Kamila czuje, że należy do tej rodziny.
OdpowiedzUsuńMogę obiecać, że to nic złego. :)
UsuńPozytywnie. I ten telefon Filipa w środku nocy. ♥♥♥ Buziaki. Czekam na następny. ♥
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się spodobało. Następny mam nadzieję napiszę szybciej, buziaki <3
UsuńŻe ją kocha ? :D chyba tak :D pierwsze co przyszło mi do głowy to właśnie to :D Widać że Kamila ich kocha pomimo tak krótkiego czasu.. Z resztą, oni też ją kochają :D A Paulina trakture jak własną córkę.. Rozdział zajefajny jak każdy twój! :D Trzymam za słowo że będzie dłuższy! :D
OdpowiedzUsuńBuźki!!! Kocham! ;*
To niby dopiero Twój drugi komentarz, a ja już je uwielbiam. Następny już się tworzy i mam nadzieję, że nie zawiedzie.
UsuńBuziaczki :* <3
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy:) Next już się tworzy :D
Usuń