sobota, 19 listopada 2016

Rozdział 54

-Ala, następną piłkę chcę bardzo wysoką, bo jedna z damulek się wściekła- powiedziałam.
-Zrozumiałam. Przetworzyłam. Zarejestrowałam- odpowiedziała rozgrywająca. Kolejna akcja.
Dostaję wedle obietnicy wysoką piłkę. Wcześniej jednak Patrycja musiała się po nią ostro rzucić, żeby to wybronić.
-Jak dalej tak dobrze ci będzie szło, to załatwię ci numer Kubusia- uśmiechnęłam się do niej.
-Tego bruneta, na którego się tak gapi?- podchwyciła od razu Ala.
-Tego samego- odpowiedziałam.
-Nie zależy mi- stwierdziła Patka, kiedy się ustawiłyśmy na swoich pozycjach.
-Nie kłam- powiedziałam, i w tej samej chwili skakałam już do ataku. Aut. Wedle sędziego. Pokazujemy trenerowi challenge. Czekamy na wynik. Jest boisko! Wiedziałam! Punkt dla nas.
-Skąd wiedziałaś?- pyta trener.
-Czułam to! W lewym jajniku!- odpowiedziałam, co spowodowało nasz wspólny wybuch śmiechu. Gra stała się bardzo wyrównana. Szłyśmy punkt za punkt. Brazylijki nie odpuszczały.
-Teraz albo nigdy- warknęła Patrycja przy stanie 22:22. Chwilę później zdobyła dla nas 23 punkt. Uśmiechnęłam się widząc, że przyjaciółka kolejny raz podczas dzisiejszego meczu spojrzała w stronę Kuby. Ten również nie odrywał od niej spojrzenia. Robię się zazdrosna. To mój przyjaciel. Zaśmiałam się w duchu i poszłam na zagrywkę. Wykonałam rytuał i posłałam piłkę na drugą stronę siatki. Libero rzuca się do obrony. Rozgrywająca dostaje paskudną piłkę. I zamiast wystawiać, to przebija na naszą stronę. Kompletnie zaskoczona, reaguję w ostatnim momencie, rzucam się i udaje mi się wybronić piłkę, by już po chwili wybić się i władować ją z całej siły w parkiet. Wylądowałam i wzięłam głęboki oddech.
-Co? W trakcie akcji nie miałaś czasu?- zaśmiała się Patrycja.
-No tak wyszło- odpowiedziałam ze śmiechem.- A ty co, nie gapisz się na trybuny?- odgryzłam się. Patrycja tylko się uśmiechnęła. Kolejna moja zagrywka. 24:22 dla nas. Jeden jedyny punkt dzieli nas od złota. Kolejny raz wykonuję rytuał i posyłam piłkę na drugą stronę. Przeciwniczkom udaje się zdobyć punkt. Klnę pod nosem i ustawiam się na swojej pozycji. Na ugiętych nogach. Patrzę kapitance przeciwników prosto w oczy. Uśmiecham się delikatnie, co dziewczyna odwzajemnia. Mam wrażenie, że bym ją polubiła. Zagrywka. Mocna. Nawet bardzo. Patrycja odbiera i w ładnym stylu podaje Ali, która rozgrywa do mnie. Raz, dwa, trzy, wyskok! Uderzam mocno, pewnie. Obijam blok i piłka opada tuż za siatką po stronie przeciwniczek. Gwizdek sędziego. Nasze łzy. Wpadamy sobie w ramiona. Skaczemy, cieszymy się, przytulamy, płaczemy.
-Kto jest Mistrzem Świata?!- pyta pan Mikołaj.
-Polska!- odkrzykujemy.
-KTO?!!
-POL-SKA!- krzyczymy ze łzami w oczach. Podchodzimy i podajemy ręce przeciwniczkom. Idę pierwsza, za mną reszta dziewczyn. Przeciwniczki tak samo, przodem puściły kapitan.
-Congratulations!- mówi dziewczyna i szeroko się uśmiecha.
-Oh, thank you- odpowiadam z uśmiechem.
-This is the best day on your life?- zapytała ze łzami w oczach.
-No. This is the best day on our life- odpowiadam i wskazuję na stojące za mną dziewczyny z drużyny.
-Oh, yes. Sorry. Once again, congratulations- dodaje i podaje rękę stojącej za mną Ali. Ja również podaję rękę kolejnej zawodniczce. I w ten sposób zakończył się mecz finałowy. Kiedy skończyłyśmy się cieszyć w naszym gronie, ruszyłyśmy w stronę trybun. Na początku wylądowałam oczywiście w ramionach taty. Długo mnie ściskał, przytulał, gratulował.
-Jesteś najlepsza, córeczko. Kocham cię- wyszeptał.
-Dziękuję tato. Ja ciebie też bardzo kocham- odpowiedziałam. Przyjęłam gratulacje od wszystkich i ruszyłam z dziewczynami do szatni. Prysznic, przebrałyśmy się i wyszłyśmy na ceremonię wręczenia nagród. Najpierw nagrody indywidualne. Najlepszą przyjmującą została Patusia. Uściskałam ją, zanim wyszła odebrać nagrodę.
-Teraz zasłużyłaś na numer Jakuba- szepnęłam.
-Liczę na to- usłyszałam w odpowiedzi i już jej nie było. Po chwili usłyszeliśmy z głośników po angielsku:
-A MVP Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Juniorek zostaje...Reprezentantka Polski KAMILA WLAZŁY!- stałam zamurowana. Dziewczyny zaczęły się na mnie rzucać, ściskać. Po moim policzku spłynęła samotna łza. Otarłam ją i wyszłam po nagrodę. Widziałam moich bliskich. Mama płakała. A tata ocierał łzy wzruszenia cały czas szeroko się uśmiechając i uważnie przyglądając wszystkiemu.
-Gratuluję- powiedział pan wręczający mi nagrodzę.
-Dziękuję- odpowiedziałam. Ładny uśmiech do zdjęcia. Jedno, drugie. Zdjęcie grupowe. Jedno, drugie. Dziękujemy. Wróciłam do dziewczyn. Teraz czas na Nasze medale. Trzecie miejsce- Serbia. Drugie Brazylia. Pierwsze Polska. Cieszyłyśmy się jak nienormalne. Przyszedł czas na odebranie pucharu. Jako kapitan, to ja miałam to zrobić. Podeszłam więc na odpowiednie miejsce i już po chwili trzymałam trofeum w dłoniach. Skarb. Zeszłam z nim do drużyny i uniosłam przed nimi w geście zwycięstwa. I na koniec hymn. Nasza flaga jechała w górę. Coś niesamowitego.
Mecz skończył się po 20, a w hotelu byliśmy dopiero około 23. Tak długo zeszło. Nie było czasu, aby dłużej świętować. Poszłyśmy spać. Następnego dnia. Pakowanie i na lotnisko. Lecimy do domu. My miałyśmy samolot o 12. Rodzice i cała reszta lecieli o 9. Tak bardzo chciałam się z nimi zabrać, ale niestety. Jako kapitan muszę udzielić wywiadów. Wysiadłyśmy z samolotu i przywitała nas spora grupa ludzi bijących brawa. Podszedł reporter i zapytał.
-Szczęśliwe?
-Bardzo- odparłam.
-A zmęczone? Mistrzostwa Świata to jednak długi turniej.
-Jakieś zmęczenie oczywiście odczuwamy. Ale byłyśmy na tyle dobrze przygotowane, że ani długość turnieju ani poziom trudności nie sprawiły nam problemu- odpowiedziałam.
-Jakie to uczucie pokonać Brazylię w finale.
-Oj, wspaniałe. Wspomnienia, które zachowamy na zawsze są naprawdę niesamowite.
-Tak wspaniałe, jak jedna z akcji wczorajszego meczu w trzecim secie? Udało się pani wybronić bardzo trudną piłkę i zaraz potem ją zaatakować.
-Wydaje mi się, że ta akcja nie jest aż tak wspaniała. Mecz, doświadczenie nabyte podczas zawodów. To jest coś, co zostanie z nami na zawsze- odpowiedziałam. Kiedy skończyła się seria pytań, wsiadłam do autokaru i chciałam znaleźć się w domu. Na miejscu byłam po nieco ponad godzinie. Rozpakowałam się i usiadłam z rodzicami na tarasie. Tymek spał, a Arek był u Winiarskich. Siedzieliśmy w ciszy delektując się swoją obecnością. Nagle dostałam Sms.
Mogę liczyć na numer tej uroczej brunetki?
Odczytałam i szeroko się uśmiechnęłam.
Mówisz o Patrycji?
Odpisałam Kubie, chociaż doskonale wiedziałam, jaka będzie odpowiedź.
No ty się do uroczych nie zaliczasz :P
Odpisał mi przyjaciel.
Nie masz co liczyć na numer Pati.
Napisałam.
Ale czemu?
Kam!
Przepraszam
Kami
Słoneczko
Wybacz.

Zaśmiałam się czytając kolejne wiadomości. Napisałam do Patrycji.
Kuba bardzo nalega, żeby dostać twój numer.
Odpowiedź przyszła praktycznie od razu:
Jak bardzo?
Uśmiechnęłam się mając przed oczami obraz rozentuzjazmowanej przyjaciółki.
Bardzo.
Wystukałam na klawiaturze.
W takim razie zezwalam ci na udzielenie mu tej jakże cennej informacji.
Kolejny raz zaczęłam się śmiać.
Zapewne chłopak bardzo się ucieszy.
Po czym wysłałam Kubusiowi numer Patki.
-Idę wziąć prysznic i kładę się spać. Tęsknię za moim łóżkiem- powiedziałam do rodziców.
-A kolacja?- zapytała mama z troską.
-Nie jestem głodna- odpowiedziałam i weszłam do domu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się na moim ukochanym łóżku.

*****************
Witam!
Jeśli ktoś liczył na to, że pozwolę im przegrać ten finał, to się grubo mylił. Nie mogłam im tego zrobić. Za bardzo się z nimi zżyłam.
To chyba tyle.
Buziaki, Dream <3 :*

8 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że to wygrają, w końcu Polska, no hello. Przepraszam, ale dziś się nie rozpiszę, chorowania dzień drugi. I jeszcze ten moment gdy musiałam wyjść wcześniej z treningu :( dobra już nie zanudzam
    Rozdział świetny
    Czekam na kolejny
    Buziak😘
    Magdzinska_volley 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. ciesze się, że one to wygrały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że wygrały ;-) nawet nie wyobrażam sobie co musiały przeżywać we Włoszech. Patrycja i Kuba? Bardzo mi się to podoba! Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe tak samo czekam na next :) Bardzo podoba mi się ten blog. Pozdrawiam i bede znacznie wiecej czytał!

      Usuń
  4. Właśnie zostałaś nominowana do Libster Award.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział a kiedy kolejny ??

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny rozdział już nie mogę doczekać się końca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Superowy rozdział. Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń