piątek, 11 listopada 2016

Rozdział 52

Nie spodziewałam się takiej pobudki...
-Kami!- usłyszałam Arka, po czym poczułam, jak coś wskakuje na moje łóżko. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Arka.- Cześć!- powiedział uśmiechnięty i mnie przytulił. Odwzajemniłam uścisk szczęśliwa i zapytałam:
-A co ty tu robisz?
-No przyleciałem ci kibicować!- odpowiedział uśmiechnięty.
-I to nie sam- usłyszałam przy drzwiach. Podniosłam głowę i zobaczyłam tatę i mamę, która trzymała Tymka. Pisnęłam szczęśliwa i rzuciłam się tacie na szyję. Mocno mnie przytulił, a w moich oczach zebrały się łzy.
-Kami!- powiedział tym razem Tymek i wyciągnął ręce w moją stronę. Wzięłam go od mamy i mocno uściskałam. Tak się cieszyłam, że ich widzę. Po chwili tata wziął ode mnie Tymka, a ja mocno przytuliłam mamę. Stałyśmy tak w uścisku, a z moich oczu leciały łzy.
-Nie płacz, kochanie- poprosiła mama.
-Kiedy ja jestem taka szczęśliwa, że was widzę- odpowiedziałam nie odsuwając się od niej. Po chwili jednak to zrobiłam i szeroko się do nich uśmiechnęłam.- Jesteście sami?- zapytałam zaciekawiona.
-No prawie- odpowiedział tata i się odsunął. W progu oparty o framugę stał Filip. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, co było ciekawe, bo mój uśmiech już był ogromny i rzuciłam się chłopakowi na szyję.
-Cześć maleństwo- wyszeptał mi do ucha. A ja poczułam kolejną falę łez.
-Tak się cieszę, że tu jesteś- wyszeptałam nie puszczając go.
-Zostawimy was samych. Pójdziemy się przejść- powiedział tata i całą czwórką wyszli z pokoju zamykając drzwi. Wtedy Filip wpił się w moje usta. Kiedy już odsunęłam się od chłopaka, ten złapał w dłonie moją twarz i starł łzy z moich policzków.
-Kiedy przyjechaliście?- zapytałam.
-Przylecieliśmy. Dzisiaj w nocy- odpowiedział i znowu mnie przytulił. Odsunęłam się od niego, złapałam za rękę i pociągnęłam w stronę łóżka. Chłopak położył się, a ja obok niego, mocno się w niego wtulając.- Ale ja za tobą tęskniłem- wyszeptał chłopak i pocałował mnie w głowę.
-Ja za tobą też- odpowiedziałam.
-Kamaaaa.... Ja chyba przeszkodziłam- powiedziała Patrycja, która nagle wpadła do pokoju bez pukania. Widząc jej minę zaczęłam się śmiać.
-No już, już. Bo się udusisz- stwierdził Filip.
-Haha, bardzo zabawny jesteś- burknęłam na niego.
-Wiem- odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
-A idź obrzydliwcu- machnęłam na niego ręką, po czym się podniosłam.- O co chodzi Patka?- zapytałam dziewczynę, która cały czas stała w pokoju.
-Trener chce cię widzieć za dziesięć minut. Chce najpierw tobie powiedzieć z kim gramy ten cholerny półfinał- poinformowała mnie.
-Jasne, dzięki. A tak w ogóle, to poznajcie się. Filip, to jest Patrycja, przyjmująca moja kochana. Patka, to jest Filip mój chłopak.
-Kochany oczywiście- powiedział Winiarski.
-Chciałbyś- stwierdziłam. Szybko się ogarnęłam i wyganiając Filipa z mojego pokoju poszłam do trenera. Siedział z grobową miną na fotelu, tym samym co ostatnio.
-Usiądź- powiedział. Usiadłam na tym samym miejscu, co kilka dni temu.- Stwierdziłem, że jako kapitan, powinnaś dowiedzieć się pierwsza.
-Z kim?- zapytałam poważnym tonem.
-Serbia- odpowiedział.- A w finale albo Brazylia albo Rosja.
-Wyrok zapadł- stwierdziłam. Pana Mikołaja bardzo to rozbawiło.
-Co myślisz?- zapytał.
-Serbki mają wysoki blok, ale to ich jedyny atut. W całej reszcie znacznie od nas odstają- powiedziałam.
-Jesteś bardzo spostrzegawcza.
-Wiem- odpowiedziałam nieskromnie.
-Przekażesz dziewczynom?- zapytał.
-Jasne. Mam tylko jedno pytanko- dodałam.
-Tak?
-Rosja czy Brazylia?
-Nie wiem- westchnął.- A bardzo bym chciał. Niestety nie mam nawet faworyta.
-Ja też nie.
-Damy radę- powiedział trener z uśmiechem.
-Nie wątpię- odpowiedziałam.- Będzie dzisiaj trening?
-Nie. Dzisiaj dam wam wolne. Nie tylko do ciebie przyjechali goście- powiedział i się uśmiechnął.
Cała reszta dnia minęła bardzo spokojnie. Następnego dnia o piętnastej grałyśmy mecz z Serbkami. Wyszłyśmy zdeterminowane na boisko. Rozejrzałam się po trybunach i zobaczyłam rodziców, Krzyśka, Filipa, Arka i Tymka. Uśmiechnęłam się do nich i zaczęłam rozgrzewkę. Pierwszy set ani trochę nie układał się po naszej myśli. Dostawałam niewiele piłek od rozgrywającej, więc nic nie mogłam zrobić. Pierwszy set przegrałyśmy 25:20. Zeszłyśmy na przerwę i trener powiedział do rozgrywającej:
-Monika, siadasz na ławkę, Ala wchodzisz za nią.
-Ale trenerze- próbowała coś wskórać Monika.
-Widzisz, że wyczuły atak ze środka i skutecznie go blokują, więc po co dalej tam wystawiasz piłki?- zapytał trener wściekły.
-Ja chciałam tylko...
-Nie interesuje mnie to! Wracamy na boisko- powiedział. Weszłyśmy na płytę boiska z nadzieją wygrania drugiego seta. Ala wystawiała mi dużo więcej piłek. Kończyłam prawie każdy atak. Czułam, że idzie mi nieźle. Nawet potrójny blok nie mógł mnie zatrzymać. Dzięki temu wygrałyśmy drugiego seta 25:18. Trzeci od początku szedł nam świetnie. Było widać, że wszystkie dajemy z siebie dwieście procent. Dzięki naszemu zaangażowaniu wygrałyśmy trzeciego seta 25:20. Przyszedł czas na czwarty, prawdopodobnie ostatni set. Walka od początku szła punkt za punkt. Kiedy my uciekłyśmy na dwa oczka, Serbki od razu nas doganiały. I tak przez cały set. Kiedy doszło do stanu 36:36, atakująca drużyny przeciwnej poszła na zagrywkę. Posłała mocną piłkę. Nasza libero cudem ją wybroniła, Ala wystawiła, ładną wysoką piłkę do Marty, a ta władowała ją w punkt. Tym razem zagrywka Marty. Ustawiamy się i czekamy. Jest 37:36 dla nas. Mijają sekundy, które dla mnie są wieczne. Wreszcie słyszę gwizdek sędziego. Marta posyła firmowego flota. Piłka bez rotacji bardzo często ucieka po rękach przeciwniczek. Udaje im się to jednak wybronić. Skaczę do bloku razem z Alą i Patrycją. Wyciągam ręce najwyżej jak mogę. Udaje się. Pewnie zatrzymuję piłkę, która wraca na stronę przeciwniczek. Ich libero podbija ją w ostatniej chwili. W taki sposób, że piłka leci na naszą stronę. Wyskakuję więc ponownie i wbijam ją w parkiet. Punkt z przechodzącej! Wygrywamy 38:36 i jesteśmy w finale!
Nasza radość nie miała granic. Wróciłyśmy do hotelu i siedziałyśmy na podłodze na korytarzu czekając na wiadomość o wyniku meczu Brazylii z Rosją. Panowała idealna cisza. Pan Mikołaj wystawił krzesło ze swojego pokoju i siedział razem z nami. Nerwowo obracał telefon w dłoniach. Czekał na informację od drugiego trenera co do wyniku meczu. Nagle ciszę przerwał krzyk:
-Kami!- odwróciłam głowę wyrwana z zamyślenia i zobaczyłam Tymka. Mały podbiegł do mnie i usiadł na moich kolanach.
-Cześć maluchu- uśmiechnęłam się szeroko przytulając chłopca.- Sam przyszedłeś.
-Z Fijipem. Ale posied zadźwonić- wyjaśnił maluch.
-Okej- odparłam.
-Cześć mały, jestem Patrycja- powiedziała siedząca obok mnie dziewczyna do Tymka i wystawiła w jego stronę rączkę.
-Patlycja- zaśmiał się mały i zaklaskał w ręce.
-Pati- uśmiechnęła się.
-Pati- powtórzył Tymek.- Tymek- dodał i uścisnął jej rękę. Po chwili znał już całą drużynę. Jego obecność umiliła nam czas. Koło 21 mały zaczął zasypiać mi na rękach. Zadzwoniłam więc do taty, aby po niego przyszedł. Tata zabrał Tymka i znów zapanowała grobowa cisza. Patrycja zaczęła już przysypiać na moim ramieniu. A Ala na Patrycji. I tak trochę zaczęły mnie zgniatać, ale to nic. Trener też przysypiał. Nagle zadzwonił jego telefon. Obudził się od razu i odebrał.
-Z kim?!- zapytał.
-...
-Żartujesz prawda?!
-...
-Dobra, dzięki. Są wszystkie, zaraz im powiem- powiedział i zakończył połączenie. Podniósł głowę i spojrzał na nas. -Jak myślicie?
-Niech pan powie- poprosiła Ala.
-No właśnie. Jestem już zmęczona i wolałabym iść spać.
-Ja nie wiem czy ty po takiej informacji zaśniesz- stwierdziłam.
-Dobrze, niech pan już lepiej powie.
-No dobrze- zaczął i urwał.
-No?- zapytałyśmy zniecierpliwione.

*******************
Hey!
To znowu ja. Wypowiedzi Tymka są trochę naciągane(ale to nic :D).
Jestem zadowolona.
Jak myślicie, z kim dziewczyny zagrają w finale Rosja czy Brazylia.
Buziaki, Dream :* <3

4 komentarze:

  1. Wydaje mi się, że z Brazylia, ale moja chora wyobraźnia wytwarza różne rzeczy, więc mogę się mylić. To takie piękne, jak oni przyjechali do Kamy. Jak sobie to wyobraziłam, to trochę mi się oczy spociły. Kurcze jak to czytam, to Kama to taka wysoka dziewczyna, która jak wyskoczy do ataku to zabije (mówiłam, że mam chorą wyobraźnię)
    No to ten.. chyba już kończę, bo może będziesz miała mnie dość
    Więc rozdział świetny *-*
    Czekam na kolejny *¡*
    Pozdrawiam i weny życzę *.*
    Buziak <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Byłam blisko, bo myślałam, że obudzi ją Filip, a tu Aruś ;-) Chyba jednak Rosja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Domyśliłam się, że to któryś z chłopaków, ale nie sądziłam, że to będzie akurat Arek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedno z dwóch. :D
    Podoba mi się bardzo, ale to bardzo. <3
    Czekam na następny.
    Buziak. ;*

    OdpowiedzUsuń