niedziela, 11 września 2016

Rozdział 46

 Pierwszy trener zaczął:
-Zyskałyście nasze zaufanie. Zostałyście wybrane spośród zawodniczek z całego kraju. Liczymy, że dacie z siebie wszystko i jeszcze więcej- zakończył. Wtedy swoją krótką wypowiedź zaczął drugi trener:
-Dziewczyny, ja nie będę przedłużał. Wiemy, że wszyscy jadą tam po medal, ale to my ten medal przywieziemy. Wierzymy w was i wasze umiejętności. Jesteście piekielnie zdolne i mam wrażenie bardzo zdeterminowane.
-Widzimy się czwartego lipca. Tym razem w Cetniewie. Liczę, że spotkamy się w tym samym składzie. Wtedy też dowiecie się, która z was zostanie kapitanem. To tyle. Tak, jak powiedzieliśmy wcześniej, autokary będą za godzinę. Idźcie się spakować, do zobaczenia- zakończył spotkanie pan Mikołaj.
-Do widzenia- odpowiedziałyśmy i opuściłyśmy konferencyjną. Spakowałyśmy się i godzinę później żegnałyśmy przed ośrodkiem i wsiadałyśmy do autokarów. Wysłałam tacie wiadomość, że będę w Bełchatowie za cztery godziny oraz do Filipa z krótką informacją, że dzisiaj wracam.
Gdy wysiadłam z autokaru pod Energią, dopadł mnie tata.
-Dostałaś się?!- zapytał, a w jego oczach było mnóstwo nadziei.
-Cześć tato, ciebie też miło widzieć po tych dwóch tygodniach- odpowiedziałam z wyczuwalną na kilometr ironią.
-Nie ironizuj. Dostałaś się czy nie?
-Wiesz- zaczęłam i opuściłam głowę.
-Jeszcze ci się kiedyś uda, zobaczysz- powiedział i mnie przytulił. Objęłam mocno jego szyję i głośno pisnęłam:
-Dostałam się!!!
-Żartujesz?!
-Oczywiście, że nie- odpowiedziałam.
-Gratuluję- powiedział i mocno mnie przytulił. Kiedy mama, Arek i Filip się dowiedzieli, zareagowali podobnie.

24 czerwiec 2016

Stoimy na dziedzińcu szkoły i słuchamy nudnych wypowiedzi dyrekcji, nauczycieli oraz zaproszonych gości. Wreszcie, po dwóch godzinach jesteśmy wolni. Wychodzę ze szkoły z Filipem. Łapiemy się za ręce i ze świadectwami w dłoniach ruszamy na nasze osiedle. Nieskromnie przyznam, że na moim papierku pojawił się czerwony pasek.
-Przyjdę po ciebie o szesnastej- szepcze mi na ucho Filip, kiedy przytulam go na pożegnanie.
-Po co?- pytam zaskoczona.
-Niespodzianka- odpowiada, składa na moich ustach krótki pocałunek i z szerokim uśmiechem na twarzy rusza do swojego domu. Robię to samo i przekraczam próg miejsca, które, już prawie od roku jest moim domem. Prawie od roku nie żyje również babcia, ale do tego nie chcę wracać. Zostawiam buty w korytarzu i ruszam do salonu, aby pochwalić się rodzicom świadectwem.
-Wróci- zaczynam, ale urywam słowo w połowie, widząc, kto siedzi na kanapie.- Dzień dobry- mówię grzecznie, ale nie jestem zbyt szczęśliwa widząc osoby siedzące razem z moimi rodzicami w pomieszczeniu.
-O, cześć słoneczko- mówi mama z uśmiechem.
-Kami!- cieszy się Tymek i na czworakach podchodzi do mnie. Biorę małego na ręce i mocno przytulam. Chłopiec oplata rączki wokół mojej szyi i szepcze mi na ucho- Sicieli- domyślam się, że chodzi o to, że 'krzyczeli', aczkolwiek nie jestem pewna.
-Musimy porozmawiać- mówi tata poważnym tonem. Podchodzę więc do rodziców, podaję Tymka mamie i siadam pomiędzy nimi. Tata automatycznie obejmuje mnie ręką, co dodaje mi pewności siebie. Wbijam wyczekujący wzrok w ludzi siedzących naprzeciw mnie.
-Przyjechaliśmy aby porozmawiać- zaczęła mama mamy. Babcia w sensie. Chyba. Bo nie wiem, czy mogę i chcę ją tak określać.
-Mówiłam wam już, że nie mamy o czym- odpowiedziała moja rodzicielka niezadowolonym głosem.
-Paulinko...- zaczął tym razem jej tata.
-Nie Paulinkuj mi tu! Po tylu miesiącach nagle przyjeżdżacie i co? I myślicie, że będzie dobrze?! Że wszyscy szczęśliwi rzucimy wam się w ramiona?! Że zapomnimy?! O nie! Takich rzeczy się nie zapomina!- krzyczy mama i z Tymkiem na rękach wychodzi z salonu. Jej nieobecność powoduje nagły spadek mojej pewności siebie. Tata zacisnął pięść, ale ręka, która spoczywała na moim ramieniu nie wzmocniła uścisku.
-Chyba już na was pora- powiedział patrząc na swoich teściów. Ci tylko pokiwali głowami i ruszyli do drzwi. Tata poszedł je za nimi zamknąć, a następnie swoje kroki skierował na górę, gdzie poszła mama. A miałam taki dobry dzień.
Punktualnie o szesnastej zjawił się Filip. Złapał mnie za rękę i pociągnął w tylko jemu znanym kierunku. Cały czas milczał, co było mi na rękę, ponieważ sytuacja, która miała miejsce po moim powrocie ze szkoły, doszczętnie zepsuła mi humor.
-Jesteśmy- powiedział nagle Filip wyrywając mnie z zamyślenia. Podniosłam głowę i zobaczyłam małą łączkę, na której leżał koc i kosz piknikowy. Łąka była z jednej strony otoczona lasem, natomiast z trzech pozostałych napierała tylko cisza, przerywana jedynie śpiewem ptaków.
-Ślicznie tu- odparłam z uśmiechem.
-Dla ciebie wszystko- wyszeptał mi na ucho mój chłopak. Usiedliśmy na kocu, a ja od razu przytuliłam się do Winiarskiego. Milczeliśmy przez dłuższą chwilę, aż chłopak nagle się odezwał- Co się stało?
-Nic- mruknęłam.
-Ja nie pytam, czy coś się stało, tylko co się stało. To różnica. Więc?
-Dzisiaj, jak wróciłam ze szkoły- zaczęłam i opowiedziałam mu całą historię. Kiedy już skończyłam, chłopak nic nie powiedział, tylko mocno mnie przytulił. Posiedzieliśmy w tym pięknym miejscu jakieś dwie godziny, po czym wróciliśmy do domów.

4 lipca 2016
Kończę pakowanie i znoszę walizkę oraz torbę treningową do korytarza. Kolejny raz żegnam się z mamą, Arkiem i Tymkiem i wsiadam razem z tatą do samochodu.
-Gotowa?- pyta tata, kiedy stoimy już pod halą.
-Nie.
-Zdobycie mistrzostwa świata jest najlepszym, co może spotkać sportowca- zaczął.
-A reprezentowanie kraju z orzełkiem na piersi jest największą dumą dla człowieka- dodałam. Tata uśmiechnął się lekko i skupił na drodze. Dojechaliśmy pod halę i musieliśmy poczekać na autokar. Z Bełchatowa dostałam się tylko ja, pozostałym dziewczynom się nie udało, więc czekać też musiałam sama. Po chwili pojawił się Filip. Przywitał się z tatą, po czym mocno mnie przytulił. Wtuliłam twarz w jego szyję i zaciągnęłam się zapachem, który tak dobrze znałam. Nagle podjechał autokar.
-Będę tęsknił, Mała- powiedział Filip i mnie pocałował.
-Kocham cię- wyszeptałam mu do ucha.
-Ja ciebie też- odpowiedział z uśmiechem. Odsunęłam się od chłopaka i podeszłam do taty. Ten uśmiechnął się szeroko i mocno mnie przytulił.
-Trzymam kciuki Słoneczko- powiedział.
-Dziękuję tato. Za wszystko- odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek. Zapakowałam torby do bagażnika i wsiadłam do autokaru, zajęłam miejsce na samym tyle i pomachałam tacie i Filipowi, kiedy już odjeżdżałam. Po pół minucie od odjazdu spod hali dostałam wiadomość.
Już tęsknię <3
Sms był oczywiście od Filipa. Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. Przypomniała mi się reakcja rodziców i Winiarskich na wiadomość, że jesteśmy razem. Wszystko powiedzieliśmy im po jakimś tygodniu.
Siedziałam w salonie razem z mamą, tatą, Miśkiem, Dagą i Filipem. Z tym ostatnim wymieniłam porozumiewawcze spojrzenia i zaczęłam:
-Chcielibyśmy wam coś powiedzieć...
-Co takiego?- zapytała mama. Filip złapał mnie za rękę i oboje szeroko się uśmiechnęliśmy.
-Żartujecie, nie?- zapytał Misiek.
-Jesteśmy w stu procentach poważni- powiedział Filip nie puszczając dłoni. Wszyscy patrzyli na nas zaskoczeni.
-Gratulacje- powiedzieli nagle jednocześnie, co spowodowało salwę śmiechu. Obyło się bez zbędnych pytań i dyskusji, ponieważ po chwili temat zszedł na kwalifikacje do IO w Berlinie.

Otworzyłam oczy, a na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech. Odpisałam Filipowi:
Ja też<3
I schowałam telefon do kieszeni.
Cztery godziny później autokar zatrzymał się przed ośrodkiem w Cetniewie. Wysiadłam razem z innymi dziewczynami, zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam do wejścia. Za mną ruszyła pozostała trzynastka. W recepcji czekali już nasi trenerzy.
-Witamy!- powiedzieli jednocześnie i szeroko się uśmiechnęli.
-Mamy nadzieję, że jesteście wypoczęte i gotowe do treningów. Spędzimy tu dwa tygodnie, mam nadzieję, owocnej współpracy. Następnie ruszamy do Francji, gdzie odbędzie się turniej. Wszystko jasne?- zapytał pan Mikołaj.
-Oczywiście- odpowiedziałyśmy razem.
-Bardzo nas to cieszy. Tutaj macie rozpiskę treningów na najbliższe trzy dni. Następne będziecie dostawać regularnie. Dodam jeszcze, że za dwa tygodnie wracacie na trzy dni do domów, a potem spotykamy się w Warszawie na lotnisku, skąd lecimy do Paryża. To chyba tyle- dodał drugi trener.
-Jeszcze jedno. Za kilka dni dowiecie się, która z was zostanie kapitanem. A teraz zapraszam po odbiór kluczy- ustawiłyśmy się więc w kolejkę i kolejno odbierałyśmy klucze. Trafił mi się pokój z Pauliną- rozgrywającą, która jest bardzo szurnięta, ale świetnie się rozumiemy na boisku, jak i po za nim. Ruszyłyśmy więc na górę taszcząc torby oraz kartki z rozpiską treningów. Weszłyśmy do pokoju, gdzie się rozpakowałyśmy. Położyłam się na łóżku, ale już po chwili musiałyśmy zbierać się na trening. Tak, jak było to zaplanowane, wyszłyśmy przed ośrodek.
-Dzisiaj tylko trochę pobiegamy. Musimy odwiedzić jedno miejsce, gdzie dowiecie się, jak będą wyglądały wasze treningi przez kilka najbliższych dni- powiedział pierwszy trener i ruszył. Zrobiłyśmy to samo i już po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. To, co tam zobaczyłam sprawiło, że oczy prawie wypadły mi na plażę, na której stałyśmy.

***********************
Akuku! Tak, to ja... Cholernie długo mnie tu nie było. Ale niestety... Zaczęła się szkoła i nie mam już tyle czasu, co w wakacje. A szkoda. Rozdział skończyłam jakieś 4 minuty temu.
Tak naprawdę, to to tam wyżej ani trochę mi się nie podoba.
Ale niestety, nie mam pomysłu na wymyślenie czegoś lepszego.
Tak to jest, jak masz czas na pisanie tylko w weekendy, bo w tygodniu wstajesz o 5:45, wychodzisz z domu o 6:30 i wracasz po 16. I jeszcze spóźnia ci się autobus i musisz czekać w tym upale. Nieważne...
Mam nadzieję, że się Wam podoba.
Dzisiaj pojawi się również next u Zuzi i Bartka.
Buziaki, Dream <3 :*

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Tak zacznę trochę od końca... Co Ci się tutaj nie podoba? Jest świetne *·* Jak zwykle.
      Filip taki słodki😍
      A Ci rodzice Pauliny to niech znikną bo mnie denerwują :\
      Świetne
      Pozdrawiam i weny życzę:*

      Usuń
  2. Mnie się podoba. ❤❤❤
    Myślę, że to Kama będzie kapitanem. :D
    Ciekawa jestem, co zobaczą na plaży.
    Czekam na następny.
    Buziaczki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ! Nie widziałam w twoim wykonaniu złego rozdziału ! Już nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział mi się bardzo podoba jak wszystkie inne. Jestem bardzo ciekawa co tam zobaczyła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby jacyś siatkarze :)Mam tylko nadzieję, że nic złego się nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
  6. A moglem wziac gumki do tego lasu #Filip

    OdpowiedzUsuń
  7. dodaj troche akcji jak kamila sie pochoruje i w ogóle niech się zacznie dziać ale i tak idealne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń