-Mam dla was niespodziankę.....- razem z Pauliną spojrzałyśmy na niego zaciekawione.
-Olśnij nas- poprosiła brunetka.
-Kamila, kiedy zaczynasz treningi?- zapytał tata.
-Teraz do końca wakacji mam jeszcze luz, a potem pierwszego po południu- odpowiedziałam.
-Świetnie. Ja też mam teraz wolne trzy dni, więc może zrobimy sobie małą wycieczkę?
-Co masz na myśli mówiąc 'małą'?- zapytała Paula.
-Możemy pojechać do moich rodziców albo do domku na Mazury- powiedział i szeroko się uśmiechnął.
-Całkiem niezły pomysł- powiedziała Paulina.- A co na to twoi rodzice?
-Na pewno się ucieszą- powiedział pewnie.- Co ty na to Kamila?
-W sumie, to nie taki zły pomysł. Nigdy jeszcze nie byłam w Wieluniu, co jest dość dziwne, bo mama tam się urodziła i wychowała- stwierdziłam zamyślona.
-Twój tata też- zaśmiał się tata, na co razem z Pauliną mu zawtórowałyśmy.
-No to zadzwonię do rodziców- powiedział tata i sięgnął po telefon.-No cześć mamo.
-...
-Słuchaj, moglibyśmy wpaść? Mamy wolne do końca tygodnia, więc pomyśleliśmy...
-...
-Aha, no okej. Rozumiem.
-...
-Pewnie, że tak. Do zobaczenia- powiedział i zakończył połączenie.- Nie da rady. Pojechali do Ali do Gdańska i wracają w przyszłym tygodniu.
-A te Mazury?- zapytała Paula.
-Zadzwonię- stwierdził tata i wybrał kolejny numer- Dzień dobry.
-...
-Z tej strony Mariusz Wlazły. Chciałem pana zapytać, czy ten domek, który wynajmowaliśmy w zeszłym roku jest wolny.
-...
-Tak? To świetnie. A czy byłaby możliwość, żebyśmy jutro przed południem dostali klucze?
-...
-Na trzy dni.
-...
-Świetnie. Do widzenia- powiedział i zakończył połączenie.- Jedziemy.
-No to super. O której wyjedziemy?- zapytała Paulina.
-Myślę, że koło ósmej. Wtedy koło południa bylibyśmy na miejscu.
-No dobrze. Zapytamy jeszcze Arka czy chce jechać. Arek!- zawołała.
-Tak mamo?- zapytał gramoląc się na kolana taty.
-Masz ochotę jechać z nami na Mazury do tego domku co ostatnio?- zapytała Paulina.
-No pewnie, że tak! Tam było super! Kiedy jedziemy?
-Jutro rano i zostajemy do końca wakacji- odpowiedział tata.
-To musimy się spakować! No chodźcie!- krzyknął i ruszył do domu.
-Chyba ma rację- powiedziała Paulina i również wstała. Razem z tatą zrobiliśmy to samo i każdy poszedł się spakować. Wzięłam moją torbę treningową i zaczęłam kolejno pakować do niej wszystkie rzeczy. Po pół godzinie byłam już spakowana i gotowa do drogi. Poszłam sprawdzić, jak radzi sobie Paulina.
-Może coś ci pomóc?- zapytałam, gdy widziałam ją siedzącą na łóżku i gładzącą się po sporym już brzuchu.
-Mogłabyś zapakować do tej torby te wszystkie rzeczy? Ja muszę odpocząć.
-Nie ma sprawy, kładź się- powiedziałam i zaczęłam układać w walizce starannie złożone ubrania.
-Dziękuję ci bardzo- powiedziała Paulina i się uśmiechnęła.
-Nie ma problemu. Ja jestem już spakowana, a tutaj zaraz skończę- powiedziałam i odwzajemniłam uśmiech. Potem zjedliśmy kolację, umyłam się i położyłam spać wcześniej nastawiając budzik na siódmą rano.
-Kamila wstawaj!- usłyszałam głos babci.
-Już, już- powiedziałam.
-Musimy porozmawiać- powiedziała i usiadła na łóżku.
-Tak? O co chodzi?- zapytałam i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym byłyśmy. Był to mój obecny pokój. W domu taty i Pauliny.
-Pozwolono mi do ciebie przyjść, owszem tylko na chwilę, ale to nie ważne. Mamy mało czasu.
-Ale o co chodzi?- zapytałam nic nie rozumiejąc.
-Chcę ci wyjaśnić kilka rzeczy. Po pierwsze sprzedaj mieszkanie. Nie będzie ci ono potrzebne. Zabierz z niego wszystkie rzeczy, które są lub będą ci potrzebne. Resztę moich ubrań oddaj potrzebującym. Większość już oddałam, ale jeszcze trochę zostało.
-Dobrze- powiedziałam nadal lekko zszokowana, ale starałam się wszystko zapamiętać.
-Pieniądze wpłacicie na osobne konto, gdzie będą leżeć i czekać, aż ci się przydadzą- powiedziała, a ja pokiwałam głową.
-Babciu...- zaczęłam.
-Tak kochanie?
-Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej, że jesteś chora?
-Kochanie, nie mogłam, nie potrafiłam złamać ci serca. Jesteś dla mnie najważniejsza i to właśnie dlatego- powiedziała i ciepło się uśmiechnęła.
-Dobrze- szepnęłam, a po moim policzku spłynęła łza.
-Nie płacz kochanie. Proszę- otarła moją łzę i odezwała się- I ostatnia najważniejsza rzecz. Trenuj. Tak jak do tej pory. Nie odpuszczaj. Zajdziesz daleko. Zobaczysz kochanie. Spotka cię wiele rzeczy, których nawet się nie spodziewasz- powiedziała i zniknęła.
Obudziłam się ze łzami na policzkach i zaczęłam głęboko oddychać. Złapałam telefon i sprawdziłam godzinę. Na wyświetlaczu widniała 05:58. No ładnie. Już nie zasnę. Szybko podjęłam decyzję, co zrobię. Wyciągnęłam z szafy dres, luźną koszulkę i buty do biegania. Ubrałam się złapałam telefon i słuchawki, włączyłam playlistę do biegania i zeszłam na dół. Na stole w kuchni zostawiłam kartkę zawierającą krótką wiadomość: "Idę pobiegać. Wrócę przed siódmą, Kamila". Zabrałam jeszcze z portfela w torbie pieniądze oraz klucze od domu i zamykając go wcześniej za sobą ruszyłam do parku. Tam po zrobieniu kilku okrążeń usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłonie. Cały czas miałam w głowie słowa babci "Spotka cię wiele rzeczy. których nawet się nie spodziewasz". Co miała na myśli? I czy dobrych czy złych rzeczy? Zbyt wiele pytań. Przebiegłam więc jeszcze cztery kółka i potruchtałam do cukierni. Tam kupiłam bułki na śniadanie oraz pączki, ponieważ wyglądały tak smacznie, że nie mogłam ich tam zostawić. Tak obładowana ruszyłam do domu. Wedle planu wróciłam z biegania dziesięć minut przed siódmą. Zaniosłam zakupy do kuchni, gdzie siedziała Paulina.
-Cześć- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Hej- odpowiedziała.- Jak się biegało?
-Super. Świetna pogoda na bieganie. Mam bułki i pączki- pokazałam z uśmiechem dwie siatki.
-O jejku, pączki. Świetnie. Chyba w myślach mi czytasz, bo cały czas mam ochotę na pączka- zaśmiała się, a ja razem z nią.
-To smacznego- powiedziałam.
-A dziękuję- powiedziała.
-Dobra, ja idę wziąć prysznic- powiedziałam i weszłam schodami na górę. Zabrałam z pokoju rzeczy na przebranie, które odłożyłam już wczoraj. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i rozczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone. Przeciągnęłam rzęsy tuszem idealnie je wydłużając i zeszłam na dół, gdzie Paulina kończyła przygotowywanie śniadania.
-Zawołasz Arka i tatę?- zapytała.
-Jasne, już idę- powiedziałam i poszłam obudzić najpierw tatę.- Tato- szturnęłam go w ramię.
-Tak?- zapytał zaspanym głosem.
-Chodź na śniadanie- powiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Już idę- odwzajemnił mój uśmiech i wstał. Miałam już wychodzić, ale mój wzrok zatrzymał się na pewnym przedmiocie....
-To z Mistrzostw?- zapytałam podchodząc do medalu.
-Tak. Moje największe osiągnięcie- powiedział i podał mi przedmiot. Obejrzałam go z uśmiechem na ustach i oddałam tacie.
-Jest wspaniały.
-Oj, tak- powiedział, a na jego ustach cały czas gościł szeroki uśmiech.
-Idę obudzić Arka- powiedziałam i wyszłam. Otworzyłam drzwi do pokoju blondynka i uśmiechnęłam się widząc małego aniołka słodko śpiącego w rozkopanej pościeli.- Wstawaj Smyku- powiedziałam siadając na brzegu jego łóżka i lekko trzęsąc jego ramieniem.
-Już?- zapytał przecierając oczy.
-No niestety, ale mam dobrą wiadomość- powiedziałam.
-Jaką?
-Na stole czekają kakao, pączki, bułki i wiele innych przysmaków- powiedziałam.
-No, jak tak, to idę- powiedział i zszedł ze mną do kuchni.
-Mogę wiedzieć skąd po siódmej rano mamy pączki i bułki?- zapytał tata siadając przy stole.
-Byłam rano pobiegać i kupiłam- odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jak tak, to spoko- zaśmiał się tata. Po pół godzinie całą czwórką zwarci i gotowi jechaliśmy idealnymi Polskimi drogami. Koło dziewiątej dostałam SMS'a od Emilki o treści:
Może jakieś małe zakupy albo spacerek?
Odpisałam szybko:
Odpada. Jestem właśnie w drodze na Mazury razem z tatą, Pauliną i Arkiem. Zostajemy do końca wakacji, więc zakupy i spacer musimy przełożyć na inny termin.
Chwilę później dostałam odpowiedź:
Baw się dobrze. To wszystko jeszcze zdążymy nadrobić, buziaki :*
Pisałam jeszcze przez chwilę z przyjaciółką, a potem zajęłam się śpiewaniem razem ze wszystkimi radiowych hitów. Koło dziesiątej razem z Arkiem zasnęliśmy na tylnych siedzeniach samochodu. Obudził mnie dźwięk aparatu. Otworzyłam oczy i zobaczyłam tatę, który siedział mocno wykręcony i robił nam zdjęcia.
-Mogę wiedzieć co robisz?- zapytałam lekko zaspana.
-Zdjęcia. Zobacz jak słodko wyglądacie- powiedział i podał mi lustrzankę. Spojrzałam na zdjęcia, które zrobił i pokiwałam głową z uśmiechem.
-No całkiem nieźle.
-Wiem- wypiął dumnie pierś do przodu.
-A właściwie to dlaczego stoimy?- zapytałam oddając mu aparat.
-Bo chciałem wam zrobić zdjęcie, a Paulina musiała iść do toalety. Takie uroki bycia kobietą w ciąży- zaśmiał się, a ja razem z nim.
-Daleko jeszcze?- zapytałam.
-Niecała godzina drogi.
-W takim razie też idę do toalety- powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Staliśmy na stacji benzynowej. Spokojnym krokiem ruszyłam do środka. Załatwiłam swoją potrzebę, a kiedy wyszłam Paulina akurat myła ręce.
-Witam, witam- powiedziałam.
-A witam- odpowiedziała i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.- Może weźmiemy jakieś ciastka, co?- zapytała, kiedy wychodziłyśmy.
-W sumie czemu nie- odpowiedziałam i razem z brunetką poszłam wybrać smak ciastek. Po chwili zdecydowałyśmy się na czekoladowe. Paulina poszła do kasy zapłacić, a ja poczekałam na nią po czym obie wyszłyśmy ze sklepu i wróciłyśmy do samochodu.
-No nareszcie, co tak długo?- zapytał tata, kiedy nas zobaczył.
-Musiałyśmy przypudrować nosek- powiedziałam.
-I kuić ciastka- uzupełniła moją wypowiedź Paulina.
-Ciastka?- zapytał tata z błyskiem w oku.
-Tak- powiedziała Paulina i otworzyła paczkę.
-Co robicie?- zapytał Arek, który właśnie się obudził.
-Jemy ciastka- powiedziała Paulina i podała nam paczkę.
-Dobra, jedziemy, bo noc nas zastanie- powiedział tata i ruszył w dalszą drogę. Godzinę później byliśmy już na Mazurach w dość znanej miejscowości- Mikołajkach. Odebraliśmy klucz od domku i weszliśmy do środka. Kiedy Arek zaczął ciągnąć mnie za rękę, żeby pokazać cały budynek, zadzwonił taty telefon:
-Halo?- odebrał.
-...
-Ale...
***********************************
Jestem! Wróciłam! Żyję! Mam nadzieję, że ktoś czekał, ponieważ rozdział jest wyciśnięty siłą. Osobiście uważam, że jest to najgorszy ze wszystkich dotychczasowych rozdziałów.
Za obsuwę czasową przepraszam, ale kompletnie nie miałam pomysłu. Do tego dochodzą jeszcze sprawy prywatne, więc....
Ale mam też
To chyba tyle z informacji. Z następnym postaram się nie spóźnić, ale nic nie obiecuję.
Pozdrawiam, Dream :*
P.S. Proszę o oddawanie głosów w ankiecie. :*