Po powrocie do domu zabrałam z torby ubrania i poszłam wziąć prysznic. Paulina powiedziała mi, gdzie mam szukać ręczników i już po kilku minutach gorąca woda spływała po moim ciele. Obrazy ostatnich dni krążyły w mojej głowie, a łzy znów pojawiły się na moich policzkach. Starłam je i wyszłam spod prysznica. ogarnęłam się i kwadrans później chowałam do szafy rzeczy, które zabrałam z mieszkania. Tata i Paulina stwierdzili, że to teraz będzie mój pokój, z czego jestem zadowolona, bo bardzo mi się podoba. Na końcu wyciągnęłam album. Usiadłam na łóżku i chciałam przeglądać zdjęcia, gdy drzwi pokoju się uchyliły i zobaczyłam głowę Arka.
-Co robisz?- spytał.
-Chciałam obejrzeć zdjęcia- odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem.
-Mogę z tobą?
-Jasne, chodź- powiedziałam i zrobiłam mu miejsce na łóżku. Chłopiec usadowił się obok mnie i otworzyłam album. Oglądaliśmy zdjęcia przez jakąś godzinę. Opowiadałam mu historię związaną z każdym zdjęciem. Pierwszy trening. Pierwszy turniej. Pierwsza wygrana. Pierwsze MVP. Pierwsze zgrupowanie. I wiele, wiele innych. Za każdym razem, gdy na zdjęciu była babcia, w moich oczach gromadziły się łzy. Nie powstrzymywałam ich. Kiedy zamknęłam album Arek powiedział:
-Nie płacz. Twoja babcia na pewno jest w niebie. A tam każdy jest szczęśliwy.
-Wiem, ale bardzo za nią tęsknię. Kiedy przez całe życie ma się tylko babcię, to jest ciężko. Bardzo się z nią związujesz. A kiedy tracisz, pozostaje ból, smutek i rozpacz- powiedziałam. Wtedy ktoś zapukał do drzwi- Proszę- powiedziałam i zobaczyłam Filipa.
-Cześć- powiedział.
-Cześć- odpowiedzieliśmy z Arkiem jednocześnie.
-Arek, Oliwier czeka na ciebie w salonie, bo chce zagrać na konsoli- poinformował chłopca.
-Już lecę- powiedział i wybiegł z mojego pokoju.
-Mogę?- zapytał Filip.
-Jasne, wchodź- powiedziałam.
-Jak się czujesz?- zapytał.- Wiem, że to banalne, ale wczoraj w szpitalu nie wyglądałaś najlepiej.
-Dziękuję ci bardzo- powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy.- A tak poważnie, to strasznie za nią tęsknię. Nie wiem, jak teraz sobie poradzę.
-Przecież nie jesteś sama- powiedział i objął mnie ramieniem.
-Tak, wiem- powiedziałam i oparłam głowę na jego ranieniu.- Ale do tej pory zawsze miałam ją blisko siebie. Mogłam z nią zawsze porozmawiać, a teraz jej nie ma. I jest mi jakoś tak pusto w środku.
-Wiem, co czujesz. Jakiś czas temu też straciłem bardzo ważną osobę. Ale kiedy masz wokół siebie ludzi, którzy są gotowi ci pomóc, to w końcu się podniesiesz- powiedział, a ja starłam wierzchem dłoni łzy, które znowu pojawiły się na moich policzkach.
-Obiecałam jej, że się nie poddam i będę silna. Staram się dotrzymać słowa, ale jest mi strasznie ciężko- powiedziałam i wytarłam kolejne łzy.
-Hej, ale nie płacz już- powiedział i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego i starałam uspokoić.
-Przepraszam- powiedziałam po chwili i się od niego oderwałam.
-Nie ma sprawy- powiedział i się uśmiechnął. Odwzajemniłam ten gest.- Wiesz, czasem lepiej jest wygadać się komuś obcemu. Dobra, prawie obcemu.
-Zrozumiałam- powiedziałam i oboje się zaśmialiśmy. Czułam się już dużo lepiej.
-Dobra, ja się zbieram- powiedział chłopak i wstał z mojego łóżka. Zrobiłam to samo i zeszłam razem z nim na dół.- Paula, jeśli nie masz nic przeciwko, to tak za godzinkę wpadnę po Olka- powiedział.
-Nie ma sprawy- usłyszał w odpowiedzi. Pożegnaliśmy się i Filip wyszedł. Ja weszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok taty i Pauli.
-Jedziesz ze mną do adwokata? Czy mam to sam załatwić?- zapytał mnie.
-A będę tam potrzebna?- zapytałam, kompletnie nie mając ochoty na wizytę u prawnika.
-Wątpię- usłyszałam w odpowiedzi.
-To wolałabym zostać- odpowiedziałam.
-Nie ma problemu- powiedział tata z uśmiechem.
-Kamila zagrasz z nami?- zapytał Arek.
-Mogę spróbować- odpowiedziałam i lekko się uśmiechnęłam. Chłopcy wyjaśnili mi zasady, chociaż dobrze je znałam. Wolałam zrobić im niespodziankę.
-Jak to zrobiłaś- zapytał po pół godzinie Oliwier, kiedy ograłam go w Fifę.
-Widać mam talent- odpowiedziałam.
-Grałaś kiedyś- zawyrokował jednocześnie z Arkiem.
-No wiecie...- zaczęłam.
-Czemu nam nie powiedziałaś?- zapytał Arek.
-Niespodzianka!- odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
-Wybaczymy ci pod jednym warunkiem- zaczął Olek.
-No dobra. Jakim?
-Że zagrasz z Filipem. Z nim dotychczas niewielu wygrało.
-Dobra- powiedziałam z uśmiechem. Chłopcy grali jeszcze kwadrans, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, ponieważ Paulina odpoczywała na górze, bo była zmęczona. Za drzwiami tak jak podejrzewałam stał Filip.
-Wejdź- zaprosiłam go do środka gestem ręki.
-Dzięki- powiedział i razem weszliśmy do salonu.
-Filip mamy dla ciebie wyzwanie- powiedział poważnie Oliwier.
-Jakie?- zapytał wyraźnie zainteresowany.
-Zagrasz w Fifę...- zaczął Oli, a na twarzy Filipa wymalował się cwany uśmieszek.
-Z Kamilą- dokończył Arek. Tym razem Filip wyglądał na zaskoczonego.
-Umiesz grać?- zapytał.
-Zagraj ze mną, to się przekonasz- powiedziałam i się uśmiechnęłam. Pół godziny później mina Filipa była nie do opisania. Szok wymalowany na jego twarzy był wręcz... nie mam pojęcia, jak to nazwać.
-Jak ty to?- zapytał.
-Widać mam talent.
-Widzisz, mówiliśmy ci, że znajdziemy kogoś, kto cię ogra. Ale żeby dziewczyna- zaśmiał się Oliwier, a Arek mu zawtórował.
-Dotychczas więcej niż raz czy dwa wygrał ze mną tylko Igła, Piter i Bartek.
-I Kamila- dodali Arek i Olek jednocześnie.
-Zobaczymy. Poczekajcie. Jak tylko będzie możliwość, to Kamila zagra z Krzyśkiem, Bartkiem albo Piotrkiem, wtedy zobaczymy- powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-Zobaczymy- przytaknęłam, a mój uśmiech był jeszcze bardziej cwany.
-A co to za miny?- zapytał tata, który właśnie wszedł do domu.
-Co wam tak długo ten powrót schodzi, co?- to pytanie zadał z kolei Michał, który wszedł za tatą.
-A, nic takiego- powiedziałam.
-Nic ciekawego, po za tym, że Kamila ograła Filipa w Fifę- powiedział Arek.
-Co zrobiłaś?!- zapytali jednocześnie, a ich miny były wręcz genialne.
-Wygrałam z nim- powiedziałam wskazując palcem na Filipa.
-Moje gratulacje- powiedział Michał i zaczął ściskać moją rękę.- Jestem z ciebie taki dumny. Nareszcie przestanie się tak puszyć. Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy- nawijał starszy Winiarski.
-Dla mnie to sama przyjemność- powiedziałam.
-Nie wątpię- stwierdził Michał i dodał- dobra panowie, zbieramy się. Raz, dwa!- Pożegnaliśmy się z Winiarskimi i postanowiliśmy zrobić kanapki na kolację. Zawołaliśmy Paulinę i w czwórkę zjedliśmy kolację. Arek cały czas opowiadał, jak pokonałam Filipa. Śmialiśmy się z jego niektórych komentarzy. Po kolacji Arek poszedł się umyć, a potem tata czytał mu bajkę. Ja posprzątałam po posiłku i poszłam wziąć szybki prysznic, bo byłam zmęczona. Kiedy wróciłam wzięłam do ręki telefon. Okazało się, że mam jedną nieprzeczytaną wiadomość od nieznanego numeru. Otworzyłam ją:
Nawet Ci nie pogratulowałem, więc robię to teraz: Gratulacje.
Jeśli by Cię to zastanawiało, to numer mam od Mariusza :)
Śpij dobrze. Dobranoc ;)
Filip
Odpisałam:
Dziękuję bardzo:) Wygrana z Tobą, to przyjemność.
Dobranoc:)
Kamila
Nie pamiętam, czy dostałam odpowiedź, bo szybko zasnęłam.
*perspektywa Mariusza*
Kamila nie chciała jechać ze mną do adwokata, czemu wcale się nie dziwię. Też bym nie chciał. Pojechałem do mecenas Karoliny Kwiatkowskiej. Po przekroczeniu progu jej kancelarii przywitałem się z jej sekretarką:
-Dzień dobry.
-Dzień dobry.
-Ja byłem umówiony- powiedziałem.
-Tak, już. Proszę chwilę poczekać. Pani Karolina za chwilę skończy spotkanie- usłyszałem w odpowiedzi.
-Dobrze- odpowiedziałem i usiadłem na kanapie. W ręku miałem teczkę z dokumentami znalezionymi w biurku pani Krystyny oraz testy na ojcostwo. Analizowałem ostatnie dni. Mam córkę. Pokochałem ją. Mieszka ze mną, Pauliną i Arkiem. Najbliższe mi osoby ją zaakceptowały. Pani Krystyna nie żyje.
-Pan Mariusz Wlazły?- zapytała wysoka, szczupła blondynka przerywając moje rozmyślenia.
-Tak- odpowiedziałem.
-Zapraszam- powiedziała i wskazała ręką drzwi do gabinetu. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca po dwóch stronach biurka.- Co pana do mnie sprowadza?
-Na początku chciałbym prosić o pełną dyskrecję- powiedziałem.
-To oczywiste. Jestem profesjonalistką- odpowiedziała.
-Nie mam wątpliwości. Aczkolwiek jako osoba publiczna wolę o tym przypomnieć.
-Oczywiście. To zrozumiałe- stwierdziła.
-Cała sytuacja przedstawia się tak- powiedziałem i opowiedziałem całą historię.- I tutaj mam całą tą dokumentację.
-Rozumiem- powiedziała i wzięła teczkę do ręki. Po przejrzeniu wszystkich papierów powiedziała- Chce się pan razem z małżonką zająć córką?
-Tak. Żona również bardzo polubiła Kamilę i oboje chcemy się nią zająć.
-A czy ona tego chce?- zapytała.
-Tak. Już teraz z nami mieszka. Wczoraj po śmierci jej babci w szpitalu zabrałem ją do siebie. Rozmawiałem z nią i się zgodziła.
-Rozumiem. A co z mieszkaniem. Wszystkie oszczędności pani Krystyny Jareckiej zostały przepisane na wnuczkę. Mieszkanie również.
-Dobrze. A czy w sądzie będą jakieś problemy podczas rozprawy?- zapytałem.
-Ze względu na pana zawód sąd może mieć wątpliwości, jeśli jednak pańska żona zobowiąże się, że panu pomoże, to sąd nie będzie mieć żadnych wątpliwości.
-Rozumiem. Mogłaby pani przygotować cały wniosek do sądu i to wszystko?- zapytałem.
-Oczywiście. Testament powinien zostać odczytany przez notariusza. Tu obok jest biuro notarialne. Wszystko można załatwić z panem Mateuszem Wierzbowskim.
-Dobrze. Rozumiem. Czyli z nim również pani wszystko załatwi?- zapytałem.
-Tak. Wniosek do sądu będzie gotowy na jutro. Wyślemy go do sądu. W takich sytuacjach rozprawa odbywa się zazwyczaj dość szybko. Prawdopodobnie już za tydzień będziemy na sali sądowej. Dobrze by było, jeśli zeznawałaby pańska żona, córka oczywiście, oboje rodziców lub jedno i ktoś z rodzeństwa lub przyjaciół. Aby mogli zagwarantować, że będą się państwo dobrze zajmowali córką- poinformowała mnie.
-Dobrze. Coś jeszcze?
-Nie. To wszystko. Oczywiście jesteśmy w stałym kontakcie telefonicznym i o wszystkim będę pana informować.
-Dobrze. Dziękuję. Do widzenia.
-Do widzenia- odpowiedziała, a ja opuściłem jej gabinet. Wsiadłem do samochodu i wróciłem do domu. Przed furtką spotkałem Winiarskiego.
-Co ty tu robisz Michał?- zapytałem.
-Po brata i syna przyszedłem. Filip miał go zabrać do domu, a nie ma ich ponad pół godziny.
-No to zapraszam- powiedziałem i wskazałem ręką na drzwi. W środku usłyszeliśmy końcówkę rozmowy i śmiechy:
-Zobaczymy- powiedziała Kamila
-A co to za miny?- zapytałem.
-Co wam tak długo ten powrót schodzi, co?- to pytanie zadał z kolei Michał, który wszedł za mną.
-A, nic takiego- powiedziała moja córka.
-Nic ciekawego, po za tym, że Kamila ograła Filipa w Fifę- powiedział Arek.
-Co zrobiłaś?!- zapytaliśmy z Michałem jednocześnie.
-Wygrałam z nim- powiedziała wskazując palcem na Filipa.
-Moje gratulacje- powiedział Michał i zaczął ściskać jej rękę.- Jestem z ciebie taki dumny. Nareszcie przestanie się tak puszyć. Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy- nawijał starszy Winiarski.
-Dla mnie to sama przyjemność- powiedziała.
-Nie wątpię- stwierdził Michał i dodał- dobra panowie, zbieramy się. Raz, dwa!- Pożegnaliśmy się z Winiarskimi i postanowiliśmy zrobić kanapki na kolację. Zawołaliśmy Paulinę i w czwórkę zjedliśmy kolację. Po kolacji, kiedy Arek już spał, a Kamila również zaszyła się w swoim pokoju czekałem w sypialni na Paulinę chcąc z nią porozmawiać o wszystkim, co dowiedziałem się od adwokata. Wtedy dostałem sms'a od Filipa z prośbą o numer Kamili. Napisał, że zapomniał je pogratulować. Wysłałem mu numer i po chwili otrzymałem podziękowanie. Kilka minut później do pokoju weszła Paulina. Położyła się obok mnie, a ja mocno ją przytuliłem. Zgasiliśmy światło i leżeliśmy przytuleni. Powiedziałem jej wszystko, czego dowiedziałem się od mecenas Kwiatkowskiej i zgodnie stwierdziliśmy, że o zeznania poprosimy moich rodziców i Michała, a Arka podrzucimy Dagmarze. A co do mieszkania decyzję zostawimy Kamili. To jej mieszkanie.
*perspektywa Kamili*
Obudziłam się i wzięłam do ręki telefon w celu sprawdzenia godziny. Była 9:05. Idealnie. Wstałam i zabierając rzeczy z szafki poszłam do łazienki. Ubrałam się i postanowiłam uczesać włosy w warkocza. Kiedy tak stałam przed lustrem i zaplatałam włosy, w mojej głowie pojawiło się wspomnienie. Przecież to babcia zawsze robiła mi warkocze. Poczułam, jak łzy spływają po moich policzkach. Rozplotłam warkocza i związałam włosy w coś przypominającego koka. Zbiegłam ze schodów i cały czas płacząc wpadłam do kuchni.
-Kamila, coś się stało?- zapytała Paulina.
-Chcę obciąć włosy!
-Ale dlaczego, kochanie?- zapytała i podeszła do mnie. Cały czas płakałam i szarpałam włosy.- Kamilko, słoneczko. Uspokój się.
-Nie chcę ich- piszczałam. Paulina objęła mnie ramionami i zaprowadziła na kanapę do salonu. Usiadłyśmy tam. Cały czas wtulałam się w ranię brunetki. Nie mogłam się uspokoić. Po kilkunastu minutach, kiedy przestałam płakać Paulina zapytała:
-Dlaczego chcesz obciąć włosy?
-Babcia zawsze mi mówiła, że mam takie piękne, długie włosy. A teraz jej nie ma. I włosów też nie będzie.
-Myślę, że babci byłoby przykro, gdybyś obcięła włosy.
-Masz rację- powiedziałam. Zrozumiałam, że to co się przed chwilą stało... To byłam ja?- Paulina przepraszam. Ja nie wiem, co się ze mną stało.
-Ale ja wiem. Tęsknisz za babcią i takie zachowanie jest zrozumiałe, słoneczko. Ale nie ścinaj włosów- powiedziała z uśmiechem.
-Nie mam zamiaru. A tak właściwie, to gdzie tata?
****************
Jestem. Pojawiam się z szóstką. To wyżej jest takie średnie. Ale takie przejściowe rozdziały też muszą być.
Pozdrawiam i liczę na komentarze Dream :)
Świetny
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńKolejny świetny rozdział!!!
OdpowiedzUsuńCzy świetny, to nie jestem pewna, ale dziękuję bardzo :) :)
UsuńCzytam, czytam i... nie mogę oderwać się od Twego opowiadania :) Naprawdę bardzo podoba mi się Twój lekki styl pisania. Doskonale oddajesz emocje bohaterów i opisujesz dialogi i akcję. Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię i zapraszam do mnie na nowe emocjonujące opowiadanie.
www.opowiesci-sovbedlly.blogspot.com
Z przyjemnością zajrzę w weekend. Jest mi bardzo miło, że podoba Ci się moje opowiadanie. Mam nadzieję, że nadal będziesz czytać :)
Usuń