sobota, 13 lutego 2016

Rozdział 3

Tym razem notka na początku....
Witajcie po krótkiej przerwie. Przybywam do Was z trójeczką. Na końcu tekstu będzie opis nowego bohatera. Jego wizerunek wpadł mi do głowy przez przypadek, ale pasuje on do mojej wizji tego opowiadania. Z rozdziału jestem w miarę zadowolona. Miał być on jutro, ale obiecałam przyjaciółce pojawić się na jej urodzinach, a obietnic się dotrzymuje. :) Nie zanudzam więcej. Zapraszam do czytania. Za wszelkie błędy przepraszam.



*perspektywa Kamili*
Do domu odwiózł mnie i babcię Mariusz... znaczy tata. Odwiózł nas tata. Wszyscy milczeliśmy. Musieliśmy przecież to wszystko dokładnie przemyśleć. Kiedy zatrzymał się przed naszym blokiem odezwał się:
-Kamila, daj mi proszę swój numer telefonu. Chciałbym, żebyś poznała Arka- mówiąc to cały czas się uśmiechał.
-Dobrze- odpowiedziałam i podyktowałam mu ciąg cyfr. Wysiadłyśmy z babcią i weszłyśmy do naszego mieszkania. Poszłam prosto do mojego pokoju. Położyłam się i momentalnie zasnęłam. Obudziło mnie pukanie do drzwi. Otworzyłam oczy i w progu zobaczyłam babcię.
-Mogę?- zapytała.
-Wejdź- powiedziałam. Usiadła na łóżku i wbiła w podłogę smutne spojrzenie. Przez dłuższą chwilę milczałyśmy. W końcu nie wytrzymałam. Podniosłam się i przytuliłam babcię. Odwzajemniła mój uścisk.
-Przepraszam- wyszeptała. Po jej głosie poznałam, że płacze. Po moich policzkach również popłynęły łzy.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi o chorobie?- zapytałam odrywając się od niej i patrząc w jej oczy. Westchnęła głęboko i patrząc mi w oczy powiedziała:
-Bałam się. Cały czas byłam silna. Ale kiedy tydzień temu zrobiłam badania... To było straszne. Nie ma już dla mnie szansy. Przepraszam Kamilko. Przepraszam. Nie chciałam, żeby to tak wyszło. Myślałam, że choroba nie wróci, ale się pomyliłam. Niestety.
-Nie chcę cię stracić- powiedziałam przytulając się do niej. Mocno objęła mnie swoimi ramionami i trzymała długo. Obie płakałyśmy. Po jakichś dziesięciu minutach babcia powiedziała:
-To co, może zjemy śniadanie?
-Świetny pomysł- poparłam ją i poszłyśmy do kuchni. Przygotowałyśmy sobie kanapki, które zniknęły dość szybko. Potem siedziałyśmy w salonie i wspominałyśmy moje dzieciństwo oglądając zdjęcia w albumie. Potem przygotowałyśmy obiad. Z racji tego, że mamy sierpień, mam wakacje i cały dzień mogę się lenić. Około godziny piętnastej zadzwonił mój telefon. Na ekranie wyświetlił mi się nieznany numer.
-Halo?- odebrałam.
-Cześć Kamila. Tu Mar... Znaczy tata- uśmiechnęłam się, słysząc jak plącze mu się język.
-Hejka- odpowiedziałam.
-Słuchaj. Może wpadłabyś do nas, co? Razem z Pauliną rozmawialiśmy już z Arkiem i on bardzo chce cię poznać- zaskoczył mnie.
-Eee... A to nie za szybko?- wydukałam.
-A po co czekać- zaśmiał się.- Oczywiście jeśli nie chcesz, to możemy przełożyć to spotkanie na inny termin...- powiedział. Miałam wrażenie, że był lekko zawiedziony.
-Nie ma takiej potrzeby- powiedziałam, kiedy już się ogarnęłam.- Będę u Was za nieco ponad godzinę.
-Świetnie. Czekamy. Pa- powiedział.
-Cześć- powiedziałam i zakończyłam połączenie. Zapisałam sobie jego numer. Tata. Zawsze chciałam mieć to jedno słowo w kontaktach. Wiedziałam, że na Mama nie mam co liczyć. Ale to było możliwe. Weszłam do salonu, gdzie babcia oglądała M jak Miłość.
-Kto dzwonił?- zapytała.
-Tata. Zaproponował mi, żebym go odwiedziła. Powiedzieli Arkowi, że ma siostrę i on koniecznie chce ją poznać- powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-Jedź kochanie, tylko nie wracaj za późno, dobrze?- poprosiła.
-Jasne. Poproszę tatę, żeby mnie odwiózł- powiedziałam. Kiwnęła tylko głową z uśmiechem, a ja pobiegłam do swojego pokoju, przebrałam się i uczesałam. Wyszłam po kwadransie i byłam gotowa. Złapałam jeszcze torbę, w której był portfel, telefon, klucze oraz notes i długopis, które musiałam mieć praktycznie zawsze przy sobie. Oprócz tego butelka wody, gumy do życia, jakieś cukierki, kilka gumek do włosów, wsuwek, grzebień i jeszcze kilka niesamowicie potrzebnych rzeczy. Wyszłam z mieszkania rzucając babci szybkie "Cześć". Niby się denerwowałam, ale z drugiej strony strasznie cieszyłam. Mam teraz tatę i brata i Paulinę. Szłam przez miasto z uśmiechem na ustach. Po około dwóch kwadransach dotarłam do domu siatkarza i zapukałam.
-Cześć Kamila- powiedziała mi Paulina, kiedy otworzyła drzwi- Wejdź.
-Cześć- odpowiedziałam jej wchodząc do domu.
-Miło cię widzieć- powiedziała i mnie przytuliła.
-Ciebie też- odpowiedziałam i odwzajemniłam uścisk.
-Cześć Kamila- powiedział tata, kiedy wszedł do korytarza.
-Cześć- odpowiedziałam i już po chwili tonęłam w jego uścisku.
-Chodź, Arek czeka w salonie- powiedział i gestem ręki zaprosił mnie do środka.
-Napijesz się herbaty?- zapytała Paulina.
-Chętnie- odpowiedziałam. Siatkarz patrzył na mnie wyczekującym wzrokiem. Stałam w miejscu. Dopiero teraz dotarło do mnie, co się za chwilę stanie.
-Nie bój się- powiedział tata i złapał mnie za rękę prowadząc do salonu. Tam na kanapie siedział śliczny blondynek. Jego oczy były praktycznie takie same jak moje. Miał na sobie czarne spodnie i koszulę w kratę. Wyglądał uroczo.
-Młody stwierdził, że musi wyglądać poważnie i dojrzale- szepnął mi na ucho tata. Uśmiechnęłam się i chrząknęłam, czym zwróciłam uwagę chłopca.
-Cześć- powiedziałam- Jestem Kamila- blondynek wstał, poprawił koszulę i podszedł do mnie.
-Arkadiusz Wlazły- powiedział i wystawił w moją stronę swoją rękę.
-Kamila Jarecka- powiedziałam i uścisnęłam dłoń chłopca.
-Znam cię- powiedział, kiedy puścił moją rękę.
-Naprawdę? Skąd?- zapytałam zaskoczona.
-To na ciebie cała drużyna razem z trenerem woła Mała?- zapytał.
-No tak- odpowiedziałam nadal nie bardzo rozumiejąc.
-Chodź- powiedział i złapał mnie za rękę prowadząc na kanapę.- Usiądź- powiedział. Zrobiłam to, o co poprosił.
-Skąd wiesz jakie mam przezwisko?- zapytałam.
-Kiedyś byłem na waszym treningu. Tata musiał przyjechać wcześniej, a ja bardzo chciałem jechać z nim i w ten sposób trafiłem na wasz trening- wytłumaczył.
-Pamiętam- powiedziałam.- Dałam ci wtedy cukierki- uśmiechnęłam cię, co zrobił również chłopiec.
-Dlaczego mówią na ciebie Mała. Przecież jesteś duża- zapytał.
-Wiesz. Mam 1,90 cm wzrostu. Jestem najwyższą zawodniczką w drużynie. Kiedyś ktoś dla żartów palnął, że jestem mała i tak zostało- odpowiedziałam.
-Ale grasz naprawdę dobrze. Masz bardzo mocną zagrywkę- powiedział chłopiec.
-Wiesz, długo trenowałam. Starałam się grać najlepiej, jak tylko potrafię.
-Też kiedyś będę grał- powiedział chłopiec. Wtedy zorientowałam się, że w drzwiach do salonu Paulina i tata stoją i z uśmiechem nam się przyglądają.
-Na pewno- uśmiechnęłam się do blondyna.
-A wy czemu tam tak stoicie, co? Chodźcie tu- zawołał swoich rodziców. Przez następne dwie godziny siedzieliśmy i rozmawialiśmy.
-Długo trenujesz?- zapytała mnie Paulina.
-Bardzo. Prawie dziesięć lat. Na pierwsze zajęcia poszłam jak miałam nieco ponad sześć lat. I to była najlepsza decyzja mojego życia- uśmiechnęłam się.- Im byłam starsza tym na hali spędzałam coraz więcej czasu. Nie lubiłam opuszczać treningów, pomimo tego, że były zazwyczaj dość ciężkie. Kocham siatkówkę i nie potrafiłabym jej zostawić.
-Wiem, co masz na myśli- powiedział tata.
-A może zagramy?- zapytał nagle Arek.- Zadzwonisz po wujka Michała i Oliwiera i Antka i ciocię Dagmarę i Filipa, bo wczoraj wieczorem przyjechał.
-Nie wiem, czy to dobry pomysł- powiedział Mariusz. Spojrzał na mnie. Znów uderzyła we mnie fala strachu. Dlaczego Arek musiał wyskoczyć z tą propozycją?
-Tak!- krzyknął chłopiec.- Proszę!!!- jęknął gramoląc się na kolana taty.
-Arek...
-Zgódź się! Zgódź się! Zgódź się!- prosił chłopiec.
-Jutro- palnęłam. Cała trójka spojrzała na mnie. Ehh... Trzeba teraz jakoś wybrnąć.
-Ale czemu jutro?- zapytał Arek.
-Bo ja nie mam dobrych ciuchów do gry- wybrnęłam.- Możemy się umówić, że jutro przyjdę i wezmę ze sobą jakieś sportowe rzeczy i wtedy zagramy, dobrze?- zapytałam chłopca.
-Ale obiecujesz?- zapytał schodząc z kolan taty i wskakując na moje.
-Obiecuję- powiedziałam.
-Lubię cię. Fajna jesteś- powiedział i mnie przytulił. Lekko zaskoczona odwzajemniłam uścisk. Po upływie jakiś 30 minut żegnałam się już z Arkiem i Pauliną i razem z tatą wsiadałam do samochodu, ponieważ miał mnie odwieźć.
-Polubił cię- stwierdził tata z uśmiechem.
-Ja jego też- uśmiechnęłam się.- Mogę cię o coś spytać?
-Jasne.
-Mówiłeś już komuś?
-Dziś wieczorem razem z Pauliną będę rozmawiał z Michałem i Dagmarą. Pewnie będzie też Filip, Oliwier i Antek- powiedział.
-Dobrze. Mam jeszcze jedno pytanie- powiedziałam.
-No dalej- zachęcił mnie.
-Kim jest Filip? Arek o nim wspominał, ale jakoś nie kojarzę go z meczy.
-Filip jest młodszym bratem Michała. Mieszka z nimi w Bełchatowie drugi rok. Kiedy mieszkał w Bydgoszczy zdarzył się pewien powiedzmy wypadek i on nie chciał tam dłużej mieszkać. Michał zabrał go do siebie. A tak po za tym, to jesteście w jednym wieku. On też niedawno skończył szesnaście lat- otrzymałam wyczerpującą odpowiedź. Po kilku minutach byliśmy już pod moim blokiem.
-Dziękuję- powiedziałam do taty.
-Nie ma sprawy- Uśmiechnął się. Przytulił mnie po czym się z nim pożegnałam i wysiadłam z samochodu. Weszłam do mieszkania i przywitałam się z babcią. Oglądałyśmy razem telewizję rozmawiając. Około 22 położyłam się spać.

*perspektywa Mariusza*
Kiedy odwiozłem Kamilę do domu, pojechałem na zakupy, a potem wróciłem do siebie. Wiedziałem, że czeka mnie ciężka rozmowa. Po przekroczeniu progu udałem się do salonu, skąd słyszałem rozmowy. Przywitałem się ze wszystkimi, a następnie swoje kroki skierowałem do kuchni, gdzie zająłem się rozpakowywaniem zakupów.
-Coś cię gryzie- bardziej stwierdził niż zapytał Michał.
-To nie będzie łatwa rozmowa- powiedziałem chowając mleko do lodówki.
-Jesteś dziwnie nieobecny. Paulina też się inaczej zachowuje. Nawet Arek zachowuje się inaczej. Milczy prawie cały czas, a to do niego nie podobne. Dopiero, kiedy Filip zabrał jego i Olka na podwórko, żeby pograć, to nieco się ożywił.
-Chodźmy do salonu. Zaraz wszystkiego się dowiesz- powiedziałem i razem z Michałem weszliśmy do wspomnianego pomieszczenia. Siedzieliśmy w piątkę Ja, Paulina, Dagmara, Michał i półroczny Antoś, który spał w wózku.
-Posłuchajcie- niekoniecznie wiedziałem, jak zakomunikować to przyjaciołom.- Mam dziecko...
-No wiemy- zaśmiał się Michał.- Twój syn jest nawet moim chrześniakiem. A za dwa miesiące będziesz miał kolejne dziecko.
-Nie o to chodzi. Ja mam córkę. Szesnastoletnią- powiedziałem. To totalnie zatkało Winiarskich.
-Ale...jak? Przecież ty miałeś wtedy... Szesnaście lat- powiedział zaskoczony Winiar.
-Wiem. Opowiadałem ci kiedyś o Dominice Jareckiej, pamiętasz?- zacząłem. Michał tylko pokiwał głową.- Jak mieliśmy po szesnaście lat spędziliśmy razem noc. Po alkoholu. Lekko niesportowe, ale nie ważne. Wtedy widziałem ją ostatni raz. Wczoraj. Kamila, bo tak ma na imię. Więc wczoraj przyjechała tu z moimi rodzicami, którzy o wszystkim wiedzieli i ze swoją babcią, która ją przez te wszystkie lata wychowywała, ponieważ Dominika zmarła przy porodzie- opowiedziałem im całą historię, wczorajszy wieczór. Powiedziałem o chorobie babci Kamili. Nie wiedzieli, co powiedzieć.
-Tak się przedstawia cała sytuacja. Dlatego wszyscy byliśmy tacy dziwni. Arek poznał dzisiaj swoją siostrę i chciał wszystkim o tym opowiedzieć, ale poprosiliśmy go, aby poczekał- zakończyła Paulina.
-Powiedzcie coś- odezwałem się po chwili milczenia.
-Mam ci pogratulować?- zapytał Michał.
-Misiek! To nie jest sytuacja, w której można żartować- powiedziała Dagmara.
-Ja nie żartuję. Pytam całkowicie poważnie- powiedział patrząc mi prosto w oczy, a po chwili parsknął śmiechem. Zawtórowaliśmy mu.
-No dobrze. A co planujecie?- zapytała Dagmara.
-Rozmawialiśmy na ten temat. Kiedy jej babci zabraknie, to my się nią zajmiemy- odpowiedziała Paulina.
-Wiecie, że to nie będzie proste?- zapytała Dagmara.- Nastolatki w takim wieku są dość...
-...wybuchowe- przerwał jej Filip.
-Podsłuchujesz?- zapytał Michał.
-Nie. Przyszedłem się napić. Chłopaki mają niesamowicie dużo energii- powiedział.- A o kim właściwie rozmawiacie?
-O Kamili- odpowiedziałem.
-Kim jest Kamila?- dociekał chłopak.
-Moją siostrą- krzyknął Arek wbiegając do domu.
-Nie biegaj- powiedziała Paulina. Mina Filipa była bezcenna.
-Mamo mogę już opowiedzieć Olkowi o Kamili?- zapytał Arek. Paulina tylko kiwnęła głową.
-To wy macie córkę?- zapytał wyraźnie zaskoczony Filip.
-Ja mam- powiedziałem, a następnie opowiedzieliśmy mu całą historię. Nie powiem. Był zaskoczony. Potem razem z Michałem, Filipem, Arkiem i Olkiem graliśmy w makao, a Paulina i Dagmara poszły naszykować kolację. Po kolacji Winiarscy poszli do siebie, a my z Pauliną ułożyliśmy Arka spać, po czym sami zasnęliśmy.

*perspektywa Kamili*
Wstałam około 10. Wzięłam prysznic, ubrałam się, uczesałam i razem z babcią zjadłam śniadanie. Później wzięłam się za czytanie książki, która strasznie mnie wciągnęła. Około 13 babcia zawołała mnie na obiad. Zjadłyśmy cały czas rozmawiając. Chciałam z nią spędzić jak najwięcej czasu, ponieważ żyłam ze świadomością, że może jej zabraknąć. Bardzo mnie to bolało. Nie bardzo wiedziałam, jak mam się teraz wobec niej zachowywać. Kiedy moje myśli nawiedzała wizja życia bez niej moje oczy automatycznie wypełniały się łzami. Razem z babcią postanowiłyśmy wybrać się na spacer. Szłyśmy przez park cały czas rozmawiając. Babcia opowiadała mi swoje historie z dzieciństwa, które doprowadzały mnie do płaczu, ze śmiechu oczywiście. Po godzinie postanowiłyśmy zrobić zakupy i wrócić do domu. Około 16 byłyśmy na miejscu. Wtedy zadzwonił mój telefon.
-Cześć Kamila- powiedział tata.
-Hej- odpowiedziałam.
-Arek od rana pyta, kiedy przyjdziesz- poinformował mnie.
-Zaczekaj moment- powiedziałam i poszłam do babci. Przyłożyłam rękę do telefonu i zapytałam ją szeptem- Mogę jechać do taty?
-Jasne- odpowiedziała.
-Dzięki- uśmiechnęłam się i przyłożyłam telefon do ucha.- Już jestem. Mógłbyś po mnie przyjechać?
-Jasne. Kiedy?
-Nawet zaraz. Tylko się przebiorę w wygodne ciuchy. W końcu obiecałam Arkowi grę- zaśmiałam się.
-Dobrze. Jak będę pod twoim blokiem, to puszczę ci strzałkę.
-Okej, pa- powiedziałam i się rozłączyłam. Przebrałam się w wygodne ciuchy i zabrałam torbę. Pożegnałam się z babcią i wtedy zadzwonił mój telefon. Nie patrząc na ekran zbiegłam na dół i wsiadłam do samochodu taty.
-Cześć- powiedział i mnie przytulił.
-Hej- odpowiedziałam odwzajemniając uścisk. Ruszyliśmy w drogę.
-Winiarscy też będą- powiedział.
-Mówiłeś im?
-Tak. Michał, Dagmara i Filip znają całą historię. Olek wie tyle, ile mu Arek opowiedział. A Antek niewiele rozumie.
-No dobrze- odpowiedziałam. Byłam lekko zestresowana.
-Ej, Mała. Nie denerwuj się- zaśmiał się tata.
-Łatwo ci mówić.
-Uśmiechnij się- poprosił. Spełniłam jego prośbę.- Od razu lepiej.
-Dzięki- zaśmialiśmy się oboje i zatrzymaliśmy przed domem siatkarza. Wysiedliśmy i weszliśmy do środka.
-Cześć Kamila- powiedziała Paulina przytulając mnie.
-Cześć- odpowiedziałam odwzajemniając uścisk.
-Kamilaaa!- usłyszałam krzyk z salonu, z którego po chwili wybiegł Arek.
-Cześć- przykucnęłam.
-Hej- odpowiedział i rzucił mi się na szyję mocno ją ściskając. Odwzajemniłam ten nagły przypływ czułości.
-Kamila chodź, poznasz całą familię Winiarskich- powiedział tata, kiedy Arek wypuścił mnie ze swoich objęć. Uśmiechnęłam się do niego i weszłam za nim do salonu. Tam na kanapie siedział Michał Winiarski. Genialny przyjmujący, bynajmniej dla mnie. Obok niego jego żona Dagmara. Dalej mały blondynek, posiadacz jednych z najpiękniejszych oczu pod Słońcem. A na kanapie siedział dobrze zbudowany chłopak, zapewne Filip. Tata zaczął prezentację- Kamila, to jest Michał Winiarski, siatkarz, przyjmujący, prywatnie mój przyjaciel.
-Michał- wystawił rękę w moją stronę brunet.
-Kamila- odpowiedziałam i uścisnęłam moją dłoń. Na mojej twarzy cały czas gościł uśmiech.
-Mam coś na twarzy, że się tak śmiejesz?- zapytał po puszczeniu mojej dłoni.
-Ja się nie śmieję, tylko uśmiecham. To po pierwsze. A po drugie. Przypomniało mi się, jak pół roku temu cieszyłam się, że udało mi się zdobyć pana autograf- odpowiedziałam.
-Tylko nie pana, błagam! Nie jestem aż taki stary! Mów mi Michał, Misiek, Winiar. Tylko nie pan- zastrzegł Winiarski.
-Dobrze- odpowiedziałam.
-To jest Dagmara, żona Michała- powiedział tata.
-Dagmara- przedstawiła się kobieta.
-Kamila- uścisnęłam jej dłoń.
-Mi też mów po imieniu, nie pani- poprosiła.
-Dobrze- odpowiedziałam.
-To jest Oliwier- kontynuował prezentację tata.
-Cześć, jestem Kamila- powiedziałam kucając, ponieważ jestem dość wysoka, a chłopiec ma jakieś dziewięć lat.
-Oliwier- odpowiedział i uścisnął moją dłoń.
-A to jest Filip, młodszy brat Michała- powiedział tata, kiedy się wyprostowałam.
-Filip- wystawił rękę chłopak.
-Kamila- odpowiedziałam i ją uścisnęłam. Nagle ktoś zaczął płakać.
-A to jest mój młodszy syn, Antek- powiedział Michał biorąc Małego chłopca na ręce.
-Cześć przystojniaku- powiedziałam podchodząc do malca. Ten złapał moją rękę i nie chciał puścić.
-Ze mną się tak nie witałaś- powiedział Filip.
-Widać nie dorównujesz temu malcowi urodą- odgryzłam się. Chłopak nic nie odpowiedział, a dorosła część towarzystwa zaczęła się śmiać.












*****************

Tak jak zapowiedziałam, oto nowy bohater:
Filip Winiarski- ma 16 lat. Młodszy brat Michała Winiarskiego. Drugi rok mieszka z bratem. Pewne wydarzenia sprawiły, że nie chciał dłużej mieszkać w rodzinnej Bydgoszczy. Młody siatkarz grający na pozycji przyjmującego.

Więcej zdradzać nie będę. Dowiecie się wkrótce. :) :) :)

5 komentarzy:

  1. Suuuper! Czekam na dalszą część. Jesteś genialna no!

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuper! Czekam na dalszą część. Jesteś genialna no!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :) Już niedługo next..

      Usuń